GzK – 2.XII.2021 r.

Pan Andrzej Biliński dla nas śpiewa – Czytaj niżej.
Zdjęcie pochodzi z minionego artykułu na temat Pana Andrzeja Bilińskiego

 


WSPÓLNA KUDOWA


Stowarzyszenie ,,Obywatelska Kudowa”-OK realizuje swoje cele zgodnie z przyjętym regulaminem i z własnych składek członkowskich.  Działania jego skupiają się w szczególności na budowie społeczeństwa obywatelskiego, edukacji i zwiększania świadomości w różnych dziedzinach życia, w tym poszanowania praw człowieka, natury, historii. Do popularyzacji działań – służy strona stowarzyszenia Głos z Kudowy, która jest otwarta dla każdego obywatela. 

Cele regulaminowe realizowane są poprzez występowanie do odpowiednich organizacji i instytucji w zakresie wniosków i uwag składanych przez mieszkańców. Stowarzyszenie OK nie jest ugrupowaniem politycznym, ani instytucją, mającą wpływ na realizację tych wniosków, petycji, skarg i apeli – lecz służy naszemu społeczeństwu; przekazuje zgłaszane uwagi mieszkańców, a realizacją tych wniosków –  zajmują się powołane do tego urzędy. 

Stowarzyszenie aktywnie zaangażowało się w przywracanie pamięci Ludziom, wydarzeniom, miejscom i edukacji przyszłego pokolenia w poszanowaniu praw człowieka, historii, przyrody. Sumiennie pokazuje sygnalizowane przez Was pozytywy i zagrożenia, po to, by nasza Wspólna Kudowa szła w dobrym kierunku, tzn. wizji dostosowanej do potrzeb Wspólnoty.
Nie zajmujemy się oceną działań, a raczej chwalimy lub przestrzegamy przed ewentualnym zagrożeniem w przyszłości –  oceną działań, zajmie się przyszłość.   Wszystkich mieszkańców zachęcamy, by działali społecznie, obywatelsko, w zgodzie ze swoim sumieniem. Stowarzyszenie OK (jako jedyne w tej kadencji aktywne stowarzyszenie obywatelskie realizujące cele statutowe) nie uzurpuje sobie działań obywatelskich, wręcz przeciwne.  Szanujemy głosy naszych Wyborców, którzy zadecydowali o tym, jak ma wyglądać Kudowa przez najbliższe lata  – zachęcamy i przekonujemy, że każdy Obywatel może, a nawet powinien działać obywatelsko. /Red./

 

.

 


BOLESNE STRATY

 


___*___
Bolesne wydarzenie

W ostatnich dniach wstrząsnął społecznością kudowską tragiczny wypadek drogowy, w którym stracili życie dwaj młodzi ludzie – uczniowie kudowskich placówek.

Trzeci z nich –  nadal walczy o życie.
Łączymy się duchowo z rodzinami, szkołą i zakładem, w którym uczyli się i pracowali ci młodzi ludzie.

Modlimy się za wygraną walkę o życie Mateusza, który potrzebuje naszej krwi. 
/Redakcja/.

 

.


Kalendarze na 2022 r. 


___*___
KALENDARZE NA 2022r.

Miło nam poinformować, że ukazały się piękne i wartościowe kalendarze, które  zostały przygotowane między innymi  przez prężnie rozwijającą się Jednostkę OSP Kudowa-Zdrój, przez Salon fotograficzny Efekt-Studio Jan Wołoszczuk iraz przez Pana Macieja Chorzępę – Fotografa Kudowskiego.
Zachęcamy do nabywania tych pięknych pamiątek i dokumentów przedstawiającymi wydarzenia, atrakcje Kudowy-Zdrój i okolic.
Zdjęcia są tak piękne, że śmiało można je oprawić w ramki i zawiesić na ściany naszych wnętrz lub podarować komuś w prezencie.
Wszystkim Autorom i pomysłodawcom gratulujemy pięknej inicjatywy !!!

Zdjęcie z Kalendarza Autorstwa Jana Wołoszkuka, które może zawisnąćć na ścianie.
Podobnie zdjęcia innych Autorów i twórców zdjęć z Kalendarzy

 

.


NASI UTALENTOWANI KUDOWIANIE


___*___
Andrzej Biliński i jego głos


Na zdjęciu poniżej:
 Pan Andrzej z częścią swojego Zespołu Ludowego AGAWA.
Zdjęcie pochodzi ze słynnych spotkań u Andrzeja  ,, Z Moniuszką w Ogrodzie”-
organizowanych w czasie i z okazji Festiwalu Moniuszkowskiego w Kudowie-Zdroju
na cześć Stanisława Moniuszki.


Zawsze słuchamy Pana Andrzeja Bilińskiego z wielką przyjemnością.
Jego głos wzbudza w nas podziw i pozytywne emocje. Śpiewa nam w Teatrze, Kościele i na różnych imprezach okolicznościowych, a nawet w swoim ogrodzie. Dodatkowo prowadzi Zespół AGAWA, który składa się z fantastycznych Ludzi podtrzymujących tradycje ludowe.

Pan Andrzej bierze udział w konkursach i oby wyśpiewał jak najwyższą nagrodę. Tego mu bardzo życzymy.

 

Trzymamy kciuki za sukcesy Pana Andrzeja ! /red./

 

Na temat Pana Andrzeja pisaliśmy m.in w poniższych tekstach:

Z Moniuszką w Ogrodzie
Zob też: http://obywatelskakudowa.pl/2020/10/18/gzk-5/

.


Z życia Rady Miejskiej


___*___
Z życia Rady Miejskiej Kudowy-Zdroju

Adam Frankowski

Listopad  2021 r.

W dniu 30 listopada odbyła się sesja, którą można śmiało nazwać „Cisza”. W tym dniu, dla odmiany, postanowiłem, iż przez całą sesję będę słuchać zdań, przemyśleń i opinii pozostałych radnych.

Miało być omawianych, dyskutowanych i głosowanych, aż 12 ważnych uchwał. Ponadto przy uchwalaniu porządku obrad wprowadzono pod obrady Rady Miejskiej jeszcze jedną uchwałę, czyli łącznie 13 uchwał. Cała sesja trwała 1 godzinę i 42 minuty wraz z przerwami, w tym z przerwą na ustalenie dokładnej treści mojego wniosku o obniżenie proponowanego dla pani burmistrz wynagrodzenia.

Sesja miała bardzo sprawny przebieg, w dyskusji, omawianiu i zadawaniu pytań na temat tych 13 uchwał wzięło udział 3 radnych : prowadzący sesję przewodniczący Rady Miejskiej Wojciech Duś, Elżbieta Chilarska i Adam Frankowski. Nie wytrzymałem dzwoniącej ciszy i musiałem się, aż trzykrotnie odezwać, pani Elżbieta Chilarska jeden raz przerwała milczenie, a przewodniczący siłą rzeczy prowadził obrady.

W trakcie omawianej uchwały o płatnych strefach parkowania zaproponowałem wyznaczenie miejsca do parkowania dla osoby niepełnosprawnej, w sprawie uchwały o pokryciu kosztów za gospodarowanie odpadami zapytałem, czy nie powinniśmy wskazać kwoty jaką gmina przeznaczy na częściowe pokrycie tych kosztów. Przy uchwale określającej wysokość wynagrodzenia pani burmistrz wnioskowałem o obniżenie określonego uchwałą wynagrodzenia, a zaoszczędzoną różnicę proponowałem przeznaczyć na podwyżki dla pozostałych pracowników gminy, którzy mają przewidziany wzrost wynagrodzeń na około 3% w 2022 roku. W tym miejscu pani Elżbieta Chilarska dopytała panią skarbnik o możliwości finansowe budżetu naszej gminy. Mój wniosek o sprawiedliwszy dla pracowników gminy podział, niestety przepadł; a 12:1 to bilans głosowania. Taki sam bilans głosowania był przy głosowaniu uchwały, która przyznała pani burmistrz około 60% podwyżki.  /Adam Frankowski/. 

.


 Ludzie, Stowarzyszenia i Samorząd


.

Czytelnicy zwracają uwagę, że teraz żyjemy w takich czasach, jakby miało nastąpić jakieś trzęsienie ziemi lub inna katastrofa w przyrodzie.
W wielkich napięciach patrzymy na siebie i chcemy zobaczyć czyjąś ludzką twarz. A co widzimy?

___*___
LUDZIE, STOWARZYSZENIA I SAMORZĄD

Część I

Marta Midor-Burak

 

W życiu spotykamy się z różnymi ludźmi i sytuacjami, które uczą i pozwalają zrozumieć skąd bierze się zło na świecie. Zakładamy, że to nie świat jest zły – ale ludzie, którzy zmieniają odwieczne prawa boskie i naturalne, wprowadzają do niego zło. Najważniejsze jest by być świadomym istnienia tego zła, oraz abyśmy nie zatracili wiary i ufności, że świat może być lepszy.  Bo jak powiedział kiedyś Zdzisław:   ,,Ufność oznaką miłości…” 


Jak dobrze wiecie działalność obywatelska, do której zaliczana jest również działalność  stowarzyszenia ,,Obywatelska Kudowa” – OK,  polega na misji działania w oparciu o dobro wspólne, nie o  dobro własne, czy poszczególnej jednostki z narażeniem dobra większości.
Działalność, która skupia się wyłącznie na dbałości o dobro własne, nie jest działalnością dla obywateli. Istnieje pokusa, by dobro własne przedłożyć nad dobro wspólne. Jednak, tak trzeba działać, by  świat stawał się lepszy. I pomimo ciągłych zagrożeń, z jakimi spotykają się  działacze obywatelscy, należy rozświetlać drogi:  dobro nazywać dobrem, a zło złem.  

Dojrzała władza z kolei powinna słuchać ludzi i  zdawać sobie sprawę, że działacze obywatelscy to nie szkodnicy, ale ludzie którzy współpracują dla samorządu, by rozwijał się w oparciu o wartości dla całej wspólnoty.

Władza samorządowa nie jest przysyłana przez jakąś inną władzę  nadrzędną lub kogoś obcego, lecz jest wybierana przez społeczność gminną, by  kierowała realizacją budżetu i rozwojem gminy. Trzeba znać możliwości i ograniczenia władzy samorządowej, z pewnością nie ma ona działać przeciwko własnym mieszkańcom. Pokusa władzy może jednak pchać w tym kierunku, zwłaszcza wtedy, gdy  takie osoby nie mają dostatecznego doświadczenia, wiedzy płynącej z wykształcenia, a nawet mogą nie mieć zwykłej dojrzałości obywatelskiej.  Dobra władza ,,krytyk się nie boi”, i nie zagłusza opinii publicznej przy pomocy ludzi o wielu twarzach, wykorzystywanych  do niszczenia działalności obywatelskiej.  Władza, która tego nie rozumie i pomimo uwag nadal jest głucha i niema,  – jest zepsuta i zła.  

Między innymi z takich właśnie mechanizmów i źle pojmowanych misji,  zrodziło się zjawisko ludzi bez twarzy lub ludzi o wielu twarzach. Trzeba o tym pisać, trzeba to pokazywać, by każda nowa kadencja samorządu była coraz lepsza. To leży w interesie nas wszystkich.

Człowiek bez twarzy

 Ostatnio słyszałam  wypowiedź o kimś, że : ,,ten człowiek nie ma twarzy ! “. I nie chodzi tu, że jego twarz jest brzydka.  Ona może być z wyglądu  jakby  piękna, uśmiechnięta, a nawet życzliwa, tymczasem pod maską ułudy skrywać może najgorsze cechy. I to jest jedna z odmian człowieka bez twarzy, który z uśmiechem wyrządza krzywdę drugiemu, a na dodatek robi to pod pozorem życzliwości i troski.
Są też ludzie bez twarzy, którzy nie kryją, że tacy są – i z premedytacją oraz uporem krzywdzą innych z różnych pobudek; jedni z nich robią to dla czystej satysfakcji, bo to lubią i sprawia im to przyjemność, a drudzy robią to kierowani egoizmem.  Jak odróżnić, czy robią to jest z egoizmu, przyjemności, czy może lęku  zapytacie?  Niektórzy mówią, że to bardzo proste, ci którzy krzywdzą innych z czystego egoizmu lub przyjemności mają kamienną twarz. Są to ludzie zepsuci do tego stopnia, że zło nie wzbudza w nich najmniejszej refleksji i  odrzucają wyrzuty sumienia.  /MMB/.  Ciąg dalszy nastąpi. 

.


Pamięć i szacunek


___*___
RÓŻE DLA POETÓW KUDOWSKICH

Bronisław MJ Kamiński

 

            Kwiatem i sztandarem ziemi są poeci. Oni widzą historię od dołu i od góry, oni widzą nawet to, czego nie widzi zwykłe ludzkie oko i wyobraźnia z codziennego życia. Ziemię Kłodzką opisywali sercem i piórem poeci czescy, niemieccy i polscy. Czasopismo „Ziemia Kłodzka” zachęca, by w listopadzie  – miesiącu szczególnej  pamięci o zmarłych – położyć róże na grobach poetów. Na cmentarzu w Czermnej spoczywa troje poetów kudowskich: Anna Bernard (Niemka), Maria Hauschke (Czeszka) i Marek Jagodziński (Polak). 22 listopada 2021r. położyliśmy róże na ich grobach.

 

***
ANNA BERNARD

zmarła w 1938 r. znana z postawy antyhitlerowskiej.
Oto fragment jej wiersza:   

 

Marzyłam o złotych pałacach,
o wzniosłych wspaniałych rzeczach,
aby z mym ideałem trafić
do samego nieba.
Już dawno marzenia opadły,
posłusznym, pokornym być trzeba,
więc dusza smutkiem ściśnięta,
ja zaś cicha, mnie nie ma.
Matowe serce stęsknione
wreszcie swój spokój znalazło ,
„lecz ciebie nie mogę zapomnieć
o moje rodzinne miasto” 

Na zdjęciu: Anna Bernard

 

 

***
MARIA HAUSCHKE                                                                                                                                                                               

zmarła w 2015r.    

W zbiorze „Listy do Pana Boga” pisze:

Wszyscy jeteśmy z jednego ciasta ulepieni,
i jednej duszy,
i ciasto i dusza pochodzą od Boga.
On tak sobie wszystko umyślił
i tak pięknie ułożył
„Uczyńmy człowieka”
I tak się stało.
Ale duszy z błota nie zrobił.
To zrodził z Siebie.  

Na zdjęciu : Maria Hauschke

 

 

***
MAREK JAGODZIŃSKI

zmarł w 2005r.                                                                                                                                                                            

Dzisiaj  ewangelie piszą filozofowie
z czarnych kart ziemi
Dzisiaj Ikar jest ptakiem
powszednim nieba.
Dzisiaj serce bywa ośrodkiem
generalnego nieistnienia.
Dzisiaj tylko krew pulsuje
jak wczoraj czerwono.         

 

 Na zdjęciu: Marek Jagodziński

 

_________________________
Na każdym z trzech grobów kudowskich poetów położono symboliczną różę wdzięcznej pamięci, a Pani Helena Midor, znana poetka kudowska, napisała wiersze, z dedykacją dla każdego z trojga poetów.

Przy grobie Anny Bernard pani Helena odczytała swój wiersz „Kudowskim poetom Annie, Marii i Markowi”.

Zdjęcie przed grobem Anny Bernard. Od lewej stoją: Helena Midor, Ewa Bilińska, Jadwiga Wójcik, Justyna Jagodzińska, Grażyna Jagodzińska
(Foto; Br. Kamiński) 

***
KUDOWSKIM  POETOM  ANNIE,  MARII  I MARKOWI

Helena Midor

Teraz niebu zazdroszczę
tych tomów opasłych
strof lekkich jak uśmiech Anioła
wersów bystrych jak rzeka
słów błyszczących jak jutrzenka
kiedyś tu wirowały
jak te jesienne liście
albo łzy nasze głodne poezji                 

Teraz niebu zazdroszczę
łakoma tych kropli wieszczych
co na serce opadają lekko
i miasto miłości radośnie błogosławią

Teraz niebu zasdroszczę
co kiedyś waszymi rękoma
wiersze dla nas zsyłało
i w świetle międzywierszowym
czuję wasz blask nieustannie
co duszę unosi jak kryształ
i zapomnieć o sobie nie da

Teraz niebu zazdroszczę
spoglądam na nie z ziemi tej suchej
gdy ono mi szepcze:  Posłuchaj ! 

19 listopada 2021  

 

            Bez poezji życie jest nazbyt materialne i szare, i pamięć czasów minionych zbyt wyblakła. Może rację mają ci, którzy uważają, że  pamięć nie odtwarza przeszłości taką jaką ona była,  lecz, że przeobraża  ją w stronę przyszłości, jest w końcu w tym, co twórcze  i piękne w dniu dzisiejszym. Poeci swoją wyobraźnią przekraczają świat w którym żyją i jakby wyprowadzali nas ku światłu idącemu od przyszłości.
Z poezji Anny Bernard i Marii Hauschke płynie wielka pokora, a pokora to wezwanie do wspólnoty, do bycia razem. Dla Marka, świat się zmienił i teraz „ewangelie piszą filozofowie z czarnych kart ziemi”. Maria Hauschke prosi nas o spojrzenie na wszystko jako dzieło Boże. W  wierszu „Twoi jesteśmy” czytamy:

On jest ten sam – i w całym Wszechświecie !
Ten sam Duch Święty
i wieje kędy chce,
i w nas i w świecie,
i w całym Wszechświecie.
To Boży świat !■

.


Z cyklu: Historie Pstrążnej


___*___
Krótkie historie niezwykłych mieszkańców Pstrążnej

Wioleta Suzańska


Warto pamiętać o ludziach, którzy niegdyś mieszkali w Pstrążnej. Z pozoru zwykli znajomi, których często mijaliśmy na drodze. Jednak utkwili nam w pamięci i z czasem zaczynamy dostrzegać ich wyjątkowość i niezwykłość. W każdej społeczności, nie tylko pstrążniańskiej, można znaleźć takie postacie. Trzeba o nich pamiętać, ponieważ w swojej prostocie, skromności i dobroduszności są dla nas autorytetem.     

Sukces człowieka nie polega na tym co się posiada, lecz kim się jest – słowa wypowiedziane przez Alfreda J. Palla. Każdy człowiek posiada w sobie jakiś potencjał, lecz nie zawsze jest on dostrzegany przez drugie osoby. Sięgam pamięcią wstecz i przypominam sobie małe chwilki, drobiażdżki, uśmiech, ciepło, miłe spojrzenie u ludzi, którzy pozostawili po sobie trwałe ślady. Na czym polegała ta niezwykłość? Czy byli to ludzie pełniący ważne funkcje, czy też zwyczajni mieszkańcy Pstrążnej? W tym artykule chciałaby napisać o kilku osobach, które wniosły w naszą społeczność wiele dobrego. Mam nadzieję, że za sprawą tego tekstu staniemy się bardziej czujniejsi i zaczniemy zwracać uwagę na ludzi ze swojego otoczenia, często niepozornych, strudzonych, cichych, a mimo to dających wiele dobra.

Maria Hauschke

Pani Maria Hauschke (Maruška)

Maria Hauschke, znana dla wielu jako pani Maruszka. Od urodzenia mieszkała wraz ze swoją rodziną w Pstrążnej. Zapamiętałam ją jako niezwykłą osobę, która uczyniła wiele dobra dla innych. Żyła bardzo skromnie, oddając swe życie Bogu i ludziom. Z uśmiechem na ustach przemierzała ścieżki z Pstrążnej do Czermnej lub Kudowy Zdroju śpiewając jednocześnie pieśni religijne. Zawsze podkreślała, że ten śpiew był dla niej modlitwą. Cóż było celem jej wędrówek? Przede wszystkim szła do osób samotnych i potrzebujących opieki, a było ich wiele. Niczym Samarytanin pomagała i tym pierwszym i tym ostatnim. Nie miały dla niej znaczenie  narodowość, religia, stan posiadania itd. Czuła po prostu powinność zaopiekowania się człowiekiem w potrzebie. W ciągu swojego życia odwiedzała i opiekowała się około 20 osobami. Nigdy też nie opuszczała msze w Kościele Rzymskokatolickim w Czermnej. Jeśli tylko miała okazję odwiedzała Bazylikę w Wambierzycach. Kochała to miejsce. Była niezwykle wierzącą osobą, postrzeganą często za dziwną i tajemniczą. Jednak z wielką tolerancją podchodziła do innych wyznań.  Z opowiadań Marii Wolskiej, bratanicy pani Maruszki, dowiedziałam się o wielu ciekawych faktach. Otóż już od małego dziecka miała objawienia (pierwsze w wieku 5 lat). Objawienia te dotyczyły różnych aspektów religijnych. Kiedyś wypowiedziała następujące słowa „ Według Boga kocham wszystkich, nawet tych ostatnich”. To było jej motto życiowe. Jako dziecko była bardzo pracowita i pilna. W szkole uczyła się wzorowo. Skończyła zaoczny kurs biblioznawstwa. Z uwagi na to, że mama jej była ciężko chora, nie mogła dalej kontynuować nauki. Poza tym opiekowała się młodszym bratem Horstem. Zawód gospodyni domowej  zdobywała zaocznie. Jej matka podpisała deklarację o przystąpieniu do szkoły, następnie według dzienniczka zapisywano wszystkie prace praktyczne. Wiedzę uzupełniano na tygodniowych zjazdach na górze Świętej Anny koło Nowej Rudy. Nabyte umiejętności sprawdzano na zjazdach uczennic w Kłodzku. Pani Maria Hauschke była czytelniczką „Przyjaciółki” od pierwszego wydania. To dzięki temu czasopismu nauczyła się języka polskiego. Czytała mnóstwo książek, a zwłaszcza Biblię, pisała wiersze, a także lubiła malować. Przeżyła zawód miłosny, co ostatecznie spowodowało, że nigdy nie wyszła za mąż. Zawsze wyrażała jasno swoje poglądy i opinie, zwłaszcza jeśli nie zgadzała się z słowami wypowiedzianymi przez księży, polityków itd. Jak sama o sobie mówiła „nie byłam dobrym mówcą, dlatego pisałam listy”. Doskonale władała trzema językami: czeskim, niemieckim i polskim. Z racji swojej niezwykłości i inności przeprowadzano z nią wywiady, kręcono filmy dokumentalne, a także pisano artykuły. Pytana o to kim jest, odpowiadała: „Serce mam czeskie, głowę niemiecką, a papiery polskie.”

 Zawsze emanowała z niej dobroć, ciepło, czystość i nieskazitelność. Nie dbała o dobro materialne, lecz zawsze żyła dla innych. Jej ciotka Agnieszka Kulich mówiła: „ W cywilu też można być zakonnicą”. 

Marta i Adolf Mach

Na zdjęciu od lewej:
Berta Zwikirsch (prababcia Krzysztof Chilarskiego),
pastor Paweł Fibich, Adolf i Marta Mach.
Zdjęcie zrobione przed domem Machów

Marta i Adolf Mach stanowili niezwykle zgodne i harmonijne małżeństwo, znane wszystkim mieszkańcom Pstrążnej i nie tylko. Nigdy nie żyli wyłącznie dla siebie, lecz otwarci byli na ludzi. Często do ich domu chodziło się „toulat”. Była to forma odwiedzin, podczas których opowiadano ciekawe historie, a także wymieniano się wszelkimi nowinkami ze wsi i okolic. Ilekroć przypominam sobie Machów, to mam przed oczami dwoje pogodnych ludzi, siedzących na ławce przed drewnianym domem. Przy nich koza, zachowująca się niczym pies, rządna smakołyków i pieszczot. Przy domu urokliwy ogródek i rzucający się w oczy wszechobecny porządek.
Pani Marta pochodziła z Bukowiny, z domu Kollatschny. Mimo, że nie posiadała wykształcenia była niezwykle mądrą kobietą. Bardzo długo pełniła funkcję przewodniczącej kolegium kościelnego w Parafii Ewangelicko – Reformowanej w Pstrążnej. Kiedy pastor nie mógł przyjechać na nabożeństwo, pani Marta czytała kazania oraz teksty biblijne. Była doskonałym organizatorem. Przy okazji różnych świąt kościelnych dbała o wystrój kościoła, przy czym pomagał jej mąż, a także parafianie. Potrafiła wszystkich zmobilizować do pracy. Zawsze pamiętała o dzieciach. Kiedy zbliżały się święta Bożego Narodzenia, przygotowywała dla nich paczki. Podczas wigilii, na wieczornym nabożeństwie, dzieci mówiły wiersze i otrzymywały prezenty. W czasie adwentu wypiekała pierniki z 25 kg mąki. Każdy, kto przychodził do Machów otrzymywał piernikową paczuszkę. Większość mieszkańców pamięta panią Martę głównie z jej opowiadań. Były to podania ludowe, przekazywane z pokolenia na pokolenie, bądź też historie, które sama wymyśliła. Posiadała niezwykły dar mówienia. Jaromir Jech, czeski folklorysta i etnograf w latach 50-tych, spisał opowiadania ludzi z Zakątka Czeskiego, w tym i pani Mach. Książka nosi tytuł „Lidová vyprávĕni z Kladska”. W książce autor pisze o niesamowitym talencie krasomówczym i aktorskim pani Marty. Nie lubiła być sama, dlatego też często odwiedzały ją sąsiadki. Jak to bywa w gronie kobiecym, wymieniano się najnowszymi informacjami i zasłyszanymi nowinkami z życia mieszkańców Pstrążnej.
Pan Adolf w przeciwieństwie do żony, był oazą spokoju i opanowania. Mówiono, że ma „złote ręce”. Był wszechstronnie uzdolniony. Nie było dla niego rzeczy niemożliwych do zrobienia, dlatego też mieszkańcy Pstrążnej przychodzili z różnymi sprawami. Jako stolarz wyrabiał wiele przedmiotów z drewna: zabawki, drobne meble, sprzęt gospodarstwa domowego itd. Świetnie znał się na budownictwie, ogrodnictwie i pszczelarstwie. Nawet zajmował się fryzjerstwem. Większość mężczyzn przychodziła do pana Macha strzyc włosy. Długi czas sprawował funkcję kościelnego i grabarza w Parafii Ewangelickiej w Pstrążnej. Z wielką pieczołowitością dbał o cmentarz i kościół. Był bardzo dobrym i uczynnym człowiekiem. Nigdy nie brał zapłatę od tych, którzy żyli w biedzie. Wszyscy mieszkańcy Pstrążnej i okolic szanowali Macha za jego życzliwość, pracowitość i dobroć. Pamiętam, że jako dziecko uwielbiałam chodzić do państwa Machów. Ciekawe opowiadania pani Marty, pachnące ciasteczka i bajkowy dom przyciągał nie tylko dzieci, ale też i dorosłych.

Peter Wilhelm Benesch

Rodzina Beneschów przed rodzinnym domem (obecnie Kalwina).
Peter Benesch od lewej czwarty.

Peter Wilhelm Benesch – jeden z przedstawicieli słynnego rodu Beneschów. Sięgając w głąb historii dowiadujemy się, że to właśnie nazwisko Benesch (Beneš) pojawia się w pierwszych wzmiankach o Pstrążnej. Peter Benesch, jak i jego przodkowie zasłynęli przede wszystkim z kunsztu formowania kamieni. Był to ród mistrzów kamieniarstwa, znany nie tylko w Pstrążnej, ale również w innych miejscowościach. To dzięki nim powstał kościół ewangelicki w Pstrążnej, piękne kamienne pomniki, a także wiele domostw. Rzemiosło przechodziło z pokolenia na pokolenie. Peter Benesch był kolejnym przedstawicielem tego słynnego rodu. Zamieszkiwał wraz z rodziną w górnej części Pstrążnej, w budynku który stoi do dziś (obecny dom parafialny „Kalwinka”). Oprócz kamieniarstwa zajmował się rolnictwem. Brał czynny udział w życiu parafii, był starszym zboru. Słynął z niesamowitej pracowitości, pilności i dobroduszności.  W domu Beneschów miały miejsce usługi pocztowe. Peter Wilhelm miał sześcioro dzieci. Zmarł w 1940 roku. Po drugiej wojnie światowej cała rodzina opuściła Pstrążną i zamieszkała w czeskich przygranicznych miejscowościach.

 

 W Bezdĕkovĕ nad Metuji mieszka najmłodszy syn Petra Benescha Manfred. Ma 83 lata. Niestety nie kontynuował zawód kamieniarza lecz został tokarzem. Cała rodzina ma ogromny sentyment do Pstrążnej. Często przyjeżdżają odwiedzić rodzinne miejsce, uczestniczą w nabożeństwach. W miejscach po starych brzozach, wzdłuż alejki wiodącej do kościoła, posadzili nowe sadzonki drzew. Syn Lubomir „przywołał do życia” zegar na wieży kościelnej.
Z wielkim zaangażowaniem dba, aby czas się nie zatrzymał.

Na zdjęciu obok: Manfred, syn Petra Benescha
(podczas odwiedzin rodzinnego domu, lata 70-te)

                                                                                              

Chciałabym podziękować wszystkim, którzy udostępnili mi materiały o swoich przodkach.
W kolejnym artykule przedstawię kolejne osoby, które swoją postawą wniosły wiele dobrego w życie Pstrążnej i okolic. Pozdrawiam wszystkich czytelników
Wioleta Suzańska

 

 


ZAPOWIEDŹ


___*___
Zapowiedź wydawnicza

W końcu grudnia br. ukaże się trzecia książka z kwiatem Bronisław MJ Kamińskiego pt

 

„Polki i Niemki w Chudobicach – zaraz po wojnie, 1945-1947”.

Psrzypominamy, że Chudobice to nazwa Kudowy Zdroju w latach 1945-1946.
Treść jest bardzo interesująca.

Obok widok okładki tytułowej.
Książka będzie rozprowadzana bezpłatnie.

Podajemy link do pełnego tekstu tej książeczki, który można przeczytać klikając poniżej: 

POLKI I NIEMKI W CHUDOBICACH

 



,,Suknia i Fartuszek” w Kudowie


___*___
SUKNIA I FARTUSZEK.

Z dziejów wolnomularstwa kobiecego w Polsce od XVIII do XIX w.


Jak pisaliśmy ostatnio – niedawno ukazała się książka  Bożeny M. Dołęgowskiej-Wysockiej pt: ,,Suknia i Fartuszek – Z dziejów wolnomularstwa kobiecego w Polsce od XVIII do XIX w”, którą można kupić przez internet pod linkiem: https://gu.com.pl/suknia-i-fartuszek-kup-edycja-papierowa/

 

Do nas równiż trafiło to ciekawe dzieło, za które serdecznie dziękujemy.

Wiemy również, że książka rozchodzi się w tempie błyskawicznym i Autorka  zlecała dodruki.  Wiemy też, iż Pani Bożena planuje wydać kolejne publikacje traktujące o  wolnomularstwie.

Gratulujemy i czekamy na kolejne publikacje !!!

 

.


Listy od Przyjaciół


___*___
Fotoreportaż z uroczystości odsłonięcia
Pomnika Grunwaldzkiego

Dzięki ciągłej  pamięci i uprzejmości naszych Rodaków z Ziemi Żywieckiej:  Pani Profesor Anny Szemik-Hojniak, Pana Włodzimierza Trznadla oraz uprzejmości Kronikarza Żywieckiego –  zamieszczamy link przesłany do Głosu z Kudowy z okazji Święta Niepodległości w którym znajduje się fotoreportaż Pana Hieronima Woźniaka z uroczystości odsłonięcia Pomnika Grunwaldzkiego.

To bardzo cenna pamiątka, którą podobnie jak inne uuwiecznił  na swoich zdjęciach dokumentalista żywiecki.
Gratulujemy Panu Hieronimowi pięknego dokumentu i czekamy na kolejne fotoreportaże z naszej ukochanej Ziemi Żywieckiej.  

Zdjęcia można podziwiać w albumie Pana Hieronima pod linkiem:

http://photos.app.goo.gl/siGmojhhbJCCLgSz9


Jedno ze zdjęć tego albumu

 

.




___*___
Mord z przeszłości!

Zenona Dołęgowska

Kiedy Marta ogłosiła, że jedziemy na wycieczkę do Michniowa, wiedziałam natychmiast że pojadę. W tym miejscu byłam po raz pierwszy w latach 70- tych i zapamiętałam go na zawsze.

Liczba 204  i 9 dni kotłuje się w mojej głowie od tego właśnie czasu. 204 to ilość osób zamordowanych, spalonych w domach i stodołach a 9 to najmłodszy człowiek – dzieciątko zamordowane tuż po urodzeniu, przez hitlerowców. Aż dziwne, że przyjeżdżając na Ziemie Świętokrzyską, prawie 30 lat po wojnie nie wiedziałam o tym miejscu i bestialskim morderstwie. Sądzę, że wszyscy ludzie mieszkający tutaj o Michniowie wiedzą, ale jeżeli nie, to dla przypomnienia o tym piszę.

O Michniowie dowiedziałam się z wykładu mecenasa Andrzeja Jankowskiego w latach 1972 może 73. Ciekawie i z wielkim zaangażowaniem mówił o Piwniku „Ponurym”, o Wykusie miejscu stacjonowania partyzantki, o „Motorze”, który jak potem się okazało był szpiclem niemieckim, o miejscowych chłopach, którzy pomagali chłopcom z lasu. Pan Jankowski jeszcze żyje, a nawet był na otwarciu Mauzoleum Wsi Polskiej.

Mój „pierwszy” Michniów to stary dom a w nim izba z nielicznymi pamiątkami po tragedii (spłonęły).  Oprowadzała nas wtedy pani Maria Grabińska, której udało się przeżyć, gdyż ze swoim półrocznym dzieckiem  zdołała uciec do lasu. Dzisiaj pani już nie ma, ale długo służyła jako przewodnik i opiekun tego miejsca, aż do roku 2003 kiedy to zmarła. Kustoszem był również pan Tadeusz Obara, michniowianin, świadek pacyfikacji, który umarł w roku 2006 a obecnie jest młoda pani Ewa Kołomańska.

Pomnik na zbiorowej mogile jest ten sam, który powstał z inicjatywy mieszkańców, tuż po wojnie. Na czerwonym piaskowcu wyryto nazwiska zamordowanych. Czytam, jeszcze raz i jeszcze raz i ciągle niedowierzam, z rodziny Wikło zginęło 19 osób, z rodziny Materków 11, z rodziny Obarów 10 osób. Nie do uwierzenia! Stawiamy znicze, jedni  mówią pacierz, inni pełni zadumy zastanawiają się nad strasznym ludzkim losem. Zapalamy znicze.

Ci którzy mieli „szczęście” i nie zginęli , zostali wysłani do  obozów koncentracyjnych w tym do Oświęcimia, lub na roboty do Niemiec.

To miejsce pamięci ma długą i ciekawą historię. W dniu 22 lipca 1977r. wieś została uhonorowana przez Radę Państwa, Krzyżem Grunwaldu III klasy. W dwa lata później Główna Komisja  Badania Zbrodni Hitlerowskich zgłosiła pomysł utworzenia ogólnopolskiego Mauzoleum Męczeństwa Wsi Polskich. Wybór padł na Michniów. W latach następnych powstał komitet organizacyjny, następnie komitet honorowy, a w roku 1991 powołana została Fundacja „Pomnik – Mauzoleum Pomordowanych ” w Michniowie. Najwięcej starań w tym zakresie wykazało Polskie Stronnictwo Ludowe..

Obecnie Mauzoleum składa się z Domu Pamięci Narodowej, Sanktuarium Męczeńskich Wsi Polskich, cmentarz i mogiły pomordowanych oraz rzeźba Pieta Michniowska.

Po oddaniu hołdu pomordowanym przy mogile, idziemy do Sanktuarium. Wrażenie niezwykłe. Architektura budynku też  niezwykła, ma przypominać chaty chłopskie, które w swej końcówce ulegają całkowitemu zniszczeniu. Przez boczne rozdarcia wpada światło, które ma symbolizować życie, ale i trwogę umierających  michniowian. Wszystkie ściany wykonane są z impregnowanego drzewa z jakiego wykonane były ówczesne chałupy chłopskie.

 We wnętrzu – liczne wystawy, obrazujące życie ludzi w przedwojennej biednej wsi świętokrzyskiej, walkę w konspiracji i tu liczne zdjęcia partyzantów. Największe wrażenie zrobiła na mnie fotografia na której widzimy część dowódców Zgrupowania: „Nurt”, „Ponury”, „Mariański” a w śród nich „Motor” uśmiechnięty i zadowolony, agent niemiecki, który był bezpośrednim sprawcą tego mordu.
Potem obrazy z pacyfikacji. Niemcy, płonący dom pana Materka, tlące się zgliszcza domu Obarów, szczątki ludzkie w zgliszczach zagrody Walentego Dulęby, ciało dziecka spalonego w czasie pacyfikacji. Ciarki przechodzą po ciele.
Czytam różne zarządzenia Generalnego Gubernatorstwa np. o obowiązkowych dostawach, co i ile należy dostarczyć, co grozi gdy nie wypełni się nałożonych kontyngentów, jakie chłop może otrzymać „nagrody”, jedna z ważniejszych nagród to wódka.
Wchodzimy w ciemny korytarz, tutaj znajduje się wystawa poświęcona Żydom i tym wszystkim mieszkańcom  wsi polskich, którzy ukrywali ich, dając schronienie. Nazwiska osób, które otrzymały medal „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.

 

Powoli wychodzimy na zewnątrz. Przed nami las krzyży.
Każdy z nich obrazuje zniszczoną wieś a takich w Polsce było ponad 800. Jeszcze raz spoglądam na Pietę, na pomnik – grób, wiem, że nigdy tego nie zapomnę.
Może dlatego, że sama jestem dzieckiem wojny.

 

.


TWÓRCZOŚĆ


___*___

Twórczość pandemiczna

 

***
Krystyna Rygielska

Moje rodzinne wspomnienia – przemyślenie

Jak można nie pamiętać tych lat, kiedy nasza przyszłość powstawała,
wyjazd z pięknego uzdrowiska stanowił nie lada przeżycie,
był nie do ogarnięcia, a jednak…
Pierwsze chwile w Jaworznie nie były porównywalne
do lat spędzonych w Kudowie Zdrój,
smutek, płacz w nocy, tęsknota
za parkiem, okrutne chwile…..

Jako dorastająca dziewczynka tęskniłam, jak bardzo tęskniłam,
elektrowniane kominy, pył, który unosił się nad drzewami
a spacer do lasu? Małe świerki przytłoczone kurzem,
ścieżki pokryte brudnym piaskiem, buty i nogi nieświeże,
dlaczego nie tak jak w Kudowie?

Tam spacer do lasu to czysty poemat,
pachnące poziomki, zieloniutka trawa, no cóż,
nie każdy może mieszkać w takich miejscach..

A Jaworzno? Osiedle w budowie, nowe bloki jeszcze nieskończone,
życie dopiero się układa,
Mnóstwo ludzi nie znających się, to wspaniali założyciele nowego Jaworzna
porównanie, pięknego uzdrowiska i małego miasteczka Jaworzna,
nabierającego kształty 
zespolonych górniczych osiedli.

Tu będzie ładnie, ale kiedy?
To lata sześćdziesiąte.
Jaworzno teraz?
Minęło sześćdziesiąt lat, to piękne miasto Jaworzno,
tu wychowali się moi synowie, moje wnuki, jest co podziwiać.

A jednak Kudowę Zdrój kocha się inaczej
i tak już pozostanie…

 

***
BIEG DONIKĄD
Helena Midor zd. Gałaszewska

Z  każdym dniem  
przyśpieszam krok
w pośpiechu
nie  odczytuję znaków
tak przemierzam drogę
nie wiem
czy to zwycięstwo
czy przekleństwo

Dokąd tak pędzę?
czy mój cel dotarcia jest ważniejszy?
czy droga, którą kroczę?
mglisty obraz pojawia się
włączam stoper…
dni szybko mijają
zmarszczek przybywa
a ja tak skrycie
odkładam życie
nie warte były
w  biegu dążenia
pozostają
wyrzuty sumienia

 

_______________________________

TO JEST STRONA INTERNETOWA STOWARZYSZENIA OBYWATELSKA KUDOWA 
ZAWIERA INFORMACJE I SPRAWOZDANIA Z DZIAŁALNOSCI SPOŁECZNEJ I KULTURALNEJ  STOWARZYSZENIA
ZGODNIE Z REGULAMINEM STOWARZYSZENIA I UKAZUJE SIĘ NIEREGULARNIE.

Stowarzyszenie ,,Obywatelska Kudowa”- OK
Adres: 57-350 Kudowa-Zdrój, ul. Słoneczna 11a
mail: marta.midor.burak@gmail.com
tel: 793030702

___________________________________