Na zdjęciu Krzysztof Chilarski. Zdjęcie pochodzi z artykułu Wiolety Suzańskiej – o tym poniżej.
ŚWIATŁO I PAMIĘĆ
___*___
Pamięci Alojzego Jakubca
W wieku 90 lat, dnia 28 stycznia 2022r., opuścił naszą Wspólnotę Kudowską najstarszy Pietrzykowianin – Alojzy Jakubiec – który w 1945 r. przyjechał wraz z rodziną do Kudowy-Zdroju.
Alojzego zapamiętamy jako dobrego człowieka wiernego tradycji. Zanim odszedł do wieczności, zdążył jeszcze w ten sam dzień wysłuchać porannej Mszy Świętej. Alojzy był dla nas wzorem poczciwego, skromnego Człowieka.
Jeszcze nie tak dawno wspominaliśmy pietrzykowsko-kudowskie tradycje, a dziś żegnamy Cię Alojzy w smutku łącząc się z Twoją Rodziną: Małżonką Janiną, dziećmi Stanisławem i Beatą i wnuczkami.
Twoja historia została zapisana na kartach Kroniki Rodzin Kudowskich rodem z Pietrzykowic.
Pozostaniesz na zawsze w naszej pamięci.
Wspólnota Rodzin rodem z Żywiecczyzny
Znajomi, Sąsiedzi i Przyjaciele.
Zdjęcie pochodzi ze spotkania – 23.02.2019. Źródło: KUDOWSKIE RODZINY Z PIETRZYKOWIC
.
WDZIĘCZNOŚĆ
___*___
PODZIĘKOWANIA
Panu Profesorowi Markowi Ziętkowi, Rektorowi Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu
wyrażamy
wyrazy wdzięczności
za niezwykłą empatię, wrażliwość serca i humanizm.
Profesor Anna Szemik-Hojniak wraz z Przewodniczącą Stowarzysznia ,,Obywatelska Kudowa” Martą Midor-Burak oraz Rodziną osoby, której to serce zostało okazane.
.
WYGRANA
___*___
Andrzej Biliński – The Voice Senior 3
5 lutego 2022 prawie 5 mln. widzów zgromadziło się przed telewizorami, by obejrzeć Finał The Voice Senior 3.
Do ścisłego Finału weszło po jednym ,,Zawodniku” z każdej drużyny. Wśród nich był nasz Artysta – Andrzej Biliński, którego trenerem była Pani Alicja Majewska. Jak słusznie zauważyła Pani Maryla Rodowicz; ,,Gdyby finaliści stworzyli zespół – to zabraliby nam publiczność ! “.
Ach co to był za Finał !
Pan Andrzej znalazł się w elicie najlepszych głosów, bo co do tego, że była to najlepsza Edycja – wszyscy są zgodni. Takiej energii nie czuliśmy dawno. Mieliśmy wrażenie, że cała Kudowa, Polska, ba cały świat …kibicuje Andrzejowi Bilińskiemu. Kudowianie i sympatycy Pana Andrzeja kibicowali wiernie do końca na swoich Facebookach nie szczędząc SMS – ów. I jak słusznie zauważył nasz Kolega Wojciech Heliński pisząc na swoim Fb: ,,Konkursy są nieprzewidywalne i rządzą się swoimi regułami…”. Cóż można powiedzieć? Dla nas, Pan Andrzej jest najlepszy! Wyzwolił w nas tyle emocji i dobra, że nasze baterie naładowane są do końca.
Panie Andrzeju, kapelusze z głów – chapeau bas !
Czekamy na Pana w Kudowie !
Czekamy na nasz Głos (naszego Maestro) i gratulujemy wygranej !
.
KSIĄŻKA i TRADYCJA
___*___
Norbert Kościesza z wizytą w Kudowie
W ostatnim tygodniu stycznia przebywał w Kudowie nasz Kolega – Norbert Grzegorz Kościesza.
Jak wiemy, Norbert pochodzi z Kudowy, ale mieszka w Białymstoku.
W dniu 25 stycznia 2022, na zaproszenie Dyrektora Miejskiej Biblioteki Publicznej w Kudowie-Zdroju – Pani Violetty Biernacik – spotkał się z młodzieżą kudowską.
Do nas również zawitał ze swoją kolejną publikacją: ,,Dzielnica Cudów”.
Polecamy książkę Norberta. Czyta się ją lekko i przyjemnie (jak każdą książkę Norberta). W książce Norbert opowiada różne historie na podstawie trzech bohaterów (kolegów z podwórka); wprowadza nas w lata 80-te z odrobiną humoru, a nawet nostalgii za czasami trudnymi, ale równocześnie pięknymi, w których żywe zabawy i kontakty międzyludzkie nie wypierane były przez telefony i komputery; i choć upadały zakłady: KZPB, ZEM…., – to jednak ludzie z ,,Dzielnicy Cudów”, którym czasami brakowało rzeczy tak oczywistych dzisiaj, posiadali hart ducha i wrażliwość, której nam dzisiaj brakuje.
Norbercie, gratulujemy ciekawych publikacji i czekamy na kolejne, tak, jak czekamy na Ciebie, tutaj w Kudowie – naszej ,,Dzielnicy Cudów”. /Red./
.
Z życia Rady Miejskiej
___*___
Z życia Rady Miejskiej Kudowy-Zdroju
Adam Frankowski
Luty 2022 r.
Pierwsza sesja Rady Miejskiej Kudowy-Zdroju w 2022 roku już za nami. W dniu 2 luty 2022 roku, odbyła się sesja nadzwyczajna zwołana na wniosek Burmistrza Miasta Kudowa-Zdrój.
Posiedzenie Rady odbyło się już w nowej formule, czyli przy wykorzystaniu elektronicznego systemu głosowań. Obrady odbyły się bez większych komplikacji technicznych, system posiedzenia.pl, w tym przypadku, spełnił swoją rolę. Tematycznie sesja objęła tylko zmiany budżetowe, zmniejszono dochody i wydatki budżetu naszej gminy o kwotę 3,5 mln złotych, dostosowując wysokość budżetu do otrzymanej promesy (obietnicy dotyczącej wysokości przekazanych środków) na zadanie inwestycyjne dotyczące ulic : Łąkowej, Bocznej, Tkackiej itd. Do budżetu na 2022 rok wprowadzono nowe zadania na kwotę przekraczającą 1 mln złotych. Ponad 400 tys. złotych na projekt „Nowoczesna edukacja w gminie Kudowa-Zdrój”, i prawie 600 tys. złotych na termomodernizację szkoły podstawowej w Słonem. Jestem jedynym w tej Radzie radnym, który zasiada tylko w jednej komisji. Z woli pozostałych radnych z komitetu pani burmistrz, jestem wykluczany z prac w komisjach, ale okazało się, że nie tylko ja mam ograniczony dostęp do informacji. W trakcie sesji, przewodnicząca komisji Oświaty i Spraw Społecznych Sylwia Ziółkowska zainteresowała się projektem „Nowoczesna edukacja w gminie Kudowa-Zdrój”, na co mają być przeznaczone środki i dla jakich grup wiekowych uczniów. Pani burmistrz udzieliła informacji, ale dziwnym dla mnie jest sytuacja, gdy zastępca przewodniczącego Rady Miejskiej Kudowy-Zdroju i jednocześnie przewodniczący komisji Oświaty i Spraw Społecznych oraz nauczyciel nie ma pojęcia o planowanych przez gminę działaniach w edukacji. Adam Frankowski.
.
EDUKACJA OBYWATELSKA
___*___
LUDZIE, STOWARZYSZENIA I SAMORZĄD
Część V
Marta Midor-Burak
Dobre Zarządzanie
W poprzedniej części pisaliśmy o problemach związanych z zarządzaniem w gminach, w których wyklucza się Ludzi i eliminuje rozwój społeczeństwa obywatelskiego.
Przyjmując taki model zarządzania Wójtowie, Burmistrzowie i Prezydenci miast nie patrzą szeroko na gminę, jak na Wspólnotę, której mają służyć, by te wszystkie płaszczyzny zarządzania (oświata, kultura, sprawy społeczne…) działały w interesie Gminy, czyli Mieszkańców.
Wynika to z braku zrozumienia przez samych Burmistrzów, że Gmina to Mieszkańcy, a nie ich prywatny folwark Burmistrza wybranego w akcie wyborczym.
RADY SPOŁECZNE JAKO CIAŁA OPINIOTWÓRCZE
Zarówno Burmistrz, jak i Rada Miejska są to osoby wybrane w wyborczym akcie politycznym. I tak dzieje się we wszystkich miejscowościach w Polsce i jest to uregulowane w prawie. Niemniej jednak jak pokazuje rzeczywistość, często zarządzanie przybiera postać jednoosobowego władztwa i wówczas zaczynają pojawiać się problemy.
Od dłuższego czasu Stowarzyszenie Obywatelska Kudowa-OK wspomina o potrzebie budowania społeczeństwa obywatelskiego, które jest nieodzownym warunkiem funkcjonowania dobrej gminy.
Rada Miejska i Burmistrz, powinni mieć do pomocy tzw. społeczne ciała doradcze i opiniodawcze, złożone z fachowców, zaangażowanych społeczników, mających wiedzę i dobrze zorientowanych w poszczególnych sprawach. Radni, i Burmistrz, czyli polityczni przedstawiciele społeczeństwa powinni podejmować decyzje w takich sprawach po uważnym wysłuchaniu opinii ciała doradczego, jakim powinna być Rada Społeczna np. dla Szkoły, dla Działalności Gospodarczej, Kultury, Promocji i Turystyki, Parku Zdrojowego. Takie ciało społeczne złożone z osób zorientowanych w roli i funkcjach w/w obszarów – może dobrze doradzić Radzie Miejskiej i Burmistrzowi. Rady Społeczne jako ciała opiniodawcze i doradcze byłoby pomocne w zarządzaniu poszczególnymi sferami; wniosłyby dobre rozwiązania i rozsądne spojrzenie na faktyczne problemy w gminie, a przede wszystkim służyłyby Burmistrzowi i Radzie Miejskiej do wyrobienia szerszych poglądów na daną sprawę i podejmowania słusznych decyzji, które uwzględniałyby faktyczne potrzeby mieszkańców. Rady Społeczne powinny mieć swoje regulaminy, które umożliwiają im działania opiniotwórcze, z którymi powinni liczyć się samorządowcy. Burmistrz i Rada Miejska mogą bowiem podejmować uchwały, które w przyszłości mogą mieć negatywny wpływ dla gminy i jej mieszkańców. Dlatego takie ciało doradcze – złożone z ekspertów w danej dziedzinie – to dobre rozwiązanie dla Burmistrza i Rady Miejskiej, ale przede wszystkim dla Gminy, czyli Mieszkańców. /MMB/.
.
PAMIĘĆ I TOŻSAMOŚĆ
___*___
Na koniu na zabawę w „Piekiełku” i w „Cyganerii”
Bronisław MJ Kamiński
Na najbliższe Święta Wielkanocne przygotowuję kolejną książeczkę z kwiatem pt „ PRZEMIANA – nowi kudowianie po II wojnie światowej”.
W książce zostaną zamieszczone wspomnienia z pierwszych lat powojennych, w tym spisane przez Zofię z Olszewskich Korpusińską. W jej wspomnieniach pojawia się komendant WOP Jerzy Zagdaj, który z ułańską fantazją wjechał na koniu na zabawę w „Piekiełku” ,a także i w „Cyganerii”. Polacy kochają konie , więc ten konik i pan Jerzy zostali przywitani entuzjastycznie, a orkiestry grały marsza, by konik mógł prezentować się z pełną gracja. Gdy o tym wspomniałem , to już pojawiły się głosy,że takie wydarzenie z fantazją należałoby uczcić i i powtórzyć np. na 80-lecie wyzwolenia w 2025r., jako element z historii kudowskiej po II wojnie światowej.
Przypomnijmy jeszcze historycznego konia Stefana Czarnieckiego: jego biały koń Tartant , na którym – jak śpiewamy w hymnie „rzucił się przez morze” był wierny do końca. Gdy hetman umierał w wiejskiej chacie pod Lwowem, to poprosił o przyprowadzenie do izby jego białego. Biały nie chciał nic jeść, czuł co się dzieje z jego wiernym panem, i gdy hetman zmarł 16 lutego 1655r, , to jego koń także odszedł razem z nim w inny świat. Ludzie ze wsi w której urodził się hetman mówią,że każdego roku 16 lutego słyszą tętent konia po pobliskich łąkach. Na koniu jedzie nasza historia.
Na zdjeciu Aniny-2005r, szliśmy do Anny Świdnickiej.
Po dwudziestu latach można zmienić formę święta i królowa może jechać w karecie przez miasto.
A może by tak i inne wydarzenia po 1945r wprowadzić do kalendarza kudowskiego jako cykliczne , np. Aniny Kudowskie. Na imieniny Patronki Kudowy Anny Świdnickiej, niesiemy Jej kwiaty – pod pomnik w Czermnej – corocznie w lipcu, w dniu imienin Anny.
Ostatnia wielka parada historyczna w Kudowie miała miejsce w 1999 r przy odsłonięciu Pomnika Trzech Kultur.
Na koniach przejechali przez miast monarchowie Kazimierz Wielki i Karol IV w towarzystwie rycerzy i dam dworów. Koń jest wielką ozdobą parad, imprez i scen historycznych.
A gdyby tak Anna Świdnicka przejechała w tym dniu w karecie królewskiej ciągnionej przez konie przez Kudowę, od Pomnika Anny np. do Teatru? Czy nie byłoby to piękne i w samym środku lata uzdrowiskowego ? Pierwszy taki przejazd mógłby nastąpić w 20-lecie odsłonięcia Jej Pomnika, w lipcu 2024r.
A skoro mówimy o najbliższych wielkich rocznicach, to również na 80-lecie w 2025r będzie okazja odsłonić Pomnik Więźniom hitlerowskiego obozu pracy na kudowskim Zakrzu. Mamy przed sobą trochę czasu, możemy pominąć okres kampanii wyborczej do samorządu w 2023r, pomniki i piękne wydarzenia powinny być poza kampanią wyborczą, prowadzimy w tej sprawie rozmowy z Towarzystwem Miłośników Ziemi Kłodzkiej i z innymi organizacjami, organizujemy Społeczny Komitet Budowy Pomnika.. Jeśli chodzi o pieniądze na wzniesienie Pomnika Więźniom, to mamy już deklaracje od wielu osób prywatnych z Polski i zagranicy, nie potrzeba więc ani grosza z budżetu gminy. Coraz więcej mieszkańców ul.Łąkowej informuje nas,że chcieliby ,żeby Pomnik stanął przy ul.Łąkowej. W planach są więc dwa miejsca postawienia pomnika: przy grobie więźniarek koło kościoła – na co jest zgoda Księdza Dziekana – lub na ul.Łąkowej koło obecnie ustawionej tablicy ogłoszeniowej, w pobliżu boiska. W perspektywie są więc same sympatyczne sprawy. (Bronisław MJ Kamiński).
POMNIK WIĘŹNIOM „SACKISH”
Projekt jest dziełem zbiorowym. Materiał miedź i szkło nietłukące, wysokość kwiatu róży kłodzkiej 300 cm, pąk róży w nocy świeci. W księdze wewnątrz pamiątki po więźniach i wykaz ofiarodawców na budowę pomnika. Na księdze napis w 5 językach o obozie.
.
HISTORIA PSTRĄŻNEJ
___*___
Krótkie historie niezwykłych mieszkańców Pstrążnej
część 3
Wioleta Suzańska
Potrzeba wspomnień nie powinna dotyczyć tylko święta zmarłych. Zachowanie pamięci o ludziach pomaga określić siebie w kontekście dziedzictwa swojego rodu, swojej społeczności. Wspomnienia należą się wszystkim niezależnie, czy są to osoby zasłużone, czy też z pozoru zwykli obywatele. Każdy człowiek stanowi ważny, odrębny i niepowtarzalny punkt w danej grupie społecznej. Obcując na co dzień w tej zbiorowości mimochodem nasiąkamy tym, co nas otacza. To od nas zależy, czy zgromadzone przez lata wspomnienia utrwalimy, czy też obrócą się w niwecz.
Śledząc dzieje Pstrążnej chciałoby się wszystkim poświęcić chwilę uwagi, bowiem każdy człowiek wnosi coś do historii, ubogaca ją, dopełnia, coś przekazuje. Nawet jeśli są to małe epizody, ale one składają się na całokształt, uzupełniają się jak puzzle w obrazku. Niepowtarzalność i odmienność pozwala rzetelnie spojrzeć na historię. Z tych pięknych postaci należy wspomnieć Franciszkę Benesch, która przez wiele lat była dzwonnikiem w kościele Ewangelickim w Pstrążnej, Hrosta Hauschke wielkiego gospodarza i rzeźnika, Zofię Zwikirsch z domu Flousek, która pięknie śpiewała i ciekawie opowiadała. Należy również wspomnieć Bertę Zwikirsch z domu Schirlo, która uprawiała pokaźne poletko z bratkami. Jej ogródek był niesamowicie wypielęgnowany. Ludzie z chęcią kupowali bratki i sadzili je w swoich ogródkach i na cmentarzu. Heinrich Jansa właściciel sklepu kolonialnego, kuźni, a także jeden z większych gospodarzy w Pstrążnej, państwo Wirausky prowadzili piekarnię, Emil Zwikirsch największy tkacz we wsi itd. Z czasów powojennych należy zapamiętać Zofię Hauschke z domu Nowak, bardzo dobrą i pracowitą gospodynię, Józefa Czekańskiego, który pomagał pisać ludziom pisma urzędowe, Władysława Janusa, cichego, skromnego i dobrego człowieka, lokalnego stolarza i rzeźbiarza, który wyrabiał drobne sprzęty drewniane np. grabie, stołki, stoliki. Józef Mrożek człowiek bardzo pracowity i pomocny, po mistrzowsku klepał kosy i sierpy. Jan Cieślak ze swoim koniem Siwkiem, lubił dzieci i często organizował dla nich przejażdżki drabiniastym wozem.
Właśnie takie fakty najczęściej zapamiętujemy, bo są proste i przez to piękne, a bohaterowie wpisani w te wydarzenia zasługują na szacunek i pamięć.
Karel Čapek powiedział „możemy szanować człowieka dlatego, że jest od nas odmienny i możemy go zrozumieć, ponieważ jest nam równy”.
Ważna jest pamiętać o przeszłości, ale czas płynie i kolejne pokolenia piszą nowe karty. Dlatego w tej części chciałabym zwrócić uwagę na trzy osoby, których życie splata się z dziejami Pstrążnej. Pamięć o przodkach, kultywowanie i podtrzymywanie tradycji, a przede wszystkim chęć przekazywania historii czyni tych ludzi niezwykłymi.
Jubileusz 60-lecia pracy.
Na zdjęciu z lewej Małgorzata Kanecka ówczesny menadżer „Orlika”,
Jubilatka Elżbieta Smolarska, Tomasz Maciejowski prezes Spółki Sanatoria Dolnośląskie sp. z o.o.
Elżbieta Smolarska z domu Zwikirsch
Od urodzenia mieszka w Pstrążnej. Jest córką Zofii Zwikirsch z domu Flousek i Reinholda Zwikirscha. Czesi zwracają się do niej Eliška. Bardzo skromny i niepozorny człowiek, a dający tyle dobra i ciepła ludziom. Odkąd pamiętam to zawsze pomagała i pomaga innym. Sama żyje bardzo skromnie. Nie przywiązuje wagę do dóbr materialnych. Życie ją nie rozpieszczało. Jako najstarsza z sześciorga rodzeństwa, musiała po wojnie przejąć część obowiązków związanych z gospodarstwem. Praca w polu, opieka nad zwierzętami domowymi, pomoc w gospodarstwie domowym mocno zahartowały młodego człowieka. Jako dziecko uczęszczała do szkoły czeskiej w Kudowie Zdroju. W wieku 18 lat (1958 rok) podjęła pracę w kuchni w Sanatorium Dziecięcym na Bukowinie. Trzeba zaznaczyć, że pracuje tam nadal w niepełnym wymiarze godzin. Zawsze powtarza, że praca dla ludzi ma realną wartość. Dzięki niej człowiek ma wrażenie, że tak szybko nie starzeje się, mniej odczuwa różne dolegliwości, czuje się potrzebny i spełniony. W trakcie kolejnych lat pracy w sanatorium ukończyła Technikum Rolnicze w Bożkowie z filią w Lewinie Kłodzkim, odbyła potrzebne w pracy kursy kwalifikacyjne. Dlatego też stopniowo zajmowała różne stanowiska. Była magazynierem, referentem do spraw płac, potem kierownikiem żywienia, zajmowała się sprawami BHP. Ostatnimi czasy prowadziła gospodarkę magazynów żywnościowych, a także gotowała i gotuje posiłki dla pacjentów Szpitala „Orlik”. Oprócz pracy zawodowej prowadzi wraz z bratem Karolem małe gospodarstwo rolne. Przywiązanie i miłość do ziemi, do zwierząt nie pozwalają jej na rozczulanie się nad sobą. Od dziecka dawało jej to satysfakcję i przyjemność.
W 2009 roku otrzymała odznakę honorową „Zasłużony dla rolnictwa”. Z mleka wyrabia różne produkty, głównie twaróg i masło, które cieszą się dużą popularnością, są antidotum na otaczającą nas sztuczność. W 1967 roku wyszła za mąż za Waldemara Smolarskiego, a rok później urodziłam się ja. Tak! Elżbieta Smolarska to moja mama, z czego ogromnie jestem dumna. Praca, dom, rodzina to podstawowe kanony dotyczące każdego z nas. Co takiego szczególnego wyróżnia mamę spośród innych? Przede wszystkim jej dobroć, społecznikostwo i oddanie dla innych ludzi. Społecznikiem trzeba się urodzić, tego nie można nabyć, nie ma na to procedur. Bezinteresowna pomoc, misja, chęć pomagania innym to nadrzędne cele. Ilekroć obserwuję mamę to kojarzy mi się z panią Marią Hauschke (Maruszką). Na pierwszym miejscu jest zawsze człowiek z wszystkimi jego wadami i zaletami. Własne dobra materialne nie mają znaczenia.
W 1970 roku powołano ją na sołtysa Pstrążnej, Bukowiny i Jakubowic. Gdyby nie fakt, że wioski przylegające do Kudowy Zdrój utraciły prawa wiejskie i stały się dzielnicami gminy, pewnie może i do dziś pełniłaby tę funkcję.
W tym czasie była też opiekunem społecznym. Często mama zabierała mnie na obchód po wsiach. Odwiedzała mieszkańców, wysłuchała ich problemy i starała się zawsze pomóc, jeśli zaszła taka potrzeba. Poświęcenie czasu sprawom ludzi dawały i dają jej radość. Wiele lat opiekowała się chorymi sąsiadkami, które były samotne. Mając duże doświadczenie w gospodarstwie i opierając się na fachowej literaturze pomagała w leczeniu zwierząt domowych, odbierała porody u krów. Niejednokrotnie zdarzało się, że pukano w nocy prosząc o pomoc w ratowaniu zwierzęcia. Przez wiele lat, z okazji różnych uroczystości wypiekała w Skansenie w Pstrążnej chleb. Mając 82 lata nadal jest aktywna, optymistycznie nastawiona do świata i ludzi. Należy wspomnieć, że w życiu codziennym, a także w stawianiu czoła trudnościom pomaga jej głęboka wiara, wyniesiona z mocnych tradycji chrześcijańskich przekazywanych z pokolenia na pokolenie. W 2019 roku obchodziła jubileusz 60 – lecia pracy zawodowej w Szpitalu Rehabilitacyjnym dla Dzieci „Orlik”. Mieszkańcy, współpracownicy, znajomi bardzo ciepło wyrażają się o mojej mamie. Mimo swojej prostoty i skromności jest dla nas wielkim autorytetem.
Pani Maria Wolska ze swoją ciocią Marią Hauschke
Maria Wolska z domu Hauschke
Rdzenna mieszkanka Pstrążnej, córka Zofii i Horsta Hauschke, bratanica Maruszki (Marii Hauschke). Zazwyczaj większość z nas kojarzy panią Marzenę z pstrążniańskim Skansenem, ponieważ przez kilka lat była pracownikiem muzeum. To osoba bardzo kontaktowa, komunikatywna i rozmowna. Mocno zakorzeniona w historii Pstrążnej. Jest dla mnie skarbnicą wiedzy. Pieczołowicie i z wielką dokładnością zebrała wszystkie materiały o swoich przodkach. Niejednokrotnie udzielała mi cennych informacji o dawnej Pstrążnej. Energia, pracowitość towarzyszą jej od dziecka.
Mała Marzenka uczennica pierwszej klasy przed szkołą w Pstrążnej
Od 1964 roku uczęszczała cztery lata do Szkoły Podstawowej w Pstrążnej. Następnie wraz z siostrą Elżbietą rozpoczęły naukę w Szkole Podstawowej w Czermnej. Pani Marzena wspomina jak przez góry, skrótami chodziły z latarkami do szkoły. Po szkole podstawowej rozpoczęła naukę w ZSO (Zasadniczej Szkole Ogrodniczej) w Mokrzeszowie. Do domu przyjeżdżała w sobotę po lekcjach, a niedzielę pieszo szła do Kudowy na autobus. Mimo tylu uciążliwości bardzo miło wspomina te czasy. Przede wszystkim podkreśla, że dzięki tej szkole, praktykom zdobyła dużą wiedzę ogrodniczo – rolniczą. W 1974 roku rozpoczęła pracę w Sanatorium Dziecięcym jako pomoc kuchenna. Potem pracowała w „ZWAR” w ośrodku wczasowym, a od 1987 roku zatrudniła się w Skansenie w Pstrążnej, który wówczas należał do Okręgowego Muzeum w Wałbrzychu. W tym czasie pod fachowym okiem dr Euzebiusza Gila firma budowlana zaczęła wznosić obiekty skansenu. Pani Maria była pierwszym pracownikiem tegoż muzeum. W 1975 roku wyszła za mąż za Zenona Wolskiego, który przyjechał z Katowic i służył w wojsku w OPL w Pstrążnej. Brak pracy w zawodzie pana Zenona (monter układów elektronowych i automatyki przemysłowej) spowodował, że młode małżeństwo opuściło wieś i wyjechało do Katowic. Nie mieszkali tam długo, ponieważ serce podpowiadało, że ich miejsce jest w Pstrążnej. O dziwo taką decyzję podjął pan Zenon, którego oczarowały tutejsze okoliczności przyrody. Wiosną 1979 roku wrócili już z dwójką dzieci. W budynku nr 2 przeprowadzili ekspresowy remont i zamieszkali w jednej izbie. Pani Marzena wspomina, że dziś z uśmiechem o tym opowiada, ale wtedy było im bardzo ciężko. Podkreśla, że w tamtych czasach nikt nie użalał się i biadolił z powodu złych warunków „Nie mieliśmy wielkich wymagań, wszystko było dobre w tamtych czasach, najważniejsza była i jest rodzina”. W stanie wojennym urodziły się bliźniaki. W sumie państwo Wolscy mają czworo dzieci. Oboje są już na emeryturze i poświęcają się swoim pasjom.
Pani Maria Wolska jest osobą mocno związaną ze swoją rodzinną miejscowością, bowiem korzenie przodków stanowią ważny element jej życia. Co takiego ją wyróżnia i budzi podziw? Przede wszystkim zamiłowanie do odkrywania historii naszej małej ojczyzny, do podtrzymywania tradycji, docierania do źródeł, opowiadania o przeszłości, a przede wszystkim do pielęgnowania i chronienia tego wszystkiego, co zostawili nam nasi poprzednicy. Trzeba podkreślić, że pani Marzena przez 20 lat chodziła do państwa Sujaków pomagać w ogrodzie, a ostatnie 3 lata regularnie, każdego dnia opiekowała się nimi.
Nasza zielarka podczas zbioru macierzanki
Jej wielką pasją są rośliny ozdobne i zioła.
Z jej inicjatywy w Skansenie w Pstrążnej powstał ogródek Baby Jagi z licznymi roślinami, będącymi bazą do stworzenia ścieżki edukacyjnej. Doskonale zna walory zdrowotne roślin leczniczych. Często też sporządza różne przetwory na bazie ziół.
Słynna herbatka „les – louka” jest komponowana na bazie receptury przodków. Można powiedzieć, że jest naszą lokalną zielarką. Chce uchronić stare odmiany drzew owocowych, które cechowały się dużą odpornością na warunki klimatyczne, a także posiadały niespotykane walory smakowe. W miejscach, gdzie znajdowały się niegdyś sady, zrywa gałęzie z pozostałych drzew i szczepi je. Takie właśnie osoby świadczą o historii. Skromna, niepozorna, a wnosząca tyle dobra. Zapał, determinacja, zaangażowanie to cechy, które dają jej siłę i chęć do dalszego działania.
Słynne powiedzenie pani Marii to Lubię tu być, „Kde domov můj” i uwielbiam moich przodków, nawet ze swoimi wadami i nałogami”.
Krzysztof Chilarski w Skansenie. Autor zdjęcia Maciej Chorzępa
Krzysztof Chilarski
Miejsce pracy to nie tylko nazwa, logo, to przede wszystkim ludzie. Niewątpliwie osobą, która kształtuje wizerunek Muzeum Kultury Ludowej Pogórza Sudeckiego jest Krzysztof Chilarski. Lojalny, oddany, kochający swoją pracę. Mocno związany z historią Pstrążnej, bowiem cała jego rodzina od strony mamy Ewy Chilarskiej pochodzi właśnie z tej miejscowości. Jego pradziadkami byli Berta Zwikirsch z domu Schirlo (pani od bratków) i Emil Zwikirsch ( znany z przekazywania historycznych opowieści). Od najmłodszych lat niemalże każdą chwilę spędzał w domu rodzinnym swoich pradziadków. Stopniowe nasiąkanie klimatami dawnej i współczesnej Pstrążnej mocno wpłynęło na przyszłe życie Krzysztofa. Dużą rolę odegrała również genealogia. Odkopywanie własnych korzeni, odnalezienie wielu interesujących faktów wplecionych w bogatą historię Pstrążnej zaczęły intensywnie „pączkować” w młodym człowieku. Kulminacyjnym wydarzeniem było sezonowe podjęcie pracy w Muzeum Kultury Ludowej Pogórza Sudeckiego, a przede wszystkim poznanie ówczesnego dyrektora skansenu dr Euzebiusza Gila. Po ukończeniu Liceum Ogólnokształcącego w Kudowie Zdroju, Krzysztof rozpoczął naukę w Policealnym Studium w Opolu na kierunku technika dentystyczna. Na czas nauki dr Gil udostępnił mu mieszkanie i wtedy nastąpił całkowity zwrot sytuacji. Ogrom książek etnograficznych w domu doktora, pochłanianych jednym tchem, pochodzenie, sentyment do muzeum i do Pstrążnej przyczyniły się do ostatecznego skomasowania swoich zainteresowań i podjęcia docelowych decyzji. Po rezygnacji z dotychczasowej szkoły, rozpoczął edukację na Uniwersytecie Wrocławskim, kierunek etnologia z myślą o przyszłej pracy w muzeum w Pstrążnej. Uwieńczeniem studiów była praca magisterska pt. „Zwyczaje i obrzędy ludowe we wsi Pstrążna w powiecie kłodzkim”, którą obronił w 2007 roku. W 2014 roku ukończył studia podyplomowe na kierunku muzeologia Uniwersytetu Jagiellońskiego. Obecnie zajmuje stanowisko kustosza w pstrążniańskim skansenie. Swojej pracy poświęca wiele czasu, sił i energii. Wszelkie uroczystości odbywające się w muzeum, przygotowywane są z wielką pieczołowitością i zgodnie z prawdą historyczną. Niejednokrotnie przekonałam się, że w pracy i w życiu codziennym Krzysztofa nie ma tzw. pójścia na skróty. Aktywnie uczestniczy w życiu kulturalnym nie tylko muzeum, ale także Kudowy. Od wielu lat śpiewa w Zespole Wokalnym „Hejszovina” pod kierownictwem muzycznym Macieja Kieresa , a także w chórze „ Sta Allegro” pod dyrekcją Roberta Wajlera. Jest autorem wielu ciekawych artykułów np. „Kopalnie węgla na Pstrążnej”(Pamiętnik Kudowski). Bierze udział w różnych konferencjach i spotkaniach nie tylko w Kudowie, ale także w innych miastach Polski, wygłaszając referaty dotyczące historii, kultury i obrzędowości naszego regionu. Od kilku lat pracuje nad publikacją poświęconą dawnym tradycjom ludowym Kudowy-Zdroju i okolic, zarówno tym przedwojennym czeskim i niemieckim, jak i tym przywiezionym po II wojnie światowej przez Polaków o bardzo zróżnicowanym pochodzeniu regionalnym. Publikacja oparta będzie na materiale z przeprowadzonych badań etnograficznych z zakresu obrzędowości rodzinnej i dorocznej, które miały miejsce na przestrzeni ostatnich kilku lat. Co czyni Krzysztofa wyjątkowym? Otóż ta wyjątkowość nie jest oparta na doniosłych sukcesach, popularności lecz na prawości, wrażliwości i skromności. Dla nas mieszkańców Pstrążnej i nie tylko to człowiek, który rozdaje dobre emocje poprzez pozytywną komunikację i szeroko pojętą dobroć. Niejednokrotnie wielu z nas przekonało się, że Krzysztof jest osobą, na której zawsze można polegać. Jego ciche społecznikostwo, miłe gesty i chęć niesienia pomocy potrzebującym czyni go niezwykłym i wyjątkowym człowiekiem.
„Człowiek niech będzie szlachetny, pomocny innym, bo tylko wtedy różni się od innych znanych nam istot”.
J.W. Goethe
To już ostatni tekst z cyklu Krótkie historie niezwykłych mieszkańców Pstrążnej. Mam nadzieję, że historie wybranych przeze mnie osób wzbudziły zainteresowanie.
Dziękuję moim bohaterom za udostępnienie materiałów, a także respondentom, którzy podzielili się odczuciami na temat wybranych przeze mnie osób. Pozdrawiam. Wioleta Suzańska.
.
NAGŁOWICE
___*___
Miasto Mikołaja Reja
Zenona Dołęgowska
Drodzy Czytelnicy „Obywatelskiej Kudowy”
Mam nadzieję, że tym razem też zechcecie przeczytać, nie będą to wiadomości z moich Chęcin ani z Czerwonej Góry, ale pisze o niewielkiej miejscowości w powiecie Jędrzejowskim, znanej choćby z nazwy – Nagłowice, gdzie mieszkał i działał Mikołaj Rej.
Dla mnie to miejsce ma jeszcze inne znaczenie, jest związane z moim tam pobytem.
Jak wiecie z moich wspomnień pisanych w ub. roku do „Obywatelskiej Kudowy”, byłam z wykształcenia nauczycielką. Do liceum pedagogicznego uczęszczałam w latach 1948 – 52 w Sosnowcu. W ramach praktyk pedagogicznych w roku 1950 (miałam lat 15) wysłano mnie do Nagłowic gdzie na koloniach letnich przebywały dzieci z Zagłębia Dąbrowskiego. Pełniłam tam funkcję zastępczyni wychowawczyni. Nie wiele pamiętam z tych kolonii, poza tym, że mieszkałam w dworku Reja, ale natomiast nie zapomniałam, że przyjechała do mnie mama. Moja radość była ogromna, wychowawczyni zwolniła mnie z obowiązków na całą niedzielę. We wsi, w tym dniu, w strażnicy organizowana była zabawa. Poszłyśmy z mamą. Wszyscy bawili się wesoło, orkiestra grała i nic nie wskazywało na to, że zabawa zakończy się szybko. Jednakże nadciągnęła burza, postanowiłyśmy z mamą szybko wracać. Dworek w którym mieszkałam, położony był w wielkim parku. Drzewostan jego był bogaty i różnorodny, najwięcej było dębów. Legenda głosiła nawet, że to Rej sadził je własnymi rękami.
Dobiegłyśmy z mamą do parku. Burza rozszalała się na dobre. Było ciemno. Grzmoty dochodziły z różnych stron, błyskało się, drogi nie było widać. Zatrzymywałyśmy się a ruszałyśmy wtedy gdy drogę rozświetlała błyskawica. Zmokłyśmy, jak to się mówi do suchej nitki.
A potem przez całe lata w Nagłowicach nie byłam, chociaż często przejeżdżałam drogą jadąc do rodziców w Sosnowcu.
Nasz Uniwersytet Trzeciego Wieku w tych dniach zorganizował wycieczkę do Jędrzejowa i Nagłowic. Postanowiłam pojechać, chciałam sobie przypomnieć to miejsce sprzed 70 laty i zobaczyć po raz drugi dworek Rej
A teraz o samym dworku.
Dworek powstał w XVIII, śladów po pierwotnym dworze, w którym mieszkał Mikołaj Rej, nie ma. Dworek przechodził z rąk do rak, ostatnim właścicielem był Janusz Radziwiłł, który w pobliżu wybudował pałac. Po drugiej wojnie światowej, nastąpiła parcelacja majątku a dwór służył Związkowi Literatów Polskich, potem służył dzieciom jako ośrodek kolonijny, a później mieścił się tu dom dziecka. Po kapitalnym remoncie w 1988 r. w dworku powstało muzeum poświęcone Rejowi a także biblioteka. Nie jest to typowe muzeum, a właściwie wystawa biograficzno- literacka. Na drzeworytach umieszczono fragmenty dzieł pisarza i zapisy z jego życia. Szczególnie ciekawe, który zwrócił uwagę nas wszystkich było „zeznanie podatkowe” i „list do sąsiada”.
Rzeźba Mikołaja Reja
Rej był prawdziwym człowiekiem renesansu, interesował się różnymi aspektami życia. Był poetą, prozaikiem, dramaturgiem i tłumaczem, który jako pierwszy zaczął pisać w języku polskim. Już za życia wydał wiele książek wśród nich najbardziej znana jest „Rozprawa między panem, wójtem i plebanem” Nie tylko pisał, ale był człowiekiem czynu, który osobiście angażował się w najważniejsze sprawy kraju jako poseł i nie tylko. Jednocześnie był dobrym, zaradnym i mądrym gospodarzem. Za życia stał się właścicielem kilkunastu wsi i miasteczek. Założył miasto Rejowiec i Okszę.
Mikołaj Rej był kalwinem, przyczynił się do zamiany kościołów katolickich na zbory kalwińskie. To też miał wielu wrogów, którzy określali go jako zabijakę, pijaka i nic dobrego.
W obecnym dworku, poza wystawą poświęcona Rejowi, jest biblioteka, jak również Punkt Informacji Turystycznej.
Przed dworkiem stoi rzeźba Mikołaja Reja. Powstała dzięki składkom Polonii amerykańskiej.
Jeżeli ktoś z Was, moi Czytelnicy, wybierze się w Góry Świętokrzyskie, to warto po drodze zajrzeć do Nagłowic, zobaczyć to miejsce gdzie żył i pracował człowiek, który jako pierwszy zaczął pisać w języku polskim. Zenona Dołęgowska.
.
KRONIKI ŻYWIECKIE
___*___
WIEŚCI ŻYWIECKIE
Nasi Rodacy z Ziemi Żywieckiej Pani Profesor Anna Szemik-Hojniak i Pan Włodzimierz Trznadel dbają, by wieści żywieckie trafiały do Kudowy-Zdroju (z racji Wspólnoty Rodzin Kudowskich rodem z Żywieckiego). Zamieszczamy kolejne materiały z Kronik Żywieckich Pana Hieronima Woźniaka, który wiernie dokumentuje ważne wydarzenia i Postaci powojennej Żywiecczyzny.
Gratulujemy i dziękujemy Panu Hieronimu za ,,dzielenie się” z nami tak cennymi materiałami.
Kapitan Zbigniew Plewa
Za kilka dni 10 lutego minie 75 lat od chwili zamordowania na stokach Przegibka w powiecie żywieckim dowódcy placówki WOP Kapitana Zbigniew Plewy oraz towarzyszących mu w patrolu granicznym żołnierzy WOP Kozioła i Dudy.
Projekt Pomnika.
Szczegóły w poniższym linku
Pomnik Plewy w Rycerce został rozebrany.
10 listopada 2021 roku w przeddzień Święta Odzyskania Niepodległości w Rycerce Górnej spotkali się emerytowani żołnierze i funkcjonariusze służb granicznych ochraniających granice Polski na kierunku żywieckim i w Strażnicy Rycerka Górna. Na kolejnym spotkaniu 27 listopada 2021 roku został powołany społeczny komitet budowy pomnika, a także omówione zostały szczegóły realizacji przedsięwzięcia. Odsłonięcie pomnika w Rycerce planowane jest na maj 2022 roku.
Obszernie na ten temat pod linkiem: https://photos.app.goo.gl/b9WYLj1fAeoHq8Qg8
.
Marian Gołek – Albumu Ludzie Zabłocia
Wielki Ambasador Polski. Maratończyk, który obiegł ,,cały świat”, m.in biegał w Paryżu, gdzie na starcie stanęło 45 tysięcy zawodników, w Lizbonie, gdzie w swojej klasie zajął 6 miejsce, w Rzymie, ulicami miasta, w Atenach, w Koszycach, w Londynie – gdzie został uhonorowany „Biegaczem Roku”, w Pekinie, Jamajce, Jerozolimie i wielu innych.
Szczegóły z opisem i zdjęciami znajdują się w poniższym linku.
https://photos.app.goo.gl/ZkVLfFrSHCK56xHu6
.
MUZEUM
___*___
Domowe Muzeum
Mirosławy Dołęgowskiej-Wysockiej
Mirosława Dołęgowska -Wysocka założyła Domowe Muzeum.
Poniżej zamieszczamy link do bloga Mirosławy – córki naszej Koleżanki Redakcyjnej (Zenony Dołęgowskiej). Mirosława jeszcze nie tak dawno napisała i wydała książkę ,,Suknia i Fartuszek”, a dziś na swoim blogu pięknie opisuje historię wolnomularstwa i dzieli się z nami pamiątkami zgromadzonymi w swoim Muzeum Domowym. Jak pisze na swoim blogu: ,,Chciałabym – aby poprzez życie jednego polskiego masona i jego prac opowiedzieć czym jest wolnomularstwo liberalne w dzisiejszej Polsce…”.
Zachęcamy do zapoznania się z pracą Mirosławy i zachęcamy do tego, by w każdym domu powstało takie ,,muzeum domowe” z pamiątkami po naszych bliskich i przodkach, które zaświadczają o naszej tożsamości, a które będą kiedyś świadectwem naszej historii.
Serdecznie gratulujemy !
https://aszera.wordpress.com/2022/02/03/masonskie-muzeum-domowe-faktem/
MODLITWA o POKÓJ
___*___
Modlitwa o Pokój
Stanisława Łowińska.
Zdjęcie pochodzi z Wigilii:
WIGILIA ŻYWIECKA – 7. XII.2019
Stanisława Łowińska, która powraca do ziemi rodzinnej, do Wambierzyc przesyła pozdrowienia dla Wspólnoty Rodzin Kudowskich, Stowarzyszenia OK, oraz Grona Bliskich jej Osób, Pana Bronisława Kamińskiego, Redakcji i Czytelników GzK.
Poetka – zaprzyjaźniona ze Wspólnotą Rodzin Kudowskich rodem z Żywieckiego – prezentuje nam swoją ,,Modlitwę o Pokój”. Do wysłania wspomnianej modlitwy – skłoniły Stanisławę Łowińską, niepokojące obecnie okoliczności zagrożenia wojennego dotyczące Ukrainy ze strony Rosji, jak i śmiercionośna sytuacja pandemiczna na całym
ziemskim globie. Modlitwa po raz pierwszy prezentowana była w Gdańsku podczas Światowego Dnia Modlitw o Pokój, w 2011 roku, którą później w 2013 r. Autorka zamieściła w tomiku ,,Dziękuję”.
W skrócie o Poetce
Stanisława Łowińska – Ukończyła kulturoznawstwo na UAM w Poznaniu oraz Podyplomowe Studium Dziennikarskie na UJ w Krakowie. Jest członkiem Związku Literatów Polskich. Mieszka i pracuje w Poznaniu. Do 2000 roku pełniła funkcję redaktora naczelnego miesięcznika wielkopolskiej oświaty „Otwarta Szkoła”. Pracowała także w czasopiśmie „Uczyć lepiej” Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli w Poznaniu. Nadal służy kulturze i edukacji.Uprzednio przez szereg lat pracowała w „Tygodniku Ludowym”, publikowała w prasie lokalnej i ogólnopolskiej oraz w licznych pismach literackich. Uprawia różne formy poetyckie: pieśni, hymny, fraszki, bajki, kolędy, pastorałki, satyry. Została uhonorowana licznymi Honorowymi Odznakami i Medalami, m.in. Odznaką Honorową Za Zasługi Dla Województwa Wielkopolskiego. Od ćwierćwiecza w Gminie Łubowo, z jej inicjatywy jest organizowana „Lednicka Wiosna Poetycka”. Każdego roku na Lednicy, w Muzeum Pierwszych Piastów, za jej sprawą rozstrzygany jest konkurs poetycki „O koronę Wierzbową”, którego pokłosie znajduje się w cyklicznie wydawanych siedemnastu antologiach pod wspólnym tytułem „Strofy Lednickie”.
Zdjęcie pochodzi z
ANINY KUDOWSKIE – 2019
MODLITWA O POKÓJ
Wszechmogący Panie
Królu Nieba
i Ziemi.
Wypełnij ciszą burzę
serc naszych.
Oświeć szaleńców-
Synów zagłady.
Ulecz
świat okaleczony…
Ducha
napełnij wiarą.
Na miłość bliźniego
otwórz.
I przebacz
w swoim miłosierdziu.
Wątpiących,
nieufnych,
zagubionych
wybaw od lęku
i beznadziei.
Od strachu odwróć.
Prowadź
na ścieżkach ciemności.
Błądzących
i ślepych z nienawiści
światła nie pozbawiaj.
Ocal
świat od klęski
i umacniaj w nadziei.
Niech płynie radość
pokoju,
który niesiesz ufającym.
Zachowaj mądrość
synów człowieczych.
Obdarz łaskami…
Pomnażaj pokój,
Pomnażaj miłość,
One są darem
i szczęścia siłą.
TWÓRCZOŚĆ
___*___
Twórczość pandemiczna
***
Krystyna Rygielska
Dzień dla Zakochanych
Jest jeden taki dzień w roku
dla wszystkich, co kochają,
cieplutki, milutki dzień
gdzie oczy radosne się stają…
Warto zobaczyć te oczy,
pełne uśmiechu i miłości,
skryte, wiele widzące,
niebieskie, brązowe i złote.
Marzycieli to wzrok,
pełen marzeń, radości i wiary
zapatrzony przed siebie
zakochany, młody, miluśki, nie stary.
Mały, słodziutki kwiatuszek
z cukru i miodu ulepiony,
pyszny, przez dzieci ulubiony
z serduszkiem w środku, czerwony
zawsze swą radość ma.
Stragany w każdym mieście
mają wiele pysznych słodyczy
dzieci, dorośli, seniorzy
kupują serca radosne,
„KOCHAM CIĘ” – widnieją napisy.
Okaż uczucie najbliższym
nie tylko w tym jednym dniu
napisz laurkę i wykrzycz swym sercem:
kochany jesteś, najbliższy
wspaniała, miłości pełna
I LOVE YOU.
Z wyrazami szacunku dla starszych i młodszych od Krystyny i Jerzego Rygielskich
***
MOJA KALEKA WIARA
Helena Midor zd. Gałaszewska
Gdybym tak mogła cofnąć czas.
Gdybym jak dziecko uwierzyła,
że po Świecie chodzą sami dobrzy ludzie;
w każde wypowiedziane słowo, od serca
które lekarstwem niegdyś było.
Wiemy, że co stare umiera,
czyżby zardzewiały klucze po czasie?
Myślałam:
że Bóg to wszystko załatwi.
Dał światło, by świeciło w ciemności,
z miłości nad nami
i modre Niebo
nad naszymi głowami.
_______________________________
TO JEST STRONA INTERNETOWA STOWARZYSZENIA OBYWATELSKA KUDOWA
ZAWIERA INFORMACJE I SPRAWOZDANIA Z DZIAŁALNOSCI SPOŁECZNEJ I KULTURALNEJ STOWARZYSZENIA
ZGODNIE Z REGULAMINEM STOWARZYSZENIA I UKAZUJE SIĘ NIEREGULARNIE.
Stowarzyszenie ,,Obywatelska Kudowa”- OK
Adres: 57-350 Kudowa-Zdrój, ul. Słoneczna 11a
mail: marta.midor.burak@gmail.com
tel: 793030702
___________________________________
Stowarzyszenie ,,Obywatelska Kudowa”-OK realizuje swoje cele zgodnie z przyjętym regulaminem i z własnych składek członkowskich. Działania jego skupiają się w szczególności na budowie społeczeństwa obywatelskiego, edukacji i zwiększania świadomości w różnych dziedzinach życia, w tym poszanowania praw człowieka, natury, historii. Do popularyzacji działań – służy strona stowarzyszenia Głos z Kudowy, która jest otwarta dla każdego obywatela.
Cele regulaminowe realizowane są poprzez występowanie do odpowiednich organizacji i instytucji w zakresie wniosków i uwag składanych przez mieszkańców. Stowarzyszenie OK nie jest ugrupowaniem politycznym, ani instytucją, mającą wpływ na realizację tych wniosków, petycji, skarg i apeli – lecz służy naszemu społeczeństwu; przekazuje zgłaszane uwagi mieszkańców, a realizacją tych wniosków – zajmują się powołane do tego urzędy.
Stowarzyszenie aktywnie zaangażowało się w przywracanie pamięci Ludziom, wydarzeniom, miejscom i edukacji przyszłego pokolenia w poszanowaniu praw człowieka, historii, przyrody. Sumiennie pokazuje sygnalizowane przez Was pozytywy i zagrożenia, po to, by nasza Wspólna Kudowa szła w dobrym kierunku, tzn. wizji dostosowanej do potrzeb Wspólnoty.
Nie zajmujemy się oceną działań, a raczej chwalimy lub przestrzegamy przed ewentualnym zagrożeniem w przyszłości – oceną działań, zajmie się przyszłość. Wszystkich mieszkańców zachęcamy, by działali społecznie, obywatelsko, w zgodzie ze swoim sumieniem. Stowarzyszenie OK (jako jedyne w tej kadencji aktywne stowarzyszenie obywatelskie realizujące cele statutowe) nie uzurpuje sobie działań obywatelskich, wręcz przeciwne. Szanujemy głosy naszych Wyborców, którzy zadecydowali o tym, jak ma wyglądać Kudowa przez najbliższe lata – zachęcamy i przekonujemy, że każdy Obywatel może, a nawet powinien działać obywatelsko. /Stow.OK/
.