Zdjęcie z Procesji w Żywcu – Hieronim Woźniak, źródło: https://photos.app.goo.gl/VGy9iNHPM3Tabmgk8– szerzej o tym poniżej!
WSPÓLNA KUDOWA
Stowarzyszenie Obywatelska Kudowa-OK realizuje swoje cele zgodnie z przyjętym regulaminem i z własnych składek członkowskich. Działania jego skupiają się w szczególności na budowie społeczeństwa obywatelskiego, edukacji i zwiększania świadomości w różnych dziedzinach życia, w tym poszanowania praw człowieka, natury, historii. Do popularyzacji działań – służy strona stowarzyszenia Głos z Kudowy, która jest otwarta dla każdego obywatela.
Cele regulaminowe realizowane są poprzez występowanie do odpowiednich organizacji i instytucji w zakresie wniosków i uwag składanych przez mieszkańców. Stowarzyszenie OK nie jest ugrupowaniem politycznym, ani instytucją, mającą wpływ na realizację tych wniosków, petycji, skarg i apeli – lecz służy naszemu społeczeństwu; przekazuje zgłaszane uwagi mieskańców, a realizacją tych wniosków – zajmują się powołane do tego urzędy.
Stowarzyszenie aktywnie zaangażowało się w przywracanie pamięci Ludziom, wydarzeniom, miejscom i edukacji przyszłego pokolenia w poszanowaniu praw człowieka, historii, przyrody. Sumiennie pokazuje sygnalizowane przez Was pozytywy i zagrożenia, po to, by nasza Wspólna Kudowa szła w dobrym kierunku, tzn. wizji dostosowanej do potrzeb Wspólnoty.
Nie zajmujemy się oceną działań, a raczej chwalimy lub przestrzegamy przed ewentualnym zagrożeniem w przyszłości – oceną działań, zajmie się przyszłość. Wszystkich mieszkańców zachęcamy, by działali społecznie, obywatelsko, w zgodzie ze swoim sumieniem. Stowarzyszenie OK (jako jedyne w tej kadencji aktywne stowarzyszenie obywatelskie realizujące cele statutowe) nie uzurpuje sobie działań obywatelskich, wręcz przeciwne. Szanujemy głosy naszych Wyborców, którzy zadecydowali o tym, jak ma wyglądać Kudowa przez najbliższe lata – zachęcamy i przekonujemy, że każdy Obywatel może, a nawet powinien działać obywatelsko. /Red./
.
13 czerwca WYBORY UZUPEŁNIAJĄCE DO RADY MIEJSKIEJ – IDŹ I ZAGŁOSUJ OBYWATELU!
___*___
13 czerwca 2021
Idź i zagłosuj Obywatelu!
Zbliżają się wybory uzupełniające do Rady Miejskiej w Kudowie-Zdroju. 13 czerwca Mieszkańcy okręgów wyborczych 8 i 12 będą wybierać swoich Przedstawicieli – by reprezentowali ich interesy, nasze interesy. Mamy po dwóch kandydatów na Radnych w dwóch okręgach. Stowarzyszenie OK wystąpiło do wszystkich czterech Kandydatów o przesłanie swoich postulatów, by przedstawić je Mieszkańcom, jak przyszli Radni zamierzają reprezentować swoich Wyborców? Na co zamierzają położyć nacisk w Radzie? Jaka wizja Kudowy, jest im bliska? etc., a wszystko po to, by Mieszkańcy mogli przemyśleć swoje wybory; zastanowić się i by podjąć świadomie decyzję – która wizja Kudowy jest bliższa. Dwóch Kandydatów przesłało nam swoje programy, które zamieściliśmy na stronie pod linkiem: http://obywatelskakudowa.pl/2021/05/23/gzk-23-05-2021/ .
Stowarzyszenie nasze stoi na stanowisku, że Wybory to nasze prawo, ale przede wszystkim obowiązek.
Spotykamy się z różnymi argumentami obywateli, m.in: Nie pójdę na wybory! A po co ja mam głosować, jak mój głos i tak nic nie zmieni? I tak nie mam wpływu na to, jak wygląda moje państwo, miasto….Później dowiadujemy się, że głosowało ok. 50% , czasami mniej, czasami więcej…
A gdzie było te drugie 5o% Obywateli? Czy zrzekli się swojego prawa i obowiązku? Czy nie chcą mieć wpływu na losy swoich Ojczyzn?
Przypominamy czterech Kandydatów na przyszłych Radnych:
okr. nr 8
BASZCZYSZYN Artur Dawid (lat 36) zgłoszony przez KWW UCZCIWA KUDOWA-ZDRÓJ – lista nr 1
GALA Andrzej Julian (lat 61) zgłoszony przez KWW ROZWÓJ 2 – lista nr 2
okr. nr 12
DUBANIEWICZ Daniel (lat 51) zgłoszony przez KWW UCZCIWA KUDOWA – lista nr 1
CHILARSKA Elżbieta Katarzyna (lat 35) zgłoszona przez KWW ROZWÓJ – lista nr 2
Nieważne, jak zagłosujesz Obywatelu – to Twój wybór!
Ale idź i zagłosuj!
Tylko w ten sposób możesz stać się odpowiedzialny za swoje miejsce na Ziemi!
.
GRUPA OBYWATELSKA
.
Zamieszczamy bardzo ciekawy tekst Grupy Obywatelskiej, pt ,,Obywatelska debata nad Kudową w 2021″.
Wszystkich zachęcamy do przeczytania i przemyślenia tego tekstu/Red./
.
___*___
OBYWATELSKA DEBATA NAD KUDOWĄ
w 2021 r
Niech każdy uważa
Ukazał się „Przegląd Kudowski „ wiosna 2021, kolorowy, rozdawany bezpłatnie do bram, furtek i skrzynek pocztowych. Popatrzyliśmy na pismo, jako grupa obywateli, popierająca troskę o miasto, działalność społeczną i kulturę. Nie wychodzą „Nowa Gazeta Gmin” i „Almanach Kudowski”, nie jest łatwo sprostać finansowo takim dziełom, więc tym bardziej potrzebny jest jakiś przegląd, informator na papierze. Nasi rozmówcy zauważają, że w tym Przeglądzie – wydawanym przez Urząd Miasta Kudowy Zdroju – nie ma podpisów pod artykułami, uznaliśmy to za wytyczną, postanowiliśmy iść za tym przykładem i podpisać nasz tekst jako „Grupa Obywatelska”, słówkiem „GO”, które także dobrze brzmi po angielsku. Ten Przegląd – zdaniem naszych rozmówców- jest ważny , bo otwiera pole do debaty nad miastem i wskazuje na odpowiedzialność Rady Miejskiej, a tym samym KAŻDEGO RADNEGO. Za pięć miesięcy rozpocznie się przedostatni rok tej kadencji, każdy będzie więc rozliczony z tego, co zrobił , i za to , co nie zrobił, a mógł, z odpowiedzialności , a także z posłusznej nieodpowiedzialności (PN), jeśli ktoś chciał być „pniakiem”, jak to smutne zjawisko już ktoś kiedyś omawiał. Niezależność i krytycyzm radnych zaczyna wzrastać i można spodziewać się dobrego końca tej kadencji. Nic gorszego jak fałszywa solidarność i zmowa, to nie u nas.
Na str 22 został zamieszczony tekst pt „Ustalono jak w przyszłości będzie mogła rozwijać się część UZDROWISKOWA Kudowy –Zdroju”. Nasi rozmówcy uważają, że tekst niepodpisany jest anonimowy, ale my jako GO. – uważamy,że choć tekst nie jest podpisany , to nie jest anonimowy. Należy odczytać to tak,że podpisała Rada Miejska Kudowy Zdroju , bowiem tekst omawia oznajmująco i pozytywnie uchwałę Rady Miejskiej, że „ W dniu 12 marca 2021r Rada Miejska Kudowy Zdroju podjęła uchwałę w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego gminy Kudowa Zdrój dla strefy A ochrony uzdrowiskowej”.
Dwie działki szczególne,które nie zmieniły i… zmieniły swoje przeznaczenie.
Mieszkańcy pytają :
Czy radni wiedzą co się stało ?
Na zamieszczonym kolorowym planie pokazano Park i jego otoczenie. Dwie działki wyrózniono strzałkmi i opisem, to działki nad stawem w Parku : działka oznaczona nr „1.02” położona pomiędzy „Relaksem” a Domem Zakonym oraz druga oznaczona nr „6.uz” to tzw. Wielka Łąka pomiędzy Domem Zakonnym a ul.Moniuszki. Przy strzałkach jest napis,że te „działki nie zmieniły swego przeznaczenia”. Jednak, dalej w tekście jest wyraźnie napisane,że …zmieniły swoje przeznaczenie. Według naszych mieszkańców Rada Miejska informuje nas ,że teraz zgodnie z nowymi zapisami dostosowanymi do obowiązujących przepisów ustaw zostały przeznaczone pod zabudowę uzdrowiskową”. Rada Miejska Kudowy Zdroju nie podaje o jakie ustawy chodzi, ale tak pisząc widocznie chce nakłonić mieszkańców do czytania ustaw. Dalej dodano słuszną uwagę, że kuracjusze oczekują pobytu w miejscowości uzdrowiskowej w której dominuje zieleń , gdzie można odpocząć od hałasu i zreperować własne zdrowie. Zabrakło jednak wyjaśnienia jak pogodzić zabudowę wielkiej łąki , a więc zabudową uzdrowiskową, czyli …budynkami, z drogami, parkingami, spalinami i hałasem z …oczekiwaną zielenią i ciszą (?). Możemy domniemywać,że w pośpiechu nie dopowiedziano tych ważnych szczegółów i zapewne szybko nastąpią jakieś uzupełniające wyjaśnienia.
Debata wokoło nadmiaru i braków
Sprawa zabudowy Wielkiej Łąki wzbudza duze zainteresowania całościową wizją Kudowy. Obecność kuracjuszy i turystów pozwala rozwijać handel i różne usługi .Poszerza się także baza tzw. kwater prywatnych, których istnienie i funkcja uwidoczniła się w czasie pandemii, gdy ciemne okna nieczynnych sanatoriów , pensjonatów i hoteli powodowały przygnębienie. Niektórzy mieszkańcy poszli dalej w troskliwym myśleniu i zastanawiają się, czy w Kudowie trzeba budować nowe sanatoria , hotele i pensjonaty , czy raczej zastopować ten rozwój, a zacząć poprawiać ich otoczenie, wygląd, jakość, zieleń, zadbać o czyste powietrze ?? Na fejsbuku pojawiły się projekty kudowian , że np. Wielka Łąka powinna być przedłużeniem Parku, że powinna tam być piękna roślinność, kwiaty. ławeczki, rzeźby, alejki spacerowe, a nie jakieś budynki, nawet tzw. uzdrowiskowe. A pod słowem „uzdrowiskowe” można zmieścić sanatoria, pensjonaty, hotele, kawiarnie itp., i wszystkie te obiekty wyposażone w wewnętrzne sklepy, restauracje, kawiarnie,parkingi itd. itd. Ilościowy nadmiar może prowadzić nie tylko do większych przychodów dla mieszkańców, ale może też prowadzić do zastoju, zahamowań i upadków. O tym , z coraz większą troską mówią mieszkańcy Kudowy i ta tematyka będzie się pogłębiać. W czasie pandemii zamknięte zostały sanatoria, pensjonaty i hotele, ale pracowały bez przeszkód zakłady produkcyjne, o charakterze fabrycznym. Kudowie przydałoby się więcej tzw. przemysłu czystego , na obrzeżach korzystnych do takich celów, i tu powinna pojawić się większa inicjatywa inwestycyjna. Trzeba zastanowić się nad tym, czy część uzdrowiskowa miasta powinna być rozbudowywana ilościowo, czy raczej jakościowo.Trzeba to potraktować poważnie. Ci ludzie, którzy otworzyli w Kudowie pensjonaty, restauracje, kawiarnie i sklepy zainwestowali tu wszystko, co mieli i siebie samych – zaufali , że społeczność nasza myśli po obywatelsku , a więc , że ich doceni i ochroni przed ekspansją zimnej konkurencji, która może wszędzie budować giganty i taką drobnicę wykosić.Już przed pandemią, czyli w okresie pełnej dynamiki turystyczno-zdrowotnej sanatoria, pensjonaty i hotele kudowskie nie były bynajmniej przepełnione. Trzeba poprawiać powietrze, powiększać zieleń, upiększać miasto , a nie pchać się w budowę nowych sypialni, do których nie będzie chętnych.
Niektórzy mówią …
Rada Miejska, swoimi uchwałami oraz tymi tekstami, otwiera pole do debaty nad przyszłością Kudowy i powinniśmy jej nadać bardzo odpowiedzialny charakter. Niektórzy mówią, że te lata , w których akurat przypadła ta i poprzednia kadencja samorządowa, to czas wybitnie przejściowy. Przedtem, trudno było sobie wyobrazić, żeby w Radzie Miejskiej miasta uzdrowiskowego nie było…lekarza. Zawsze byli inżyniersko zorientowani ludzie, a wszyscy mieli za sobą twardą szkołę życia społeczno-politycznego. Dzisiejszy radny, obojętnie w jakim mieście, czy gminie ma jednak szansę wybić się na niepodległość, otworzyć szerzej oczy, słuchać i zasięgać opinii, żeby unikać sprzeczności w projektach, dwuznaczności , stwarzania możliwości kombinowania w zabudowach, żeby nie dopuszczać do osłabiania rzeczywistej ochrony ekologicznej powietrza, zieleni , wód powierzchniowych, a w Kudowie – przede wszystkim nie osłabiać ochrony podziemnych wód zdrojowych. Światlejsi mieszkańcy uważają, że należy brać pod uwagę założenie, że niebezpieczeństwa dla wód zdrojowych wzrastają wraz ze zwiększaniem się budownictwa w okolicy Parku Zdrojowego. Już jest na świecie kilka miejsc, w których kiedyś prychały wody zdrojowe , a teraz jest sucho i zdroju już tam nie ma. W Polsce też się to zdarzyło.Wtedy z miasta, które ma w nazwie Zdrój, znika ten Zdrój. I co wtedy ? Na ten aspekt rozwoju Kudowy pragniemy uczulić Radę Miejską. (GO)
PSTRĄŻNA
___*___
O kuchni w Pstrążnej ciąg dalszy
Część 9
Wioleta Suzańska
W tej części mojego artykułu przedstawię kolejne potrawy z dawnej Pstrążnej, a także nowe dania, które pojawiły się w okresie powojennym z chwilą, kiedy do wsi przybyli osiedleńcy. Chcę również opisać dania wigilijne, które niegdyś gościły na stołach w domach ewangelickich i katolickich.
Zdjęcia książek użyte w tekście pt. „Co tam kwitnie” i „Co tam znajdę” –
pochodzą z biblioteczki mojej prababci Franciszki Flousek
Książki te były źródłem wiedzy na temat ziół i owoców leśnych.
Dania mączne
Do głównych dań mącznych należała Nadivajna – placek z nadzieniem. Sporządzano ciasto naleśnikowe o konsystencji nieco gęściejszej niż na naleśniki, wylewano na natłuszczoną brytfannę i na wierzch wykładano owoce. Najczęściej były to czereśnie lub jagody. Na wierzch posypywano cukier. Innym daniem były placki z twarogu. Głównym składnikiem tej potrawy był twaróg, do którego dodawano jajko, mąkę, cukier waniliowy, formowano małe placki i smażono na patelni. Popularny był Kucmoch. Placek ten sporządzano z pierwszego udojonego mleka tuż po wycieleniu krowy, zwanego „siarą”. Do mleka dodawano jajko, mąkę, cukier waniliowy. Zapiekano w piekarniku, a następnie krojono placek na małe kwadraty i posypywano cukrem. W rodzinach czeskich popularne były buchty, a więc bułeczki drożdżowe, mocno przylegające do siebie w brytfannie, z różnym nadzieniem. Najczęściej do środka buchet wkładano mak lub twaróg. Ciasto, które często piekło się w domach to tzw. „nahač”, co dosłownie znaczy golas. Sporządzane było z ciasta babkowego, wylanego na prostokątną blachę, posypane cynamonem i cukrem. Z okazji świąt Bożego Narodzenia sporządzano pierniki, ciastka kruche wyciskane przez maszynkę, makowce i ciasta drożdżowe z kruszonką.
Ryby
Jeśli chodzi o dania z ryb to niestety, na stołach gościły bardzo rzadko, ponieważ były drogie. W niektórych domach jadano głównie śledzie, które zakupywane były w sklepie kolonialnym. Najczęściej śledzie smażono lub podawano w postaci surowej.
Warzywa i owoce
Głównym warzywem, powszechnie używanym była kapusta kiszona. Najczęściej podawano ją gotowaną, a następnie podsmażoną z cebulą i boczkiem ze sporą ilością zbawiennego kminku. Popularna była również marchewka jako składnik zup, a także jako dodatek do ziemniaków. Od czasu do czasu gościła kapusta czerwona, buraczki, rzepa. Dużą popularnością cieszyły się sałata i kalarepa, a także mangold – boćwina uprawiana w czterech odmianach. Często spożywano ogórki kiszone. Do zup dodawano natkę pietruszki lub pokrzywę. Owoce jadano w postaci surowej, a także robiono dużą ilość kompotów na zimę. Sporządzano powidła ze śliwek, a także „hruškovici” – marmolada z gruszek. Sporą część owoców suszono i zimą wykorzystywano je do potraw i jako słodkie przekąski.
Dodatki do chleba
Chleb najczęściej jadano suchy lub posmarowany masłem. Do chleba sporządzano twaróg z pokrzywą lub cebulą, a także krojony w plastry. Przysmakiem dzieci był chleb moczony w śmietanie i posypywany cukrem. Jeśli nie było śmietany moczono go w wodzie. Dodatkiem do chleba był również miód. Doskonałym zamiennikiem miodu był zagęszczony syrop, sporządzany z buraków cukrowych. Syrop ten wykorzystywano jako słodzik do wszelkich potraw i napojów. Dodawano go również do ciasta. Chleb smarowano pasztetem, który czekał zawekowany w słoikach, a także powidłami ze śliwek.
Napoje
Najbardziej powszechnym napojem był kompot z różnych owoców. Codziennie też zaparzano różnego rodzaju zioła. Na upały sporządzano orzeźwiający napój z mięty, zimą zaś napar z lipy, melisy, krwawnika. Zioła były umiejętnie wykorzystywane w różnych schorzeniach. Zbierano je o odpowiedniej porze, suszono i przechowywano. Zważając na fakt, że w ówczesnej dobie lekarstwa były ciężko osiągalne, zioła okazały się niezbędnikiem w domowej apteczce. W domu państwa Hauschke została wymyślona herbatka „les – louka”, co znaczy „las-łąka”. Z dóbr, które dostarczał las i łąka komponowano odpowiednio dobrane składniki i parzono z nich herbatę. Ta tradycja pozostała w rodzinie Hauschów do dnia dzisiejszego. Popularnym napojem była kawa zbożowa. Prawdziwa herbata, kawa lub kakao były rzadkością. Jeśli chodzi o mocniejsze trunki, to najczęściej z owoców sporządzano wino. Od czasu do czasu mężczyźni spotykali się w gospodach i popijali piwo. Dzieci codziennie musiały pić tran w odpowiednich ilościach, który chronił je przed krzywicą.
Jakie potrawy zagościły w Pstrążnej po drugiej wojnie światowej
Czasy powojenne przyniosły wielkie zmiany. Dotyczyło to również zwyczajów żywieniowych. Ludność napływowa przywiozła ze sobą nowe potrawy, które powiększyły menu w Pstrążnej. Stopniowe przenikanie kulturowe dało efekt sporego zawirowania w dotychczasowej kuchni. Każda przybyła gospodyni zaoferowała charakterystyczne potrawy z regionu, z którego pochodziła. Dania były proste, sporządzane z niewielu produktów, jednak różniły się od potraw pstrążniańskich. Pani Czesława Cygan z domu Ulbrych, przybyła do Pstrążnej z Kraśnika (byłe województwo lubelskie). Opowiedziała mi jakie dania przywiozła ze swoich terenów, które przetrwały w jej kuchni do dziś. Ulubioną potrawą, najczęściej spożywaną była tzw. Prażonka – tłuczone ziemniaki z mlekiem, tłuszczem i cebulą podawane z zsiadłym mlekiem. Popularna była zalewajka z całymi ziemniakami. Innym daniem była kasza gryczana ze skwarkami. Sporządzała również kotlety mielone i gulasz. Pani Anastazja Bednarczyk, która przybyła ze Wschodu, gotowała pierogi z różnym nadzieniem, a także gołąbki z kaszą gryczaną. Pani Ilona Pajurek wspomniała o daniu, które gotowała jej mama. Była to kasza jęczmienna z grzybami i cebulą. Pani Zofia Hauschke, z domu Nowak, przyjechała do Pstrążnej z Radgoszczy – powiat Dąbrowa Tarnowska. W tamtych rejonach uprawiało się duże ilości roślin strączkowych i kapustnych, dlatego w jej kuchni znalazły się dania na bazie grochu, fasoli i kapusty. Zupa, którą często gotowano w jej domu to żur. Pani Zofia rozpowszechniła w Pstrążnej olej lniany, który służył do okraszania potraw. Z czasem powstała mieszanka kulinarna i niezależnie od pochodzenia, czy też wyznania gotowano to, co przypadło do gustu i cieszyło się popularnością.
O daniach wigilijnych w dawnej Pstrążnej
Porównując dania wigilijne u katolików i ewangelików to należy podkreślić, że w tej kwestii były znaczne różnice. Protestanci nie mieli nakazu spożywania postnych potraw. Ten dzień celebrowany był uroczystą kolacją w gronie najbliższych. Nie praktykowano także zwyczaju przygotowywania dwunastu potraw. Z opowiadań rdzennych mieszkańców wyznania katolickiego dowiedziałam się, że niegdyś nie przyrządzano tylu potraw z wyjątkiem rodzin, które mocno przestrzegały zasad religijnych. Z czasem, kiedy nastąpiła „mieszanka” narodowościowa w niektórych domach ewangelickich przejęto zwyczaje katolickie. To, co łączyło oba wyznania to śpiewanie kolęd i strojenie choinki.
Potrawy wigilijne w domach katolickich
Popularnym daniem wigilijnym były „jahelne buchty” – kluski jaglane, polewane mlekiem i posypywane cukrem i cynamonem. Następnie gotowano jaglaną kaszę na sypko i podawano z suszonymi owocami, wcześniej namoczonymi i pokrojonymi. Kluski z makiem i rodzynkami to kolejne danie wigilijne. Moczono również w mleku bułki i mieszano z makiem. Co ciekawe, nie gotowano barszczu, a zupę grzybową z makaronem, która była zabielana śmietaną. Na stołach pojawiał się również „zielony śledź”, a więc świeży, usmażony na tłuszczu. Do popicia gotowano kompot z suszonych owoców. Jeśli chodzi o ciasta to najczęściej pieczono makowiec, ciasto z „hruškovici” i kruszonką, dużą ilość pierników i ciastek kruchych. Na stole były również orzechy, jabłka, a czasami pomarańcze.
Co jadano na Wigilię w domach ewangelickich
Napisałam wcześniej, że w rodzinach ewangelickich nie obowiązywał post. Ważnym aspektem w uroczystym obchodzeniu Wigilii było czytanie Biblii i modlitwa dziękczynna. Przygotowywano również skromne upominki. Tradycyjnym daniem wigilijnym była sałatka jarzynowa z kiełbasą. Jeśli rodzina była biedna to zamiast kiełbasy wlewano do sałatki odrobinę tranu. Podobnie jak w domach katolickich, gotowano zupę grzybową z ziemniakami. Podawano również zupę z owoców suszonych zagęszczaną mąką i śmietaną. Innym daniem, które pojawiało się na stole wigilijnym były gotowane ziemniaki z powidłami. Często podczas wieczerzy wigilijnej spożywano iternice – wyrób wędliniarski z mielonego podgardla, podrobów i bułki. Do picia był kompot z suszu owocowego. Na stole znalazły się również orzechy, pierniki, makowiec i jabłka. Jabłka wykorzystywano również do wróżb. Wybierano kilka dorodnych jabłek. Każdy z domowników przekrajał owoc w poprzek i sprawdzał jaki kształt ma gniado nasienne. Jeśli pojawiła się gwiazda to był to symbol powodzenia, a jeżeli krzyż to kłopoty, zwłaszcza ze zdrowiem.
Z czasem, kiedy w Pstrążnej, wraz z przybyciem ludności osiedleńczej pojawiły się nowe dania, na stole wigilijnym też zwiększył się asortyment potraw. Zwłaszcza dotyczyło to rodzin „mieszanych”. Obecnie w domach ewangelickich przygotowuje się dania przodków, a także tradycyjne dania wigilijne przejęte od katolików.
Zakątek Czeski, w tym i Pstrążna to kulinarnie bardzo zróżnicowany region. Tradycje kulinarne sięgają tutaj wielu lat wstecz. Często dawne potrawy są zapominane, ale warto odnajdywać je i wskrzeszać, a także promować kuchnię naszych przodków.
Mam nadzieję, że przybliżyłam Państwu kuchnię dawnej Pstrążnej. Jeśli kogoś interesują szczegółowe receptury dań to chętnie udostępnię je.
Pozdrawiam wszystkich czytelników
Wioleta Suzańska
.
PAMIĘĆ, TRADYCJE I KULTURA KUDOWSKO-PIETRZYKOWSKA
___*___
Procesje Bożego Ciała w Żywcu
Hieronim Woźniak
Zdjęcie, źródło: https://photos.app.goo.gl/VGy9iNHPM3Tabmgk8
Zamieszczamy obszerną, cenną fotorelację Pana Hieronima Woźniaka z pięknymi procesjami Bożego Ciała w Żywcu, które znajdują się w Albumie pod linkiem:
https://photos.app.goo.gl/VGy9iNHPM3Tabmgk8
Album ten trafił do nas za sprawą Pani Profesor Anny Szemik-Hojniak i Pana Włodzimierza Trznadla (rodem z Pietrzykowic), którzy zamieszczali swoje cenne publikacje na stronie GzK i wiedzą, że w Kudowie mieszka duża grupa rodzin rodem z Pietrzykowic i Żywiecczyzny. Pani Profesor (jak wiemy), ze względu na swojego Ojca – Antoniego Szemika (który, jako Żołnierz AK przybył po wojnie do Kudowy, by zatrzeć za sobą ślady SB i zamieszkał w dzisiejszym budynku ,,Karolinka” prowadząc sklep kolonialny), czuje się szczególnie związana z grupą Kudowian rodem z Żywieckiego.
Nasi Koledzy Redakcyjni, przesyłają na Państwa ręce – Drodzy Czytelnicy – jakże piękny dokument bliski naszym sercom, zaświadczający o naszej tradycji i tożsamości. /Red./
***
Zdjęcie pochodzi ze spotkania Rodzin rodem z Pietrzykowic
Więcej na ten temat:
http://obywatelskakudowa.pl/2019/02/26/kudowskie-rodziny-z-pietrzykowic/
___*___
Pamięci Antoniego Jakubca – na 100 lecie
Zamieszczamy kolejny z wierszy Antoniego Jakubca (ur. 25.03.1921), jakie zachowały się w zbiorach Aleksandra Safiera i zostały udostępnione przez panią Reginę Safier-Radwańską.
***
DZIEŃ DZIECKA
Antoni Jakubiec
.
MIEJSCE PAMIĘCI
___*___
POMNIK NA KUDOWSKIM ZAKRZU
Bronisław MJ Kamiński
Przypomnienie
W czasie II wojny światowej istniał w dzielnicy Kudowa Zakrze hitlerowski obóz pracy , jako zespół podobozów dla jeńców wojennych i pracy przymusowej, z których jeden był filią groźnego obozu koncentracyjnego Gross-Rosen. Całość znajdowała się pod jednym zarządem obozowym, uwięzieni pracowali w fabryce , którą z produkcji bawełnianej przestawiono na produkcję wojenną. Więźniowie pracowali także w różnych miejscach Kudowy, Jeleniowa i Lewina, Obóz był duży jak na warunki kudowskiego Zakrza, liczył ponad 4.000 więźniów. Wyróżniające się ilościowo grupy więźniów to rosyjscy jeńcy wojenni, włoscy jeńcy wojenni i bardzo duża grupa – prawie tysiąca dziewcząt i kobiet pochodzenia żydowskiego z Polski, Słowacji. Węgier i z Jugosławii..Wiele z nich przywieziono tu prosto z Auschwitz. Obóz był ogrodzony drutami kolczastymi i również bloki mieszkalne były ogrodzone, żeby nie było kontaktów pomiędzy więźniami. W maju 1945 r więźniowie odzyskali wolność, przeszli do Nachodu do Czech, otrzymali tam opiekę i pomoc. Po wojnie, bloki po dawnym obozie zostały odpowiednio przebudowane na hotele pracownicze wielkiej fabryki bawełnianej ( Kudowskie Zakłady Przemysłu Bawełnianego ) . Od 1992r tych zakładów już nie ma , powstało tu duże osiedle mieszkaniowe przy ul. Łąkowej. Kto chciałby zobaczyć to miejsce, musi wejść za bazar nadgraniczny i spojrzeć na domy stojące w szeregach, wszystkie niskie, niemal jednakowe. Kto spojrzy na ten krajobraz po raz pierwszy, ten nie uwolni się od wrażenia, że jest tu coś z porządku wojskowego lub dawnego porządku przyfabrycznego.. Życie wnosi tam nowości, jest już tam bazar, ośrodek sportu i rekreacji, boisko sportowe i ogródek zabaw dla dzieci.
Miejsce pamięci
Tereny , na których były hitlerowskie obozy więzienne, są traktowane jako miejsca pamięci. Tu ludzie cierpieli, niektórzy zginęli, byli poniżani i zdeptani, ale nie ugięli się, pomagali sobie wzajemnie, mieli nadzieję na przetrwanie, modlili się o zwycięstwo we wszystkich religiach, jakie wyznawali. Jeśli modlitwa to energia, która wzmacnia dobro, to ci ludzie przyczyniali się do zwycięstwa. Miejsce pamięci , to nie upamiętnianie zła , lecz upamiętnienie walki ze złem, Wszystkie takie miejsca są pod pieczą kultury narodowej i pod prawną ochroną państwa. Jednakże, dla codziennych mieszkańców w takich miejscach , stała obecność dramatycznej historii może być trochę ciążąca. Osobiście to poznałem jako student, gdy w Krakowie wynająłem z kolegami pokój na tzw. stancji prywatnej w dzielnicy Podgórze. Było daleko, więc było taniej , ponieważ było nas trzech – chemik, psycholog i historyk- to było finansowa całkiem znośnie. Po kilku dniach dowiedzieliśmy się , że w tym miłym pokoju hitlerowcy zamordowali kilka osób , które tu ukrywały się i stawiły opór. Zaczęliśmy odczuwać obecność tu jeszcze kogoś. Ja, historyk i kolega psycholog traktowaliśmy tą historię poważnie, chemik kpił z nas. Postanowiliśmy sprawdzić naszego chemika, i gdy w nocy poszedł do toalety, a trzeba było iść długim , ciemnym korytarzem, to obaj z psychologiem owinięci w białe prześcieradła założone na głowy, stanęliśmy w głębi korytarza, by chemik wychodząc z toalety mógł jednak nas zauważyć. Chemik po wyjściu z toalety , zamiast od razu skierować się w prawo do pokoju, zatrzymał się, zesztywniał, nie spojrzał w naszą stronę, ale straszliwie sztywny szedł powoli i coraz szybciej do pokoju. To, co chemik nam powiedział o tym sprawdzianie nie nadaje się do napisania, ale przestał nam dokuczać, a wszyscy razem poznawaliśmy ,że od pamięci się nie ucieknie.
W takich miejscach pamięci jak na ul. Łąkowej , zapewnie nikt tego rodzaju kawałów bliźnim nie urządza, bo nie ma tam poczucia życia na cmentarzu; hitlerowski obóz był obozem pracy, a nie obozem zagłady i śmierci. Polacy, którzy zjechali do Kudowy po 1945r doświadczyli w czasie wojny tak strasznych rzeczy, że nie chcieli mieć w swoim otoczeniu niczego, co by przypominało tamtą wojnę. Około 2007r przechadzając się po tym terenie zagadnąłem grupkę spotkanych starszych wiekiem mieszkanek tych domów, jak zapatrywałyby się na wybudowanie jakiegoś pomnika dla upamiętnienia więźniów. Usłyszałem ,że nie chcą tego. Jedna z pań powiedziała, że ciągle tu ktoś szuka jakichś kolczastych drutów, naboi i kości ludzkich, a mieszkańcy chcą mieć normalne życie , ogrody, przyjemne widoki. A jednak znały przeszłość tego miejsca, od pamięci nikt nie ucieknie. Kiedy zaczęliśmy w Muzeum na Pstrążnej mówić coraz głośniej o potrzebie upamiętnienia więźniów z Zakrza, to pojawiły się osoby z Niemiec z zapytaniem jaki miałby być ten pomnik i gdzie on może stanąć. Uznaliśmy, że to całkiem zrozumiałe ,że Niemcy mogą być tym zainteresowani , bowiem pomnik wystawia świadectwo nie tylko sprawiedliwym i cierpiącym , lecz ma także drugą stronę niewidoczną ale realną – mówi o łotrach, którzy dokonali zła i mówi to po to, by takiego łotrostwa już więcej nie było. Gdy dowiedzieli się, że wyobrażamy sobie pomnik w formie wielkiego kwiatu, światła i księgi – byli zaskoczeni i jakby oniemieli , może spodziewali się jakichś drutów kolczastych i symboli straceń .Zdawało nam się, że odczuli głębię naszej kultury, przenikającej zło i śmierć, idącej dalej, poza mroki wojny, pogardy i odwetu. Zbyt dużo tego mieliśmy w naszej historii, by żyć rewanżem i odwzajemniać się nienawiścią.
Projekt ideowy (koncepcja) pomnika dla więźniów z kudowskiego Zakrza
Jednak, o wiele ważniejsze było dla nas wrażenie jakie o takiej formie pomnika mogą mieć jeszcze żyjący więźniowie, ich rodziny, działacze kultury i Muzeum Gross-Rosen w Wałbrzychu. Posłaliśmy do zainteresowanych osób i miejsc opis projektu pomnika, jako dzieło zbiorowe wielu osób. Byli wśród nich architekt krajobrazu i uzdolniony plastycznie Tomasz Borowiak i artysta malarz Ivan Malinskyy, fotograf Jan Wołoszczuk i wielu innych. Tomasz Borowiak nawet przez pewien czas mieszkał na ul.Łąkowej, więc tym bardziej odczuwał ducha tego miejsca. Wyszliśmy od kwiatu białej lilii, a zakończyliśmy nasz projekt na rosnącej w tej okolicy róży kłodzkiej. Jej międzynarodowa nazwa – pełnik europejski – jest bliska temu, co pragniemy wyrazić. Około trzymetrowa wysokość pomnika – kwiatu, ze świecącą zielono łodygą i świecącym złotym pąkiem róży, będzie jak latarnia, rozgarniająca mroki, jak wieczny kwiat dany tym, którzy nie dali się złamać złu, byli dla siebie dobrzy, współdziałający , solidarni i nie stracili nadziei w zwycięstwo .U podstawy kwiatu ulokowana jest tablica pamiątkowa w formie otwartej księgi, na której napisany ma być tekst w pięciu językach: polskim, czeskim, hebrajskim, włoskim i rosyjskim, a w księdze , jak w wiecznym schowku mają się pomieścić informacje o więźniach, fotografie i listy oraz wykaz imienny ofiarodawców na budowę tego pomnika. Całość z miedzi i szkła zbrojonego, budowana z darów od osób prywatnych, bez potrzeby korzystania z budżetu gminy.
Pomnik, który wszystko uładzi
Informacje o tym projekcie pomnika rozwiesiliśmy w formie plakatów na tablicach ogłoszeń przy ul.Łąkowej. Napotkani mieszkańcy tej ulicy zapytani co myślą o pomniku przedstawionym na plakacie i czy taki pomnik mógłby być postawiony przy ul.Łąkowej odpowiadali ,że taki pomnik mógłby tu stanąć, projekt podoba się. Zapytaliśmy Księdza Dziekana Edwarda Rostkowskiego o jego zdanie o projekcie pomnika i czy ewentualnie można by postawić taki pomnik pod murem kościoła obok grobu więźniarek. Ksiądz Dziekan odpowiedział pozytywnie .Ponieważ rodziny więźniów z Włoch proszą o zlokalizowanie pomnika tam gdzie był obóz, czyli na ul. Łąkowej, to nadal zwracamy się do mieszkańców o wspieranie projektu budowy pomnika przy ul.Łąkowej, jako faktycznym miejscu pamięci. Byli więźniowie tego obozu , ich rodziny, działacze kultury i muzealnicy są zawiedzeni, że to miejsce po obozie nie zostało upamiętnione. Bazar nadgraniczny i Ośrodek Sportu i Rekreacji na ul.Łąkowej odczytują ci ludzie jako brak empatii, kultury lub nawet jako drwinę. Bardzo trudno jest tłumaczyć brak upamiętnienia a zwalanie wszystkiego na niechęć mieszkańców, czy nadal żywą traumę po II wojnie światowej jest zupełnie nie przekonujące..Wielką nadzieją są sympatyczne opinie o projekcie pomnika zasłyszane ostatnio od mieszkańców tej ulicy, którzy widzą w nim ozdobę tego nazbyt koszarowego osiedla. Taki pomnik nie ma w sobie nic przygnębiającego, nic negatywnego. Kwiat, światło i księga niosą radość ze zwycięstwa dobra nad złem i gdy taki pomnik tu pojawi się, to wtedy pasuje tu i Bazar i Osir i boisko, i ogródek zabaw dziecięcych, niemal wszystko , bowiem tego właśnie chcieliby ci więźniowie, a przede wszystkim więzione dziewczęta i kobiety, bo to wszystko wtedy jawi się jako najprawdziwsze, normalne życie. Warunek jest tylko jeden: trzeba upamiętnić miejsce godnym pomnikiem. 26 kwietnia 2021r został złożony wniosek do Rady Miejskiej Kudowy Zdroju o zgodę na budowę pomnika. Czekamy na uchwałę. Rady Miejskiej. ( Bronisław MJ Kamiński)
adres e-mail: bronislaw.kaminski@interia.pl
tel.609 981 995 – proszę o opinie, każdy może wyrazić swój pogląd
.
TWÓRCZOŚĆ PANDEMICZNA
___*___
Twórczość pandemiana
***
KRYSTYNA RYGIELSKA
Palmy z naszego miasteczka
Z pozdrowieniami od Krystyny i Jerzego Rygielskich
***
Helena Midor
SZANUJMY NATURĘ
To skarb
droższy niż złoto,
czyste powietrze
życiodajne wody
ukryte w poplątanych ścieżkach ziemi.
Bajeczna piękność,
wielka prostota….
Tu każdy ptak
dla wszystkich śpiewa
kwitną nam kwiaty,
wzrastają drzewa.
Musimy szanować,
żyjmy z nią w zgodzie
bo jak nie my,
to kto jej pomoże?
By dymy życia nie zatruwały,
od ścieków Ziemia chora nie była…
A czystych źródeł i piasku
nie oglądać kiedyś
tylko na obrazku.
Wszyscy pragniemy
przysiąść na ławeczce,
gdzie kwiaty pachną,
i czyste powietrze
gdzie ruda wiewiórka przeleci czasem…
My wszystko to chcemy,
echem w Świat niesiemy,
ale żyjmy tak na tym Świecie,
bo dokąd Ziemia żyje,
to i my – żyjemy
Na betonie
drzewa i kwiaty
nigdy nie wyrosną.
Szanujmy to piękno natury
Starajmy się wszyscy,
aby w podzięce
uchwycić to wszystko
w nasze własne ręce…