GzK – 3.07.2023r.




***
LUDZIE I ICH DZIEŁO

W KUDOWIE I ZA MIEDZĄ






Taki temat postawiliśmy sobie, jako stowarzyszenie obywatelskie oraz grupa Przyjaciół, którym zależy na tym, by zadbać o upamiętnienie historii Kudowy, naszych mieszkańców, a także naszych Sąsiadów ,,za miedzą” – czyli Czechów, którzy tworzą z nami wspólną historię, na pograniczu kultur i ich wzajemnego przenikania.
Przez najbliższe miesiące zajmować będziemy się właśnie ludźmi i ich wkładem w życie naszych małych przygranicznych ojczyzn. Bez wkładu ludzkich rąk oraz umysłów – nasze zakątki nie wyglądałyby tak jak dzisiaj. Każdy z tych ludzi, pozostawił swój ślad w tworzeniu tego dzieła, jakim jest rozwój Miasta i Wspólnoty.  Jedni mniej,  drudzy bardziej pozytywnie, ale bez wątpienia,  każdego – oceni historia. A jak oceni nas historia, zależy od nas samych. Wszyscy zostaniemy zapisani  na kartach naszej ,,Księgi życia”  przez pryzmat czynów wobec innych ludzi i przyrody. 
Pamięć zbiorowa to coś, co przetrwa wieki, ale trzeba ją pielęgnować, jak największe dziedzictwo kultury.

Kończy się pewna epoka

Wydarzenia, jakie miały miejsce w ostatnim czasie, uzmysławiają nam, że kończy się pewna epoka. Z naszej Wspólnoty odeszli tacy Ludzie, jak Ks. Jan Szetelnicki, Dyrektor Franciszek Śleziak, Krzysztof Baldy; a jeszcze wcześniej Ks. Jan Myjak, Dr Anna Norowska-Kieca, Prof. Irena Leśniak-Kulpa, Teresa Karch, i wielu, wielu innych wielkich Postaci. Bez Nich Kudowa nie jest już taka sama; kończy się pewna era ,,starej”, dobrej, odpowiedzialnej ,,gwardii”; a wraz z nimi kończy się pewna epoka, w której gościł  szacunek, obowiązek, odpowiedzialność, wrażliwość…wartości.
O tych ludziach i wielu, wielu innych – nie możemy zapomnieć. Musimy ich przypominać, musimy czerpać wzory i dawać świadectwo innym, aby dążyć do tworzenia pozytywnego świata w szacunku do ludzi i natury.
Oni, swoimi postawami i pracą kształtowali nasze zakątki, zarówno w Kudowie, jak i za ,,miedzą”; żyli w przyjaźni i szacunku.  Jedni pracowali w urzędach, w zakładach komunalnych, fabrykach i różnych instytucjach,  inni na roli lub prowadząc własne przedsiębiorstwa; jeszcze inni wychowywali dzieci i młodzież, przekazując im piękne wartości. Każdy z nich tworzył to wielkie dzieło dla naszego miasta.



Miasto to LUDZIE
Miasto bez ludzi i ich wkładu nie znaczy nic!

Wszyscy jesteśmy zgodni co do faktu, że gdyby tak pozabierać wszystkie wytwory ludzkiej pracy i ich dzieła w postaci sztuki: obrazy, książki, wiersze, rzeźby; działalności gospodarcze: hotele, restauracje, sklepy…)  i przenieść do innych miast – to oznaczałoby śmierć dla tego miasta.

O tym powinni pamiętać Radni, Burmistrzowie, Dyrektorzy, jako ciała powołane przez ludzi do reprezentowania ich interesów. Dzisiaj, młoda kadra, zapomina o tym, że takie funkcje,  to nie własny folwark do realizowania swego ,,widzimisię”, ale służba dla ludzi i realizowania ich interesów.

Zachęcamy wszystkich do upamiętniania pięknych Postaci, Waszych bliskich, znajomych i ludzi, zarówno żyjących, jak i tych, których nie ma już z nami. Oddajmy pamięć tym skromnym, cichym, pięknym Postaciom, które żyją, tworzą i działają, czasami z drugiego planu, tak skromnie, niewidoczni dla innych, a którzy faktycznie zajmują najwyższe miejsce w hierarchii tworzenia i rozwoju naszego zakątka. Przywołujmy ich dorobek, bo to Oni są prawdziwymi budowniczymi. Im należy się szacunek i pamięć. /Red./




*** KRZYSZTOF BALDY***


Wszyscy zapamiętamy Go, jako dobrego człowieka




***
Krzysztof Baldy – Nasz Prezes – Krzysiek

Ewa Ziniak

Tyle już o Nim napisano w ostatnich dniach w internecie.
Kim był dla nas członków i sympatyków Kudowskiego Stowarzyszenia Pomocy Osobom Niepełnosprawnym?

,,Nasz Prezes” –  mówimy o nim w KSPON. Na co dzień nieobecny, rzadko uczestniczący w zajęciach,  ale jego ręka kieruje nami przez cały rok.
To On załatwiał wszystkie sprawy organizacyjne, pisał programy do miasta i powiatu. Najdłużej trwający program nosił tytuł ,,My też potrafimy ” i tak właśnie postrzegał  osoby z niepełnosprawnością.  To dla nich wymyślił i realizował przez lata Targi Artystyczne Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej. Co roku przez 15 lat w tym dniu Park Zdrojowy rozbrzmiewał śmiechem,  śpiewem i radością .

Dla nas był najważniejszą osobą. Świetny organizator, pomysłodawca i realizator pomysłów. Wszystko to robił bezinteresownie,  z miłości do bliźnich, z potrzeby serca.

Był wulkanem energii. Oprócz KSPON-u, który założył wspólnie z grupą pasjonatów w 2000 roku,  działał także aktywnie na różnych niwach społecznych. Był GOPR-owcem, przyjacielem Karpatczyków, Radnym Powiatu i Starostą; nauczycielem, Dyrektorem PNGS, współorganizatorem polanickiej imprez ,, Radością malowane”, ale dla nas,  członków KSPON-u był Naszym Prezesem, kołem napędowym wszelkich działań,  osobą z miłością pochylającą się nad losem bliźnich, był po prostu dobrym człowiekiem.

Krzysiek,  przez 20 lat mój wspaniały kolega, sumienny, rzetelny, wyważony, mądry, spokojny w działaniach. Będzie nam Go bardzo brakowało. /EZ/

***
Wspomnienie o Krzysztofie Baldym.

Adam Frankowski  


Pierwsze co widzę, jak zamknę oczy i myślę o Krzyśku to mundury. Pierwszy to mundur harcerski, potem strażnika Parku Narodowego Gór Stołowych, a trzeci to mundur ratownika Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Wszystkie świadczą o jego pasjach: do ludzi, przyrody i gór. 

Moja droga zawodowa skrzyżowała się z Krzysztofem w 2008 roku, gdy jako Starosta Powiatu Kłodzkiego zatrudniał mnie w jednym z Domów Pomocy Społecznej, a następnie nasze losy się wzajemnie przeplatały, przez wiele lat nadzorował moją pracę, potem ja nadzorowałem jego pracę, aż w końcu sam został dyrektorem Domu Pomocy Społecznej w Podzamku. Zawsze wykazywał się wiedzą i niezwykłą energią, którą przekuwał  na nieustępliwość w całej swojej aktywności. I takiego chcę go zapamiętać, aktywnego, silnego i z nieustającą chęcią niesienia pomocy innym. /AF/.

Zdjęcie obok zotało wykonane w marcu 2019 roku w Domu Pomocy Społecznej w Podzamku.
Kwiaty z okazji Dnia Kobiet

 




Pomoc Społeczna w Kudowie-Zdroju 




Krótkie wprowadzenie

Adam Frankowski

 

Polska tradycja pomocy społecznej sięga ustawy z dnia 16 sierpnia 1923 r. o opiece społecznej, jednakże dopiero ostatnie lata spowodowały, że pomoc społeczna odgrywa ważną rolę w procesie przekształceń ustrojowych i łagodzi skutki tych przekształceń. Obecny system pomocy społecznej oparty na instytucjach samorządowych, jest wynikiem reformy administracyjnej państwa wprowadzonej dnia 1 stycznia 1999 r. i opiera się na wielokrotnie nowelizowanej ustawie o pomocy społecznej z dnia 12 marca 2004 r. Współcześnie w polskim systemie pomocy społecznej jest łączony wysiłek profesjonalnie przygotowanych służb społecznych i pozarządowych podmiotów, w celu jak najpełniejszego spełniania swego obowiązku wobec obywateli, który wynika z zapisów Konstytucji RP. System pomocy społecznej obejmuje pomoc środowiskową (w miejscu zamieszkania) oraz pomoc instytucjonalną realizowaną przez stacjonarne placówki pomocy społecznej sprawujące całodobową opiekę.                                                                            

 

Kudowa-Zdrój ma swoją własną historię funkcjonowania pomocy społecznej. Nasze miasto jest jednym z najstarszych uzdrowisk Europy  znanym od przeszło 250 lat. Położone jest u podnóża Gór Stołowych na wysokości 400 m n.p.m. i jest doskonałym miejscem do wypoczynku i aktywnej rekreacji. W Kudowie gościło na leczeniu wielu sławnych ludzi, wśród nich hrabia Fryderyk Skarbek, Bruno Szultz, Winston Churchil i węgierski malarz Molnar, który zachwycony miastem pozostawił po sobie obrazy przedstawiające panoramę Kudowy. Po zakończeniu II wojny światowej Kudowa, którą ominęły działania wojenne, znalazła się w granicach Polski i równocześnie uzyskała prawa miejskie. Sezon leczniczo–wypoczynkowy i turystyczny trwa tu przez cały rok, a atrakcyjność Kudowy podnosi duże graniczne przejście drogowe z Czechami zlokalizowane na międzynarodowej drodze E-67 prowadzącej do Pragi i dalej na południe Europy. 

Początki OPS w Kudowie-Zdroju

Pomimo wielu pozytywnych czynników miasto nie jest wolne od problemów społecznych, do rozwiązywania których potrzebne są odpowiednie służby. W 1990 r., dnia 30 kwietnia, uznając konieczność reorganizacji służb pomocy społecznej, uchwałą Rady Narodowej Miasta i Gminy  w Kudowie Zdroju Nr XII/42/90 zobowiązano Naczelnika Miasta i Gminy do utworzenia terenowego Ośrodka Pomocy Społecznej. 

Dnia 15 maja tego samego roku Naczelnik Miasta i Gminy wydał zarządzenie Nr 6/90 o utworzeniu takiej jednostki budżetowej.

Ośrodek Pomocy Społecznej został utworzony w oparciu o środki osobowe i materialne działu służby społecznej Zespołu Opieki Zdrowotnej (Z.O.Z.) w Dusznikach Zdroju i Urzędu Miasta i Gminy w Kudowie Zdroju. Pracownicy Socjalni, którzy siedzieli w przychodni zdrowia (obecnie ESCULAP) i pracownicy Urzędu Miasta zostali włączeni do jednej instytucji. Tak więc ludzie, którzy dotychczas zajmowali się udzielaniem pomocy zostali przeniesieni z różnych jednostek do jednej. Stworzono Statut Ośrodka Pomocy Społecznej, a także uchwałą Rady Miejskiej z dnia 20 grudnia 1991 r. udzielono upoważnień Kierownikowi jednostki do wydawania decyzji administracyjnych w zakresie zadań zleconych i zadań własnych gminy dotyczących pomocy społecznej.  

Pierwszą siedzibą Ośrodka Pomocy Społecznej w Kudowie Zdroju były przerobione na biura, pomieszczenia magazynowe za Zespołem Przedszkolno-Żłobkowym przy ulicy 1 Maja. Obecnie miejsca tego nie ma, magazyny zostały wyburzone, a cały teren służy dzieciaczkom jako plac zabaw.

Istnieje wiele formalnych zasad według, których funkcjonuje Ośrodek Pomocy Społecznej, ale w tym całym systemie najważniejsi są ludzie korzystający z pomocy, a także ci którzy tworzą  taką  instytucję wspierającą potrzebujących.  Pierwszym kierownikiem Ośrodka Pomocy Społecznej w Kudowie Zdroju po jego utworzeniu została pani Barbara Drożyńska, która zarządzała Ośrodkiem do momentu rozdzielenia gmin Lewina Kłodzkiego z Kudową Zdrój. Następnie kierownikiem została pani Henryka Szafrańska, która przez wiele lat rozwijała i unowocześniała Ośrodek oraz nie ustawała w wysiłkach zmierzających do zaspokojenia podstawowych potrzeb najuboższych mieszkańców naszego miasta.  

(Zdjecie 1) Pierwsi pracownicy OPS w Kudowie Zdroju. Rok 1992. Zdjęcie pochodzi z pracy zbiorowej „Kudowa zdrój, miasto i ludzie” str.535.

***
Pani Henryka Szafrańska

Większość swojego życia spędziła w Kudowie-Zdroju, do której przybyła wraz ze swoją mamą w 1946 roku jako 10 letnia dziewczynka. W Kudowie wyszła za mąż, tutaj wychowała swoje trzy córki, tutaj pracowała na rzecz naszej społeczności lokalnej jako kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej, ale również jako kierownik Zespołu Przedszkolno-Żłobkowego. 

To właśnie pani Henryka Szafrańska, dzięki swojej ciężkiej pracy i zaangażowaniu, zmieniła siedzibę Ośrodka na biura przy ulicy Zdrojowej, które zajmują do dnia dzisiejszego. W latach 90-tych Ośrodek, jako jeden z pierwszych województwie został zinformatyzowany, a wyposażenie  i poziom wyremontowania pomieszczeń stawiał go na szczycie w jakości jaką oferowano mieszkańcom i pracownikom, spośród wszystkich Ośrodków w dawnym województwie wałbrzyskim.

Pani Henryka Szafrańska, jako jedna z pierwszych kierowników Ośrodków w całym województwie, nawiązała współpracę z czeskimi pracodawcami i organizowała dla nich spotkania  z polskimi bezrobotnymi, w tym czasie prawie nie było rodzin, które nie potrzebowałyby pomocy

 

***
KLIKA i KSPON
w służbie współpracy społecznej

Lata 90-te XX-wieku to początek wszystkich zmian, jakie nastąpiły w naszym mieście, w kraju także, tworzyły się początki stowarzyszeń, rozpoczęła się rozwijać samorządność. W Kudowie Zdroju jako jeden z wielkich ewenementów (nawet nie wiem w jakiej skali) powstaje nieformalne stowarzyszenie „KLIKA”, które wykorzystując zaangażowanie ludzi dobrej woli do pomaganie poszkodowanym przez los, czy to starszym, ale przeważnie niepełnosprawnym dzieciom i dorosłym. Nie jestem w stanie wymienić wszystkich zaangażowanych w pomoc naszej społeczności lokalnej, ale znacząco wybija się tutaj pedagog szkolny pani Teresa Karch, której imieniem nazwano nagrodę przyznawaną dla wyróżniających się społeczników z terenu naszego miasta, wśród niech Ewa Ziniak, Krzysztof Baldy i wielu innych.

Pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej w Kudowie Zdroju współpracują ze wszystkimi, stowarzyszeniami formalnymi i nieformalnymi, Kościołem i innymi związkami wyznaniowymi, wszystko dla poprawy funkcjonowania najbardziej poszkodowanych przez transformację ustrojową z początku lat 90-tych. Setki dzieci jest żywionych w szkołach, tysiące ludzi korzysta z wsparcia finansowego, skala udzielanego wsparcia jest ogromna, i to wszystko przy bardzo skromnej obsadzie osobowej.

(zdjecie 2) Pracownicy OPS w Kudowie Zdroju. Rok 2002. Zdjęcie pochodzi z pracy zbiorowej „Kudowa zdrój, miasto i ludzie” str.537.

Od 1995 roku pracuję w pomocy społecznej, przez pierwsze trzy lata pod kierownictwem pani Henryki Szafrańskiej, dzięki której poznałem wartość pomocy innym ludziom, jestem również wdzięczny za postawienie na mojej drodze wszystkich pozostałych pracowników Ośrodka, gdyż dzięki nim zrozumiałem co chcę w życiu robić i na czym się skupić, a dobro człowieka jest wartością nadrzędną.  /AF/.

                                                                                                                    




DZIEŁO LUDZI W ZAKŁADACH KOMUNALNYCH




KZWiK
Krótki rys historyczny

Marta Midor-Burak

Zakłady komunalne w Kudowie-Zdroju przechodziły przez różne struktury organizacyjne. Początkowo należały do powiatu, później gminy. 
W początkowym etapie działały równocześnie MZBM (Miejskie Zakłady Budownictwa Mieszkaniowego) i PGK (Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej), które z czasem połączyły się tworząc PGKiM.  Następnie działały pod nazwą MZUP (Miejskie Zakłady Użyteczności Publicznej.  W  2000 r.  na mocy Uchwały Rady Miejskiej –  Zakład Wodociągów i Kanalizacji działający w strukturze  MZUP , uległ likwidacji, a jego zadania przejęła utworzona spółka  z.oo  z udziałem gminy Kudowa-Zdrój i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.
W 2012 r. doszło do całkowitej likwidacji MZUP (Miejskich Zakładów Użyteczności Publicznej), a do struktur spółki KZWiK włączono dział komunalny z dotychczasową siedzibą przy ul. Fredry 8. 

Aktualne zdjęcie KZWiK 

Zanim zbudowano tzw. ,,Bazę”, czyli obecny Zakład komunalny przy ul. Fredry 8, poszczególne działy porozrzucane były po całej Kudowie. I tak, dla przypomnienia w Kudowie działały trzy ADM (Administracja Domów Mieszkalnych), które mieściły się:
1. przy ul.  Głównej (w budynku, gdzie mieści się zakład dentystyczny – za myjnią); 2. Na Czermnej – pierwszy budynek przed Kościołem po prawej stronie (obecny Zakład Fryzjerski); 3. Na ul. Zdrojowej 33a (w budynku pomiędzy Hotelem ,,Amalia”, a ,,Biedronką”.
ADM-y świadczyły usługi dla mieszkańców. Pracowali tam; kierownik, majster, mistrz, kasjer, którzy przyjmowali zgłoszenia od ludności; były tam kasy, w których można było dokonać opłat od mieszkańców. 
Zanim zbudowano ,,Bazę” –  Dyrekcja Główna mieściła się w budynku przy ul Głównej, w której obecnie prowadzona jest działalność rachunkowa, a w podwórku mieściły się warsztaty; magazyny budowlane mieściły się w budynku, w którym funkcjonowała Apteka przy dworcu PKP.  Dyrekcja PGK działała też w dawnym Urzędzie Miasta (obecnie restauracja ,,Merkury”), gdzie mieściła się również Biblioteka Miejska, Urząd Stanu Cywilnego.
W ramach funkcjonowania Zakładów Komunalnych działał również  ZZM (Zakład Zieleni Miejskiej);  ZP (Zakład Pogrzebowy); ZGK (Zakład Gospodarki Komunalnej – utrzymanie czystości w mieście (sprzątanie ulic, wywóz nieczystości); Hotel ,,KOSMOS” działał w strukturach miejskich do lat 80-tych i prowadzony był przez Kierownika p. Hajczuka; Basen – kąpielisko zewnętrzne przy 1Maja, obsługiwane przez ratowników, tam też wydawano karty pływackie; przy obecnym basenie krytym mieścił się Zakład Oczyszczania Miasta – Wodociągi, które przeniosły się w latach 80-tych do MZUP.
Jako dziecko dużo zapamiętałam z funkcjonowania tzw. Bazy, ponieważ powstała ona na działce moich Dziadków: Michaliny i Jana. Zatem żyliśmy w bliskim sąsiedztwie i tak jest do dnia dzisiejszego. Dyrektor Nosek namawiał moich dziadków, aby zgodzili się na budowę ,,bazy”, która jest tak potrzebna dla miasta i ludzi. Zapamiętałam tłumy ludzi, którzy spacerowali z pracy i do pracy idąc przez mostek przy Kościele. Zapamiętałam sklepik, w którym pani Pinecka sprzedawała mieszkańcom produkty, zapamiętałam magazyny, w których mieszkańcy zaopatrywali się w wykładziny, linoleum, piecyki grzewcze; zapamiętałam pokoje pracownicze, w których mieszkały młode pracownice Ela, Brygida z Kędzierzyna Koźle i zapamiętałam piękne opowieści Babci Michaliny, o ludziach i ich pracy.
Być może wydaje się komuś, że rozbiegam się na tematy drobiazgowe, ale właśnie tam w Zakładach Komunalnych toczyło się życie; tam świadczono usługi dla ludności, i tam toczył się proces rozwoju naszego miasta.

 




Anna i Jerzy Harupowie




Państwo Anna i Jerzy – można by rzec, że ,,pół” życia spędzili w strukturach komunalnych, podobnie jak wielu mieszkańców Kudowy.
Dzięki nim dowiedziałam się, jak działały poszczególne działy, jak toczyło się życie w Zakładzie, jak ludzie skupieni wokół MZUP integrowali się po pracy, na spotkaniach okolicznościowych;  ile świata zwiedzili pracownicy zakładów na organizowanych i dofinansowywanych  przez Fundusz Wczasów Pracowniczych wycieczkach i wczasach. Choć łatwo nie było, to jednak pamiętają te czasy z rozrzewnieniem i tęsknotą. 

Anna i Jerzy Harupa przed domem


Anna Harupa
zd. Dudka – urodziła się 2 stycznia 1947 r w Kondrajcu Pańskim (dawne woj. płockie).

Uczęszczała do szkoły ogrodniczej w Gdańsku. W 1966 r. przyjechała do Kudowy-Zdroju, gdzie podjęła pracę. W trakcie pracy w ogrodnictwie, uczęszczała do technikum ogrodniczego w Lesznie. Następnie awansowała na Mistrza Zieleni Miejskiej i bardzo dobrze wspomina Panie z działu zieleni, które, jak pani Anna, włożyły wielki wkład w to, by Park Zdrojowy – zapierał dech kuracjuszom, przyjezdnym i mieszkańcom. Do dzisiaj przywołujemy obrazy pięknych dywanów kwiatowych, kaktusów i roślinności, która była wysiewana, pikowana, pielęgnowana właśnie tutaj, na miejscu w Kudowie.
Zawdzięczamy to ówczesnej Pani Dyrektor Janinie Stosio, kierującą wcześniej zielenią, Pani Aleksandrze Papińskiej, Pani Ani Harupie i wielu innym, skupionym wokół prac w Zieleni Miejskiej.
Pani Anna wspomina swoją pracę, gdy od stycznia zaczynało się od wysiewu nasion w szklarni, następnie pikowanie,  potem  nasadzenia w Parku i dbałość o nie.
W Kudowie funkcjonowały  3 szklarnie:
1) przy ul. Mickiewicza, którą zajmowała się p. Ania;
2) przy obecnym basenie, którą nadzorowała p. Ola Papińska. Tu znajdowału się palmy i kaktusy;
3) w Parku pod górą parkową (przy schodach  za rododendronami) – palmiarnia z wysokimi okazami. 

Miłość do roślinności i wrażliwość na przyrodę towarzyszy Pani Ani i jej rodzinie  każdego dnia. Jej ogród, którym się zajmuje każdego dnia wygląda imponująco i niejeden mógłby się uczyć, jak powinno się robić nasadzenia i jak o nie dbać, by cieszyły oko i budziły zachwyt.

Pani Anna podczas pracy w Zieleni Miejskiej


   
Jerzy Harupa – urodził się  10 września 1947r. w Nysie.

Po 3-letnim Technikum budowlanym w Opolu przyjechał w 1967 do Kudowy-Zdroju. W tym czasie przyjechało jeszcze do pracy wraz z panem Jerzym trzy osoby, ponieważ poszukiwano pracowników.
I tak przepracował 41 lat, jako Kierownik Zakładu Remontowego. Był starszym Mistrzem i Specjalistą ds. technicznych. Najpierw zaczynał pracę w ADM dla centrum miasta przy ul.  Zdrojowej, a następnie, jak powstały biura – na ,,Bazie” przy ul. Fredry 8.
Można powiedzieć, że praca w Zakładzie połączyła Pana Jerzego i Panią Annę. Z ich małżeństwa przyszedł na świat w 1970 r. syn Krzysiu, który obecnie mieszka i pracuje we Wrocławiu w telekomunikacji.

Do kompetencji działu remontowego kierowanego przez p. Jerzego  należały:
remonty bieżące i kapitalne, wymiana okien i drzwi, naprawa dachów, remont klatek, centralne ogrzewanie,  remont dróg i chodników, roboty extra np: wykładziny, kafelkowanie,  ścianki działowe – były usługami świadczonymi za odpłatnością.
Pracy było co niemiara; wieczorem, czy w święta, niedzielę trzeba było być pod telefonem na wezwanie i jechać do napraw. Pamiętajmy, że mieszkania na Łąkowej były gminne; podobnie jak wiele mieszkań w Kudowie; również budynki w Parku przeszły z ZUK-u na gminę i trzeba było w ramach zadań własnych wykonywać wszystkie bieżące i kapitalne remonty tych mieszkań. Dodatkowo mieszkańcy mogli zgłaszać wykonanie robót za odpłatnością.
Jak można się domyślić, pan Jerzy nie narzekał na brak zajęć. /MMB/

Praca Państwa Harupów przełożyła się na ich dotychczasowe życie. Pielęgnują swój własny ogród, dbają o roślinność  i mają otwarte serca na zwierzęta.  Każdego dnia dokarmiają  koty, którym kupują specjalną karmę. 

 

 




Vlasta Klapalova




***
O niezwykłych ludziach z pogranicza polsko – czeskiego

Wioleta Suzańska

Każdy z nas jest inny. Ta różnorodność wzbogaca świat, sprawia, że człowiek jest jednostką niepowtarzalną. Rodzimy się, dorastamy w różnych środowiskach, mamy swoje potrzeby. Jedni akceptują otaczający świat i dostosowują się do wymogów otoczenia, rezygnując często ze swoich wartości. Są jednak ludzie, którzy nie potrafią zrezygnować z ideałów, mają marzenia, plany, spełniają się na różnych płaszczyznach.

 Ta aktywność często podyktowana jest wartościami, którymi kierują się w życiu. Podczas naszej wędrówki napotykamy różnych ludzi. Jednych zapamiętujemy na chwilę, inni są dla nas wyjątkowi i  na zawsze zagoszczą w naszych myślach. Na czym polega ta wyjątkowość? Przede wszystkim ważnym jest, aby poznawać  i słuchać tej wyjątkowości, korzystać z niej dla własnego dobra i dobra innych. Ten fenomen daje ogromny potencjał dla dziejów tego świata, sprawia, że staje się on lepszy i bogatszy. Jeśli żyje się w wewnętrznej równowadze, w zgodzie z samym sobą i Bogiem, nie jest się źródłem chaosu, nienawiści i pogardy lecz źródłem tolerancji i szacunku dla innych. To jest ta wyjątkowość, która czyni człowieka dobrym, ponadczasowym, wielkim tego świata. Umiejętność dialogu, współpracy mające głębszy wymiar, pozwalają dostrzec jednostki nadzwyczajne, niezmierzone, nieprzemijające. Nie sława, wykształcenie, pozycje społeczne lecz autentyczność, prawdziwe oddanie dla sprawy czyni ludzi wybitnymi.  

Historia Czeskiego Zakątka pozwala odkryć wielokulturowość. Coraz częściej napotyka się w literaturze przedmiotu fakty, które do tej pory nie były znane. Jednak czas płynie nieustannie, tworzy się nowa historia, a wraz z nią pojawiają się ludzie dbający o dorobek dziejowy. Żyją wśród nas. Bez rozgłosu, sławy, blichtru robią „swoje”, bo to jest ich wewnętrzna potrzeba, ich wyjątkowość. Ciche, ofiarne działanie pozostawia po sobie wiele bogactw, będących doskonałym źródłem historycznym dla potomnych. Mowa tu zarówno o Polakach i Czechach żyjących na pograniczu. Dla Czechów, Niemców i Polaków Czeski Zakątek jest czymś więcej niż pięknym miejscem na odpoczynek i relaks. To przede wszystkim pragnienie stąpania po ziemi przodków, upamiętniania, świadczenia o dawnych czasach, tworzenia narzędzi integracji społecznej trzech kultur, realizacja działań społeczno-kulturalnych. Wspólne dziedzictwo trzech narodowości jest warte ocalenia. Troszczy się o to wielu ludzi, skromnych, cichych, nie dbających o rozgłos. Sąsiedztwo Polski i Czech oraz długa historia przenikania się obu kultur sprawiają, że oprócz formalnych przedsięwzięć i współpracy obu państw, widoczne jest zwyczajne – niezwyczajne działanie jednostek, prowadzące do kształtowania postawy tolerancji i zaufania wobec innych , zmniejszania dystansów, dbania o wspólny dorobek historyczny. To właśnie spontaniczne działania, nie podyktowane chęcią zaistnienia lecz potrzebą serca widoczne są wśród lokalnej społeczności obu państw. Starania niektórych ludzi w zakresie gromadzenia, zapisywania, przekazywania minionych i współczesnych wydarzeń mają wymiar ponadczasowy i wzbogacają kulturę pogranicza polsko-czeskiego. Właśnie o takich wyjątkowych ludziach trzeba pamiętać.

O nauczycielce z Hronowa

Na zdjęciu Vlasta Klapova

Vlastę Klapalovą znam dobrych paręnaście lat. Od zawsze kojarzę ją z różnego rodzaju przedsięwzięciami, dzięki którym pozostały trwałe ślady pamięci historycznej. Niesamowicie energiczna osoba z pokładem wiedzy, potrafiąca zmobilizować ludzi do działania. Wymagająca, konsekwentna i wierna swoim zasadom. Losy Pstrążnej i okolic nigdy nie były obojętne, bowiem wiele rodzin czeskich właśnie tu ma swoje korzenie. Bogata historia braci czeskich, a potem ewangelików reformowanych stała się inspiracją do działania.   Z chwilą, kiedy w Parafii Ewangelicko-Reformowanej w Pstrążnej administraturę objął pastor Michał Jabłoński, kontakty z Czechami znacznie się ożywiły. Młody duchowny nieustannie zgłębiał wiedzę o historii Czeskiego Zakątka. Nawiązał współpracę z pastorami i wiernymi Czeskobraterskiego Kościoła Ewangelickiego z Hronowa, jako że wiele łączy oba kościoły. Wśród nich jest również czeska, emerytowana nauczycielka z Hronowa, Vlasta Klapalová. Cicha bohaterka społecznego zaangażowania, pomysłodawczyni i organizatorka wielu akcji mających na celu budować, wzmacniać i pojednywać więzi ludzkie obu narodów. 

Od początku

Vlasta Hlinová urodziła się w 1942 roku w Pawliszowie koło Nachoda. Po wojnie wraz z rodziną przeprowadziła się do Małej Czermnej skąd pochodził jej ojciec. Dziadkowie Vlasty przybyli tu z okolic Pardubic. Mężczyźni w rodzinie Hlinów świetnie znali się na murarce i stolarce, dlatego od razu zostali zatrudnieni podczas budowy kudowskiego uzdrowiska. Początki były ciężkie. Bieda i niedostatek mocno dawał się we znaki. Vlasta ze łzami w oczach wspomina słowa ojca, który przeżył pierwszą wojnę światową. Urodził się w 1913 roku i po raz pierwszy jadł chleb z masłem, kiedy wypasał bydło u gospodarza. Babcia Vlasty pochodziła ze Słonego. Jej panieńskie nazwisko to Herzog. Ojciec Ladislav Hlina pracował przy budowie kolei wiodącej ze Słonego do Nachodu. Wśród wielu pracowników były również żydowskie więźniarki z obozu Kudowa – Zakrze. Wycieńczone, wygłodzone i chore wzbudzały litość i współczucie. Pan Hlina wraz z innymi pracownikami narażając życie, organizował dla nich żywność i lekarstwa. Niejednokrotnie ponosił za to konsekwencje. Ojciec Vlasty był bardzo mądrym i inteligentnym człowiekiem. Kochał podróże, piesze wycieczki i muzykę poważną. Często zabierał małą córkę na bliższe i dalsze wyprawy, a także na koncerty. Mama zajmowała się domem, chodziła również pomagać bratu w gospodarstwie w Pawliszowie( Pavlišovĕ). Po przeprowadzce do Hronowa  rodzina zamieszkała w mieszkaniu na stacji. Mama pracowała w fabryce „Tepna”. W wieku siedemdziesięciu lat zmarła na udar mózgu. Kiedy ojciec przeszedł na emeryturę wybudował mieszkanie w zabudowie szeregowej, tak żeby nie być zależnym od państwa. Pan Ladislav dożył osiemdziesięciu czterech lat. Vlasta wspomina ostatnie chwile z ojcem: „ 12 maja  1997 roku był piękny dzień, jechaliśmy razem autobusem, ja do pracy do szkoły w Ždarkach, a tata do rodzinnego domu w Małej Czermnej. Tam, pod jabłonią zmarł na zawał serca”.

Vlasta ukończyła Szkołę Pedagogiczną w Hradcu Kralowe i rozpoczęła pracę w małych szkołach podstawowych w Policach nad Metują, w Wielkim Drzewiczy (Velkém Dřeviči) i w Žďarkach. W tej ostatniej najdłużej. Rano uczyła, a wieczorami prowadziła zajęcia gimnastyczne z grupą dziewcząt z Sokoła. Potem pieszo wracała do Hronowa. Tata wychodził jej naprzeciw. Jak wspomina: „ …nie bałam się ludzi tylko dzików, które wieczorem buszowały na polach”. Praca z dziećmi sprawiała jej dużo przyjemności. Do tej  pory pomaga i udziela korepetycji z różnych przedmiotów.  Przez wiele lat była bezpartyjną dyrektorką szkoły w Ždarkach, co na ówczesne czasy zakrawało cudem. Oprócz nauczania, jej wielką pasją było i jest poznawanie oraz badanie historii z pogranicza polsko – czeskiego, wycieczki krajoznawcze, pisanie artykułów do czasopisma „Rodným krajem”.

  11.08.1971 roku Vlasta wyszła za mąż za Franciszka Klapala. Dwoje ludzi połączyła miłość oraz te same zainteresowania i pasje. Na tyle byli związani z Czeskim Zakątkiem, że decydowali się na nielegalne przekroczenie granicy, żeby podziwiać piękne krajobrazy, a przede wszystkim porozmawiać z ostatnimi Czechami mieszkającymi w Pstrążnej i na Bukowinie. 

1.Zdjęcie ślubne Vlasty Hliny i Franciszka Klapala (1971 rok)
2.Zdjęcie z wyprawy na Bukowinę. Odwiedziny pana Josefa  Duchača. Na zdjęciu od lewej: pan Ladislav Hlina, pan Duchač, Vlasta Klapalova i jej siostra Ludmila. Zdjęcie zrobił mąż Vlasty – Franciszek Klapal.

Szczególnym punktem ich  zainteresowań była historia Pstrążnej i Bukowiny oraz ewangelików reformowanych. Przez lata uczestniczyli w życiu małej parafii w Pstrążnej. Bardzo związani byli z młodym pastorem Michałem Jabłońskim. W tym czasie aktywność państwa Klapalów nabrała zenitu. Vlasta wspomina ten czas: „ Praca w ewangelickich parafiach w Hronowie i w Pstrążnej wypełniała nas po brzegi, zwłaszcza kiedy opiekunami tych parafii byli dwaj młodzi, pełni zapału i wiary pastorzy Michał Jabłoński i Michal Kitta. Cieszyliśmy się, że mogliśmy reaktywować dawne dzieje, bo przecież tyle nas łączy”. Ksiądz Michał Jabłoński dziś mówi: „Dla Vlasty byłem Michałem Górnym, jako że mieszkałem w wysoko położonej Pstrążnej, a Michal Kitta był Michałem Dolnym, bo z Hronowa. Obu nas traktuje jak własnych synów, z którymi dzieli się swymi radościami i problemami, planami i przyszłością”. Po wieloletniej stagnacji kościół w Pstrążnej rozkwitł. Za sprawą Klapalów została przypomniana piękna i poruszająca historia małej osady w Czeskim Zakątku. W tym czasie, a więc od 1995 roku oba zbory zaczynają intensywnie współpracować. Odbywały się koncerty organowe, w których uczestniczyli ludzie z Czech i Polski. Vlasta jako świetny pedagog i mówca organizowała i do tej pory organizuje wycieczki po Ziemi Kłodzkiej, wskazuje znaczące miejsca historyczne dla obu narodów. Dzięki staraniom Vlasty i jej męża odsłonięto dwie ważne tablice. Jedna z nich upamiętnia pobyt w Pstrążnej profesora i prezydenta Czechosłowacji T. G. Masaryka (znajduje się na budynku parafialnym „Kalwinka”), a druga przypomina o pracy szczególnego człowieka będącego pastorem w Pstrążnej, potem w Czechach, a także w Niemczech – ks. Martina Hoffmanna. Tablica wisi wewnątrz kościoła ewangelickiego w Pstrążnej. Pastor M. Hoffmann pięknie zapisał się na kartach historii. Kiedy ostatnie lata przebywał w Bisses w Niemczech, grupa polsko-czeska  odwiedziła duchownego.

 

Zdjęcie z wizyty u pastora Martina Hoffmanna.
Od lewej: Jana Hoffmann (córka pastora), Vlasta Klapalová, Eva Hoffmann (córka pastora), Pastor Martin Hoffmann, pastor Michał Jabłoński, Franciszek Klapal.

Vlasta Klapalowa  wygłosiła w pstrążniańskim kościele wiele prelekcji na temat historii Czeskiego Zakątka. Wszelkie uroczystości np. otwarcie po remoncie „Kalwinki”, wejście do Unii Europejskiej itd. odbyły się głównie za sprawą Vlasty i jej męża. Należy przypomnieć o znaczącym udziale Klapalów w realizacji budowy Pomnika Trzech Kultur. Dla wielu ludzi zarówno z Polski, Czech i Niemiec, idea pomnika miała i ma wymiar ponadczasowy. Aktywność na rzecz pojednania trzech kultur jest nadal aktualna, bowiem jeszcze nie każdy rozumie znaczenie tolerancji, zrozumienia i poznania skomplikowanej i niejednokrotnie bolesnej historii. Tak mało wiemy o ludziach, którzy zabiegają o te wartości. Pan Bronisław Kamiński pisze o Vlaście i jej mężu:” Bez udziału Vlasty i Franciszka Klapalów nie byłoby pomnika. Pierwszymi Czechami z Małej Czermnej ,których poznałem byli pan Vitek, pan Hlina i państwo Klapalowie…. Do takich ludzi jak Klapalowie można odnieść słowa Ewangelii św. Mateusza „Błogosławieni pokój czyniący”. To prawdziwi Europejczycy i zarazem patriotyczni Czesi”. 

Zdjęcie przy Pomniku Trzech Kultur
(piąta od lewej Vlasta Klapalová, siódmy od lewej Franciszek Klapal, dziewiąty od lewej Bronisław Kamiński)

Po śmierci męża Vlasta nie upadła na duchu. Wciąż jest aktywna na rzecz wielokulturowego pojednania. Badając historię Hronowa skupiła się na rodzinach żydowskich, żyjących tam przed drugą wojną światową. Oprowadzając wycieczki po miasteczku opowiada o bogatej kulturze tego narodu, pokazuje domy w których mieszkali i czym się zajmowali, a przede wszystkim podkreśla ogromny wkład Żydów Hronowskich w życie kulturalne, naukowe i gospodarcze. Duże wrażenie wywarła na mnie historia życia żydowskiej malarki – Friedl Dicker Brandeis. Warto posłuchać. Te spacery wraz z prelekcjami Vlasty cieszą się dużym zainteresowaniem nie tylko mieszkańców Hronowa, ale także ludzi z innych miast i państw. Ostatnio pracowała wraz ze swoją koleżanką Haną Beneszową nad publikacją o historii kłodzkich Czechów. W najbliższym czasie ukaże się książeczka – broszura o tej tematyce. Pisze także artykuły do hronowskiego miesięcznika „U nás”.  Vlasta cieszy się dużym uznaniem i szacunkiem w Hronowie. Dyrektor Centrum Kulturalno-Informacyjnego w Hronowie pani Šárka Čmelíková jest pełna uznania i podziwu dla Vlasty Klapalowej: „Paní Vlastu Klapalovou v Hronovĕ ráda potkávám. Je to milá a pozitivní, energií hýřící paní, která se akivnĕ účastní kulturního a společenského dĕní. Její aktivita je obdivuhodná a pro mnohé by mĕla být i příkladná…”(Chętnie spotykam się z panią Vlastą Klapalową w Hronowie. Jest to miła, pozytywna i tryskająca energią pani, która czynnie bierze udział w życiu kulturalnym i społecznym. Jej aktywność jest godna podziwu i dla wielu powinna być przykładem).

Kronikarka hronowska pani Ilona Holzbecher-Samková tak pisze o naszej bohaterce: „Mnoho let byla hybnou silou a iniciátorkou studia Univerzity třetího vĕku (U3V)v Polici nad Metují a nyní i v Hronovĕ…Vlasta Klapalová se celý svůj život zajímala o sousedské soužiti Čechů a Poláků, zejména v misté jejícho nĕkolikaletého bydlištĕ – Malé Čermné. Aktivnĕ spolupracuje a napomáhá k zapsáni a ucelené faktografii o bývalých obyvatelích v této části nynĕjšího Polska – Českeho koutku.”(Wiele lat była siłą napędową i inicjatorem studiów Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Policach nad Metują i teraz w Hronowie…Vlasta Klapalova całe swoje życie dba o stosunki sąsiedzkie Czechów i Polaków, zwłaszcza w długoletnim miejscu zamieszkania w Małej Czermnej. Aktywnie współpracuje i pomaga przy tworzeniu faktografii dotyczącej byłych mieszkańców Czeskiego Zakątka.”)

W wielu kwestiach jest dla mnie nieocenionym wsparciem. Niejednokrotnie pomaga mi w zdobyciu materiałów do artykułów, do tej pory wygłasza prelekcje w kościele w Pstrążnej, a także w różnych miejscach w Hronowie. Ostatnio na temat Jana Amosa Komeńskiego. Mimo problemów zdrowotnych nie poddaje się, zawsze gotowa do współpracy i pomocy. Przez wiele lat pracy w szkole poznano ją jako odpowiedzialną, uczciwą i zaangażowaną osobę. Nauczała i wychowywała wiele pokoleń dzieci. Często słyszy się przywitanie byłej nauczycielki przez dorosłych już ludzi: „Dobrý den pani Učitelko”(Dzień dobry pani nauczycielko) – z tego przywitania płynie głęboki szacunek do jej osoby. Po latach organizuje spotkania ze swoimi byłymi uczniami.

Zdjęcie z grupą byłych uczniów

Niesamowita energia, pracowitość, odwaga, poczucie humoru, otwartość na ludzi i świat czyni Vlastę Klapalovą wyjątkowym, ponadczasowym człowiekiem. 

„Małżeństwo Vlasty i Franciszka Klapalów od zawsze przejawiało tę rzadką właściwość bycia prawymi, uczciwymi i mądrymi ludźmi w czasach, w których za takie cechy można było zostać ukaranymi…”

„Vlasta jest dla mnie przykładem hartu ducha, siły, odpowiedzialności za ten świat choćby w tym najmniejszym, miłości do tych ziem, ludzi i zwierząt.” – cytaty z tekstu pastora Michała Jabłońskiego na temat Klapalów.  

Kim dla mnie jest Vlasta

 To przede wszystkim osoba o wielkiej wierze, dobra przyjaciółka, na której zawsze mogę polegać, a także kobieta z zasadami, skromna, otwarta na świat, tolerancyjna i ponadczasowa.  Od małego dziecka nasiąkała wartościami, przekazywanymi przez  rodziców, a szczególnie przez ojca – człowieka wrażliwego, dobrego, kochającego historię i muzykę. Pan Hlina opowiadał córce o wielu bolesnych wydarzeniach, które wcześniej nie mogły ujrzeć światła dziennego. Dlatego dziś Vlasta ceni sobie wolność słowa i wyznania. Jej praca w dziedzinie kultury, mająca na celu chronienie i przekazywanie faktów historycznych ma ogromne znaczenie dla przyszłych pokoleń. Warto znać takich ludzi, bowiem wnoszą do tego świata światło, miłość, prawdę i pojednanie. 

„Jestem szczęśliwa, że żyję w tym miejscu, blisko granicy z Polską. Dożyliśmy się tego, że możemy spotykać się z naszymi polskimi przyjaciółmi i granica między nami jest tylko symboliczna.” – Vlasta Klapalová

 

***
O čem je tento članek

Tento članék je vĕnován výjimečné ženĕ, dlouholeté učitelce a ředitelce na základni škole v  Žďárkach, pani Vlastĕ Klapalové, která bydlela dřive v Malé Čermné a nyní v Hronovĕ. Její dlouholetá odborná činnost a také aktivita v oblasti kultury, zejména při záchranĕ a úctĕ ke kulturnímu dĕdictvi a při utvářeni dobrých sousedských přeshraničích vztahů je neocenitelná. Spolu s manželem Františkem Klapalem stáli u myšlenky na Pomník Tří Kultur: české, nĕmecké a polské, který se nacházi ve Velké Čermné (Czermna). Podileli se významnĕ i na jeho realizaci. Jejím hlavnim zájmem je historie Českého koutku a to předevšim Stroužne a Bukoviny. Málokdo zná tak do hloubky osudy tĕchto lidi, z velké části evangelíků, potomků Českých bratří. Se svým manželem napsali nĕkolik  članků. Díky úsilí manželů Klapalových byly ve Stroužném odhaleny dvĕ desky. Jedna pamĕtni deska vĕnovaná T.G.Masarykovi, prvnimu prezidentovi Československa, a druhá strouženskému pastoru Martinovi Hoffmannovi. Pani Vlasta přednáši v kostele ve Stroužné, pořádá výlety po Kladsku. V Hronovĕ přibližuje život židovských spoluobčanů, kteři zde žili před druhou svĕtovou válkou. Spolu s kolegyní Hanou Benešovou sepsaly brožuru o minulosti kladských Čechů. I přes svůj vĕk je neustále aktivni, otevřená svĕtu a lidem. /WS/

 

 




Przejście graniczne Kudowa Słone




Zarys historii od powstania do likwidacji w kontekście administracji celnej.

Henryk Cholawski

I . Okres od 1740 r do 1946 r.

 

W 1740 r. król pruski Fryderyk II zażądał cesji Śląska od królowej Austro- Węgier ( w tym czasie ) Marii Teresy. Maria Teresa żądanie to odrzuciła. Wtedy armia pruska wkroczyła 16. XII.1740 r. na terytorium Austro – Węgier, rozpoczynając pierwszą wojnę śląską, zakończoną traktatem pokojowym zawartym 28.VII.1742 r. w Berlinie. W traktacie tym Maria Teresa zrzekła się Śląska i Hrabstwa Kłodzkiego na rzecz Fryderyka II. W roku 1743 Sejm Czeski potwierdził decyzję Marii Teresy, uroczyście zrzekając się wszelkich praw do tych utraconych ziem. Jednakże po zawarciu pokoju, Maria Teresa nie zamierzała zrezygnować z tych utraconych ziem, co przejawiło się w następnych wojnach śląskich, trwających z przerwami do 1779 roku. Ostatni atak na ziemię kłodzką został przeprowadzony przez wojska austriackie w 1778 r. Po rozbiciu oddziału pruskiego w Dusznikach, wojska te dotarły do Kłodzka, nie zdobywając twierdzy kłodzkiej. Na tych pozycjach pozostali do czasu zawarcia układu pokojowego, podpisanego  w Cieszynie w rocznicę urodzin Marii Teresy, to jest 13 maja 1779 r. Po zawarciu tego układu pokojowego, wojska austriackie wycofały się z Ziemi Kłodzkiej. Od tego roku granica ta miała charakter stabilny i dotrwała do czasów współczesnych ( z małymi korektami ). W 1776 r. utworzono Urząd Celny w Nachodzie, podlegający  Inspektoratowi w Novym Meste nad Metuji. W 1831 roku, już jako samodzielny Urząd Celny, zostaje przeniesiony bliżej granicy, do nowo wybudowanego budynku w Beloves. Tak się przypadkowo złożyło, że jesienią 1831 r. wybuchła epidemia cholery na  Ziemi Kłodzkiej. W obawie przed przeniesieniem epidemii, podjęto bardzo radykalne środki ochronne. Budynek Urzędu Celnego od 16 września 1831 r. służył jako miejsce obowiązkowej kwarantanny dla każdego podróżnego, który przekraczał granicę od strony Kudowy. Od 21 września zakwaterowano w nim pułk piechoty z Jaromierza. Żołnierze tej jednostki otrzymali rozkaz strzelania do każdego człowieka, który chciałby przekroczyć granicę poza wyznaczoną drogę przez most w Słonem. W ten drastyczny sposób chciano się zabezpieczyć przed przeniknięciem epidemii cholery z Ziemi Kłodzkiej na terytorium Austrio – Węgier.

W związku z narastającym przemytem towarów z Prus do Austro – Węgier, wybudowano wzdłuż granicy od Novego Hradka do Machowa 24 strażnice dla żołnierzy pilnujących granicy.

Poza tym w celu skutecznego zwalczania tego przemytu, powołano w 1842 r Oddział Straży Finansowej. W tym czasie przemycano takie towary, jak: przyprawy, sól, żywność, tytoń, książki, tkaniny.  Zorganizowane grupy przemytników liczyły po 40 osób, a w ich skład często wchodzili byli żołnierze zwolnieni z czynnej służby. Centralnym miejscem zaopatrzenia dla przemytników w tym rejonie był Dom Towarowy wybudowany w   Słonem w 1868 r. przez Jana Kopackiego. Pieniądze na tę inwestycję pochodziły z przemytu towarów przez granicę. Do tego Domu Towarowego towary były przewożone furmankami z Kłodzka. W kawiarni tego Domu Towarowego omawiano zakup towarów, organizowano grupy przemytników, ustalano terminy i miejsca przerzutu towarów przez granicę. Stąd przez zorganizowane grupy przemytników towary były następnie przenoszone przez granicę w tym rejonie do Austro – Węgier i docierały aż do Hradec Kralove.

Widok Domu Towarowego Kopackiego przed II Wojną Światową oraz aktualne zdjęcie tego budynku – Słone nr 109

 

Do roku 1898 na  rzece Metuji były budowane mosty drewniane, które wielokrotnie były niszczone przez powodzie.
Dopiero w roku 1898 zbudowano za wspólne środki obu państw kamienny most. Na środku tego mostu była wyznaczona linia, która była granicą państwową. Most ten przetrwał w stanie nie naruszonym do czasu wybudowania nowego mostu betonowego w roku 1985.

Straż na moscie granicznym w latach dwudziestych

Kamienny most graniczny – Slansky Most postawiony w 1898 r.

W okresie międzywojennym ruch osobowy nie podlegał specjalnym ograniczeniom. Czesi chodzili do Kudowy na koncerty, wycieczki oraz zabawy w lokalach. Dużo czeskich zespołów muzycznych  grało w lokalach w Kudowie i okolicy oraz koncertowało w parku zdrojowym. Niemieccy turyści także odwiedzali Nachod i okolice. Szczególnym zainteresowaniem kuracjuszy z Kudowy cieszyła się restauracja hotelu „ Bohemia” znajdującego się w Małej Czermnej, gdzie także można było przekraczać granicę. Dnia 15 marca 1939 r. o godz.9.45 przez most graniczny wkroczyły na terytorium Czechosłowacji wojska niemieckie i obsadziły wszystkie kluczowe urzędy w Nachodzie. Rozpoczęła się okupacja Czechosłowacji.

Z dniem 30 września 1940 r. zniesiono granicę celną pomiędzy Rzeszą Niemiecką a    Protektoratem Czech i Moraw. Jak podają czeskie źródła, po zniesieniu granicy celnej w ciągu kilku dni zostały wykupione w Nachodzie i okolicy towary, które  nie były objęte systemem rozdzielczym.

  W lutym 1945 r. Niemcy podjęli decyzję o budowie połączenia kolejowego od Stacji w Słonem  ( dokąd była doprowadzona linia kolejowa z Kudowy w 1906 r.) do trakcji kolejowej w Beloves. Przy budowie tego połączenia pracowali jeńcy rosyjscy, pracownicy zakładów naprawy sprzętu lotniczego w Nachodzie- Babi oraz więźniarki Żydówki z obozu pracy w Kudowie Zakrzu. Budowę linii kolejowej wraz z mostem drewnianym zakończono 20 kwietnia 1945 r..(dzień urodzin Hitlera).Na temat, ile i jakich pociągów przejechało tą trasą, krąży wiele niesprawdzonych informacji.

  Według najnowszych ustaleń kronikarza Beloves, Pana Antonina Samka, sytuacja wyglądała następująco : nie licząc jazd próbnych, z Nachodzkiego dworca kolejowego w dniu 3 maja 1945 r. o godz.11.32 wyjechał kursowy pociąg osobowy  do Kudowy, który wykonał tylko jeden kurs. W dniu 5 maja Komendant Wermachtu z Nachodu wezwał z Kłodzka niemiecki pociąg pancerny, który przyjechał do Nachodu i w tym samym dniu odjechał z powrotem do Kłodzka.. Po wyzwoleniu, to jest 12  maja 1945 r. , pojechał do Kudowy pociąg Czerwonego Krzyża w celu udzielenia pomocy więźniarkom w obozie w Zakrzu. Po przyjeździe okazało  się, że nie ma komu udzielać pomocy, ponieważ wszystkie kobiety opuściły już obóz i pociąg wrócił do Nachodu. W tym czasie członkowie czeskiego ruchu oporu z Nachodu udali się na stację kolejową do Lewina po stojący tam skład towarowy, który przetransportowano do Nachodu. Na stacji okazało się, że jest to zaminowany transport amunicji. Na szczęście nie nastąpił wybuch. Ponieważ w tym czasie pomiędzy Polską a Czechosłowacją panowały chłodne stosunki polityczne, to linia ta nie była później eksploatowana. W 1947 roku po stronie czeskiej linia kolejowa wraz z mostem została rozebrana przez oddział saperów z Pardubic.

 

Próba wytrzymałościowa drewnianego granicznego mostu kolejowego na rzece Metuja na Przejściu Granicznym w Słonem.

Po stronie niemieckiej urząd celny do roku 1934 miał siedzibę w Słonem ( aktualnie budynek mieszkalny Słone nr 131) i tam było miejsce odpraw celnych. W 1934 r. oddano do użytku nowy budynek blisko granicznego mostu i tam przeniesiono niemiecki urząd celny oraz wyznaczono miejsce odpraw celnych. W budynku tym były pomieszczenia służbowe oraz mieszkania funkcjonariuszy celnych. Natomiast po czeskiej stronie, w związku z zniesieniem granicy celnej, dnia 30 września 1940 r. przestał funkcjonować czeski urząd celny. Po likwidacji urzędu celnego, trzech funkcjonariuszy zostało przeniesionych do Powiatowego Urzędu w Nachodzie, a czterech do niemieckiego urzędu celnego w Słonem. Dnia 4 maja 1945 r. po południu przyszedł do budynku czeskiego urzędu celnego ( gdzie od zamknięcia urzędu mieszkały rodziny czeskich celników) czeski oficer z policji w Nachodzie, odwołał czeskich 

celników z niemieckiego urzędu celnego i nakazał im służyć w czeskim urzędzie celnym. Następnie udał się do niemieckiego urzędu celnego, gdzie kierownikowi urzędu oznajmił, że od tej chwili służba celna będzie funkcjonować tylko w czeskim Urzędzie Celnym. Celnicy z niemieckiego Urzędu Celnego podporządkowali się temu poleceniu i prawdopodobnie w nocy opuścili ten budynek.

  

Ucieczka cywili i wojska niemieckiego w maju 1945 r

Widok Przejścia Granicznego w Słonem przed 9.05.1945 r

W tym czasie od strony Kudowy granicę przekraczali cywilni uciekinierzy z Niemiec oraz niemieckie jednostki wojskowe w celu poddania się wojskom amerykańskim ( jak widać na zdjęciu ).

 Jak się szacuje, w tym czasie granicę przekroczyło około 40.000 żołnierzy niemieckich. W dniu 9 maja około godz. 16 ruch zarówno cywili, jak i żołnierzy niemieckich zakończył się. Od 12 maja 1945 r.  nastąpiło wznowienie ruchu w odwrotnym kierunku, to jest z Czechosłowacji do Polski. Po tym dniu przeprowadzono pieszo etapami 22.000 jeńców niemieckich na stację kolejową w Kłodzku, skąd przewieziono ich pociągami do Związku Sowieckiego. Poza  jeńcami niemieckimi, granicę w tym czasie przekraczali tylko żołnierze Związku Sowieckiego. /H.Ch/

 

 

 

***
LUDZI  SIĘ  NIE ZAPOMINA

Helena Midor 

Nie wolno  pozwolić,
by ich ślady
dziś  zatarte zostały

Ich skromność
dała im schronienie,
po latach pracy …

Przywołujmy wspomnienia,
by nie zagubić
trudu tych lat.

Wiele nas łączy,
a tak  mało ich znamy,
choć  wciąż  żyją między nami.

Ich czyny wirują
na naszej ziemi,
a w słowach czułości  nie znani…

Pilnujmy ich,
bo  kiedyś  ważni dla nas byli,
osiągnięcia ich pracą, którą tworzyli. 

Resztę  zostawili
przyszłym  pokoleniom

Oni młodzi,
niech nowy Świat  odkrywają,
by był piękniejszy, urokliwy,
w nieskrępowanej wolności,
wciąż  żywy…

 

 

 


***
INFORMACJA  WYDAWNICZA

Miło nam poinformować, że w księgarni kudowskiej u Pani Mirki można zakupić jeszcze pierwszy Tomik Książki z cyklu: ,,RODZINY KUDOWSKIE – Żołnierze Kudowscy” pod redekcją Bronisława MJ Kamińskiego. 
Niebawem ukaże się kolejny
II Tom, pt: ,,RODZINY KUDOWSKIE – Łączenie Światów”. Autor przewiduje wydać więcej tomów, w których opisane zostaną rodziny kudowskie: rolnicy, przedsiębiorcy, nauczyciele, itd. 

Warto dodać, że taka publikacja jest bezcenna z punktu widzenia historii i budowania kultury naszego miasta, gdyż opisane w niej zostaną historie rodzin przybyłych do Kudowy-Zdroju po 1945r.  Zachęcamy do zakupu wszystkich tomików, jakie będą się ukazywać, aby spiąć je w jedną wielką księgę RODZINY KUDOWSKIE.
Nie przegapmy, bo potem możemy żałować, że nie mamy któregoś z tomików!!!  /red./

 

_______________________________

TO JEST STRONA INTERNETOWA STOWARZYSZENIA OBYWATELSKA KUDOWA 
ZAWIERA INFORMACJE I SPRAWOZDANIA Z DZIAŁALNOSCI SPOŁECZNEJ I KULTURALNEJ  STOWARZYSZENIA
ZGODNIE Z REGULAMINEM STOWARZYSZENIA I UKAZUJE SIĘ NIEREGULARNIE.

Stowarzyszenie ,,Obywatelska Kudowa”- OK
Adres: 57-350 Kudowa-Zdrój, ul. Słoneczna 11a
mail: marta.midor.burak@gmail.com
tel: 793030702

___________________________________


Stowarzyszenie ,,Obywatelska Kudowa”-OK realizuje swoje cele zgodnie z przyjętym regulaminem i z własnych składek członkowskich.  Działania jego skupiają się w szczególności na budowie społeczeństwa obywatelskiego, edukacji i zwiększania świadomości w różnych dziedzinach życia, w tym poszanowania praw człowieka, natury, historii i kultury, jak również występowania do odpowiednich organów i instytucji z wnioskami sygnalizowanymi przez mieszkańców.  Do popularyzacji działań – służy strona stowarzyszenia Głos z Kudowy, która jest otwarta dla każdego obywatela.  Wcześniej występowaliśmy z licznymi wnioskami, uwagami i sugestiami dotyczącymi poszczególnych obszarów. Były to wnioski społeczne, które kierowaliśmy na ręce organów samorządowych. Wskazywaliśmy potrzeby i przyszłe zagrożenia. Jako, że w  obecnym modelu gminnym zabrakło miejsca dla polemiki w zakresie konsultowania zagrożeń ze stowarzyszeniami obywatelskimi, a nasze uwagi i wnioski, które przestrzegały przed tymi zagrożeniami, postrzegane były krytycznie i nie były traktowane, jako chęć współdziałania  –  zatem rezygnujemy czasowo z tego obszaru działania.  Aktualnie  zajmiemy się pokazywaniem pozytywnej historii miasta i  ludzi, którzy działali dla naszej Wspólnoty. Nie będziemy zajmować się aktualną oceną działań samorządu  –  oceną działań, zajmie się przyszłość.  /Stow.OK/