Pani Krystyny Rygielskiej – wspomnień III część

 

Jakie pyszne słodycze! Myślałam, przechodząc obok sklepu cukierniczego pani Suchanowej, najwspanialszej kobiety świata.
A dlaczego ?

Przechodząc koło tego sklepiku czułam rozkosz smaku pysznych eklerek i grzybków, pieczonych w zakładzie cukierniczym pana Suchana, który znajdował się za pocztą po tej samej stronie ulicy. Pani Suchanowa często obdarowywała mnie tymi ciastkami.
Jak wyglądają eklerki, wszyscy wiemy ale grzybki? Może nie każdy je jadł, są z ptysiowego ciasta z pyszną masą budyniową. Zrobione są na kształt grzybków prawdziwków z kapeluszem polanym polewą czekoladową . Mniam, mniam.  Czy  można było nie kochać takiej kobiety ?  Szukaliśmy takich grzybków w obecnej Kudowie Zdroju.  Są! , ale to nie to samo, choć ładne i smaczne, tamte są nie do zastąpienia. A było to ponad 60 lat temu……..

A co zawdzięczam panu Suchanowi? Niezapomniany smak serowca, makowca, ciasta z posypką ,ciasta tortowego, cwibaka.. Wszystko to w malutkich kawałeczkach resztek, pozostałych z pieczenia,  które były pakowane  w znacznych ilościach do sporych papierowych torebek i rozdawane dzieciom, kręcącym się nieopodal ciastkarni.
  A ja wiedziałam o której godzinie były wydawane te pyszności a że od wczesnych lat znałam się na zegarku, więc byłam jedną  z pierwszych osóbek, które taką torebkę dostawały. Obserwowałam rano przez okno w naszej sypialni, kiedy pan Suchan wyrusza z domu z wózkiem na kółkach do ciastkarni, a że mieszkał naprzeciwko poczty, to od razu wiedziałam, że ciasto będzie pieczone i na zapas cieszyłam się z przysmaków.

 

Trzeba przyznać, że byłam łasuchem za młodych lat, nie licząc jeszcze ciasta, które było pieczone w domu z okazji świąt.
W naszym mieszkaniu był wydzielony jeden pokój na tzw.spiżarkę, był nieogrzewany, więc pełnił rolę dużej lodówki. jakie tam były przysmaki!!  Niania piekła pyszny domowy makowiec, serowiec, piernik, cwibak, małe ciasteczka i wielkanocne babeczki, każdemu do koszyczka. No i jeszcze jeden rodzinny świąteczny przysmak: tort murzynek z masą orzechową.  A to był niespotykany tort, bo w masie była ugotowana fasola jasiek. Niebiański smak. Do tej pory przygotowuję ten tort wg rodzinnego przepisu. Nie było jeszcze świąt w moim domu, żeby nie było Murzynka na stole. Lubią go synowie, synowe i wnuki. Zapach świątecznego ciasta unosił się po domu na kilka dni przed świętami. No i jeszcze jedno, był też pieczony placek ze śliwkami, który uwielbiał mój brat Bogdan. Wszystkie dodatki do ciasta przyjeżdżały do nas z Wieliczki. może nie wszystkie, ale niektóre na pewno,np: śliwki , orzechy.  W Wieliczce mieszkała nasza ukochana babcia, pakowała je w paczki i wysyłała do nas jako żywność, a  że żywność zawsze szła w pierwszej kolejności a ponadto pracownicy poczty mogli być adresatami tych paczek przy  opłacie  15 groszy, więc szybko i we wspaniałym stanie przyjeźdżały  pociągiem do Kudowy Zdroju, a z dworca kolejowego specjalnym wozem do przewozu poczty i paczek powożonym przez woźnicę , pana Biernackiego i pięknego konika Baśkę. A co jeszcze było w naszej spiżarni, to napiszę w następnym odcinku…..Krystyna Rygielska.

Zdjęcie z dzieciństwa

 

Od GzK: Część II wspomnień Pani Krystyny znajduje się w linku: Pani Krystyny wspomnień z Kudowy – ciąg dalszy (IIczęść)