10 czerwca 2015
Niebawem kolejne zebranie z mieszkańcami
Pomalutku, małymi kroczkami zmieniamy wspólnie z mieszkańcami rzeczywistość.
Złośliwi zarzuciliby: Że co? Mieszkańcy mają prawo wpływać na decyzje i kreować perspektywy gminy?
Ktoś, kiedyś po pierwszym moim zebraniu powiedział mi tak: ,, ty nie masz prawa organizować zebrań, tylko spotkania, bo ty nie decydujesz!, etc”. Nie zgodzę się! Mam prawo, wręcz obowiązek wsłuchiwać się w oczekiwania mieszkańców i z ich udziałem wpływać na decyzje gminne. Jakżeby inaczej? Bez zebrań z nimi nie mogłabym zapoznać się z naszymi wspólnymi problemami.
Jaka byłaby moja praca i czemu (komu) służyła? Mam takie narzędzia jak instytucja inicjatywy uchwałodawczej i mam też prawo głosu w podejmowaniu decyzji administracyjnych, a konkretnie uchwał. I w ten sposób mój głos decyduje! A mój głos jest głosem mieszkańców, którzy mnie wybrali, bo dla nich działam i im służę. A jeżeli jeszcze burmistrz zrealizuje wnioski z zebrania z mieszkańcami (zasadne i słuszne) – to znaczy, że mieszkańcy również decydują w kreowaniu rzeczywistości gminnej. To się nazywa partycypacja w zarządzaniu gminą – dzielenie się z mieszkańcami władzą, dawanie im wpływu na powstające decyzje poprzez umożliwienie im uczestnictwa w samorządzie gminnym. Partycypacja, która korzystna jest dla wszystkich: dla mieszkańców odczuwających zainteresowanie organów gminnych ich potrzebami, a w związku z tym mieszkańcy są zadowoleni z funkcjonowania organów; dla organów, które wsłuchując się w oczekiwania społeczności lokalnej – wiedzą jak zarządzać gminą, by decyzje były dobre dla ogółu.
I tak wykorzystując takie proste narzędzia jakimi są konsultacje społeczne, zebrania (spotkania) z mieszkańcami, inicjatywa uchwałodawcza, etc. zyskujemy bardzo wiele, a budżet na pewno na tym nie straci. Czyli tak naprawdę – niewiele dajemy, a tak wiele zyskujemy.
Co zyskujemy? Przede wszystkim aprobatę społeczną, gdyż decyzje nie są indywidualne z pominięciem mieszkańców; decyzje akceptowane społecznie, gdyż są oparte na woli większości; większą integrację społeczną; brak obozów i dobre klimaty.
Pomyślmy nad tym, czy nie lepiej uruchomić te podstawowe narzędzia demokracji, by iść w kierunku ożywienia i rozwoju gminy oraz szacunku dla władzy?
Jestem tego pewna, po zebraniu i spotkaniach z mieszkańcami, bo oni są najlepszymi doradcami i dobrze wiedzą, co jest potrzebne dla gminy, a co nie, czy inwestycja gminna jest (była) słuszna, czy nie spełniała oczekiwań społecznych i była inwestycją zbędną. Nie decydujmy za mieszkańców we wszystkim. Czasami trzeba ich wysłuchać i wsłuchać się w ich potrzeby. Pozwólmy im zweryfikować nasze pomysły (a my ich pomysły); spytajmy, czy oni takich albo innych zmian chcą, jakich zmian chcą, czy może uważają, że to niczemu nie służy?
Decyzje ważne, z pominięciem społeczności lokalnej, są decyzjami absolutnymi, złymi, niedemokratycznymi!
Dlatego zmieniajmy naleciałości z poprzednich systemów, gdyż obecnie żyjemy w ,,demokratycznym państwie prawa”, gdzie mieszkańcy również decydują w sposób pośredni lub bezpośredni.
Moi drodzy Mieszkańcy!
Spotykamy się 17 czerwca 2015 w DPT Cyganeria o godz. 18.00.
Marta Midor-Burak