GzK – 20.02.2021.

***
Pamięci Bolka Ziemianka


___*___
Z życia Rady Miejskiej Kudowy-Zdroju

Adam Frankowski

Luty 2021 r.

Miesiąc luty, to najkrótszy miesiąc roku, ale wiele się dzieje, ankieta wśród mieszkańców na temat zmiany sposobu naliczania opłaty za śmieci, posiedzenia komisji, sesja na początku miesiąca, moje zapytanie do pani Burmistrz i wniosek o udostępnienie informacji publicznej GzK – 6.02.2021. 

Otrzymałem również odpowiedzi na oba pisma, które zostały udzielone terminowo i bez zbędnej zwłoki.  W załączeniu obie odpowiedzi.

W kwestii odniesienia się do pouczenia jakie zawarła pani Burmistrz w odpowiedzi na moje zapytanie nr 2 i 3 to chciałbym zaznaczyć, iż moje pytania bezpośrednio wynikały z informacji podpisanych Burmistrz Kudowy-Zdroju i dołączonych do ankiety dostarczanej do mieszkańców.
Byłem przekonany, iż Burmistrz powołując się na jakiekolwiek informacje uzasadniające podejmowane działania (nawet te wykraczające poza teren naszej gminy)  zgromadził tych informacji wiele i w sposób wyczerpujący je przekaże, by mieszkańcy mogli w pełnej świadomości podejmować decyzje, tak ważne dla naszych domowych portfeli.

Ciekaw jestem również, jak wypowiedziało się na temat zmiany sposobu naliczania opłat za śmieci nasze społeczeństwo, zwłaszcza, że termin składania ankiet dopiero co minął, a pani Burmistrz już na sesji 8 lutego stwierdziła ile tych ankiet zostało złożonych i że oba warianty idą „łeb w łeb”.

Adam Frankowski.

 

___*___
OKIEM KUDOWSKIEGO EMIGRANTA…

czyli
POLITYKI HISTORYCZNEJ CIĄG DLASZY

 

26 stycznia 2021 roku Pani Burmistrz Aneta Potoczna odpowiedziała na moje zapytanie dotyczące polityki historycznej Kudowy Zdroju.

Zapytanie:  GzK – 10.01.2021.
Odpowiedź:  Odpowiedź na pismo

Nie pisałem o tym wcześniej, gdyż pierwszorzędnym tematem był sposób rozliczania odpadów. Mam nadzieję, że po konsultacjach wyjdzie dobrze, to znaczy, że mieszkańcy mądrze wybiorą sposób w jaki ma się to odbywać. Bardzo dziękuję Pani Burmistrz za poświęcony czas i pochylenie się nad tematem.
W piśmie Pani Burmistrz zauważa słusznie, że zmiany nazw ulic wiązałby się z kosztami (wymiany dowodów osobistych, wszystkich dokumentów zawierających adres, dla przedsiębiorców wymianę wizytówek, ulotek firmowych itp.). Jednocześnie Pani Burmistrz zapewnia, że nazewnictwo nowych ulic będzie konsultowane z mieszkańcami pod kątem nadawania nazw związanych z postaciami ważnymi dla miasta. I tu pragnę powiedzieć tylko jedno: „TRZYMAM ZA SŁOWO”.
Jeśli można przy okazji zasugerować to podpowiem Władzom Kudowy, że jest prosty, bez ponoszenia kosztów sposób upamiętnienia Wielkich Kudowian. Mianowicie powracam do koncepcji Pana Bronisława MJ Kamińskiego dotyczącego ulicy Chrobrego, a konkretnie nadania nazw tzw. Zaułkom, oraz do koncepcji ś.p. Pani doktor Anny Norowskiej-Kiecy, dotyczącej nazwania kudowskich mostów, mostków i kładek, których w Kudowie nam nie brakuje. Szczególnie ta druga opcja powinna być bliska sercu Pani Burmistrz, która jest kontynuatorką  działalności Pani Doktor. Ze swojej strony dodam również, że kolokwialnie mówiąc całkiem za darmo można ponazywać alejki parkowe (tam nikt nie mieszka, więc kosztów nie będzie). Można nazwać Teatr pod Blachą, Muszlę Koncertową, Pijalnię itp.,itd. Pomysłów nie zabraknie. I w to wierzę, że Władze naszego kochanego Miasta uruchomią i wyobraźnię i możliwości. W końcu chyba wszystkim nam zależy, by Kudowa pamiętała o swych synach i córkach, którzy przez wieki budowali to, co dziś jest naszym dziedzictwem. I my też każdego dnia dokładajmy swą mała cegiełkę.
Z najlepszymi życzeniami dla tej idei
Jacek Kajoch

 

___*___
DZIELNI LUDZIE – WRACAJCIE 

Bronisław MJ Kamiński

Zaraz po wojnie

Tacy jesteśmy, jaka jest nasza pamięć: w naszych głowach, w naszych sercach, w codziennych rozmowach,  w nazwach ulic , w pomnikach, książkach, w pokazywaniu  przykładów.

Trudne czasy stawiają większe wymagania, mamy wtedy więcej ludzi pracowitych, pomysłowych i pomocnych. Powracajmy więc  w pamięci zbiorowej do tych dzielnych ludzi,żeby  byli dla nas zapłonem, gdy ogarnia nas gnuśność , gdy ginie w nas zapał do myślenia, czytania i działania. Jednym z takich ludzi był w Kudowie inż. Józef Markiewicz. Zapytałem paru mieszkańców Kudowy  o inż. Markiewicza, czy wiedzą kto to był. Niektórzy starsi wiedzieli, jeden nawet powiedział, że czytał o nim w mojej książce „ Kilkoro z nas”,  młodsi nic o nim nie słyszeli.  Ostatnio, otrzymałem różne pisemne  materiały od pani Reginy Safier-Radwańskiej, której ojciec zasłużony dla Kudowy Aleksander Safier gromadził w swoich szufladach. Materiały te przekażę do kudowskiego Muzeum na Pstrążnej. Wśród tych pamiątek znalazły się notatki inż. Józefa Markiewicza, ukazujące życie w Kudowie zaraz po wojnie.   

Miejscowość Londyn w powiecie kłodzkim

Inż. Józef Markiewicz

Inż. Józef Markiewicz urodzony w 1909 r był  mieszkańcem  Bukowiny rumuńskiej, którą zaliczamy do Kresów ze względu na mieszkającą tam społeczność polską, studiował  drogownictwo w Rumunii i w Polsce , był Królewskim Drogomistrzem w Rumunii – przed wojną Rumunia była monarchią – i pierwszą swoją drogę wybudował na Bukowinie rumuńskiej, a ostatnią także na Bukowinie, tyle, że ….kudowskiej. W 1946r przybył do Wrocławia, zgłosił się do Wydziału Komunikacji Wojewódzkiej Rady Narodowej o zatrudnienie w remoncie i budowie dróg. Taki fachowiec spadał jak z nieba. Zaproponowano mu trzy miejsca pracy: Kłodzko, Lądek Zdrój, Kudowa Zdrój. Pojechał zobaczyć. Kłodzko nie podobało się, poszedł na stację kolejową, by pojechać do Lądka. Po drodze zapomniał nazwę  tej miejscowości i poprosił  o bilet kolejowy do miejscowości… Londyn w powiecie kłodzkim. Stary kasjer tłumaczył, że Londynu tutaj nie ma, ale Inżynier uparcie był przy swoim. W końcu wsiadł – bez biletu do nadjeżdżającego pociągu, wykupił bilet u konduktora,  dojechał do Międzylesia, Londynu nie spotkał. Dalej pociąg nie jechał, z kłopotami powrócił do Kłodzka i  dojechał do Kudowy. Tu jemu się bardzo spodobało i pozostał. Był rok 1946.                                    

Prace na drogach kudowskich

 Po jednym dniu rozpoznania  udał się do Powiatowego Zarządu Dróg Państwowych w Kłodzku. Otrzymał  angaż   na stanowisko  Starszego Nadzorcy Dróg i Mostów, a teren jego pracy obejmował drogi państwowe, wojewódzkie i powiatowe, miał  17 dróżników, których umundorował i zaprowadził dyscyplinę na wzór wojskowy, wyposażył ich w książki służbowe, w których wpisywane były zarządzenia i zadania do wykonania. Przywrócenie porządku na drogach powiatu kłodzkiego wymagało dużej dyscypliny. Inż. Markiewicz miał pełne ręce roboty, bowiem w powiatach kłodzkim , noworudzkim i bystrzyckim nie było służby drogowej.Do pracy zgłaszali się ludzie nie mający żadnego przygotowania w drogownictwie, niedawno pracowali na polu lub byli bezrobotnymi, a wojna uczyniła z nich żołnierzy.Dobrze rozumieli  komendę baczność-spocznij  i to Markiewicz wykorzystał. W pracy stawali przed nim na baczność i meldowali jak żołnierze, tak  wtedy – po dopiero co zakończonej wojnie – wszystko łatwiej wchodziło do głowy i do wykonania.Dróżnicy byli traktowani jako pracownicy państwowi, ważności  dodawały im legitymacje uprawniające do zniżek w przejazdach kolejowych. Zmorą było niedokładne  i często zmieniane nazewnictwo miejscowości w powiatach kłodzkim, bystrzyckim, i noworudzkim. Mówił, że potrzebował nawet …malarzy. W tych trzech powiatach działała Sekcja Drogowa inż. Markiewicza.  Pierwszą ulicą przebudowywaną w Kudowie  była ul. Chopina. Ulica ta szybko nabrała innego wyglądu. Markiewicz  zrobił z tej ulicy wreszcie ulicę miejską, wykonał dobrą utwardzoną nawierzchnię,  chodniki, posadził drzewka  i jak zapisał w swoich notatkach: „na rogu tej ulicy,  przy krawędzi  zakopano na głębokości 90 cm polski orzeł piastowski z materiału żółtego, na którym wypisano rok budowy”. Był więc także akcent patriotyczny, a czyn ten zachował się w pamięci pierwszych osiedleńców jak ważna legenda, dająca pewność uświęceniem ziemi. Do tych trudnych prac drogowych nie było  właściwego sprzętu, odpowiednich narzędzi i walców drogowych. Sekcja Drogowa w ilości 26 pracowników,  kierowana przez Markiewicza wykonywała remonty nawierzchni dróg i ulic  na terenie Kudowy Zdroju, Dusznik, Polanicy, Kłodzka, Bystrzycy i Nowej Rudy. Pod rokiem 1949 inż. Markiewicz  odnotował dobrą współpracę z burmistrzem kudowskim  Adamem Drabiną, Sekretarzem Zarządu Miasta Zbigniewem Helińskim i z Kierownikiem Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej  inż. Noskiem.                                              

Odśnieżanie dróg

Do zadań Sekcji Drogowej należało także zimowe odśnieżanie dróg. Jak to wtedy wyglądało? W pierwszych latach po wojnie zimy były dużo surowsze niż dzisiaj. Właśnie kończyła się tzw. mała epoka lodowa trwająca od XIV wieku. W tej lodowej epoce, z chłodem sprzęgła się agresywność ludzi i zarazy. Apogeum lodowej epoki przypadło na połowę XVII wieku i ten czas  zapisał się  strasznymi wojnami w Europie , w tym na ziemiach Rzeczypospolitej. W czasie wojen napoleońskich, zima na Dolnym Śląsku była tak dotkliwa, że drzewa pękały w hukiem, a żołnierze zamarznięci spadali z koni. O drugiej wojnie światowej na terenach rosyjskich mówiono,że hitlerowców dobił generał Mróz. Wojna skończyła się w 1945r w słoneczne dni maja , zrobiło się ciepło w atmosferze międzynarodowej, ale jeszcze przez parę lat zimy były bardzo śnieżne. Pługi do odgarniania śniegu  były dosyć proste, na ogół były wykonywane z twardego drewna i ciągnięte przez dwie lub trzy pary koni. Odgarniano przede wszystkim drogi ważniejsze, a więc do Dusznik, do granicy państwa i do Radkowa przez Karłów. Najtrudniejsza była droga do Radkowa; pług  wyjeżdżał rano, a powracał wieczorem, nawet w nocy. Zaraz podjeżdżała druga grupa koni z pługiem  i odgarniała, żeby drogi nie zasypało. Do wykonywania tych prac, rolnicy dawali konie bezpłatnie, w ramach tzw. szarwarków. Dzięki takim dzielnym  ludziom – jak inż. Markiewicz i jego Sekcja Drogowa – radzono sobie zupełnie nie źle.                                

Dzielni ludzie – wracajcie !

Inż. Józef Markiewicz przeszedł na emeryturę w 1974 r, po przepracowaniu na drogach 49 lat. Jako emeryt  nadal  otrzymywał zalecenia z Urzędu Miejskiego w Kudowie na nadzór nad wykonywanymi pracami drogowymi. W 1986r wykonał bardzo dobrze drogę od Pstrążnej do Bukowiny. Pilnował wykonawstwa i jakości masy asfaltowej, bowiem droga szła pod górę, była silnie nasłoneczniana i kiepskiej jakości masa asfaltowa byłaby lekko zabierana przez opony ciężkich samochodów wojskowych, jeżdżących wtedy do radarów na Błędnych Skałach. Droga wykonana w 1986r jest w bardzo dobrym stanie do dzisiaj,  w 2021r,  bez jakiegokolwiek  remontu. Blisko 80 letni inż. Markiewicz był dumny ze swojego ostatniego dzieła, odmówił wzięcia zapłaty za wykonanie drogi, prosił o przekazanie jego wynagrodzenia na budowę Szpitala dla dzieci na Bukowinie, radował się, że  jemu – bukowińczykowi – udało się wykonać ostatnią drogę życia właśnie na Bukowinę. Przeszedł długą drogę, i miał poczucie, że po tej wędrówce jakby wracał do siebie, a my, świadkowie tego wydarzenia nie mogliśmy się  powstrzymać  od wzruszenia. Dwa lata później, w 1988r , inż. Józef Markiewicz zmarł i został pochowany na cmentarzu w Czermnej. Po  śmierci inż.Markiewicza wystąpiłem – w imieniu Szpitala Rehabilitacyjnego Hematologicznego dla Dzieci „Orlik” na Bukowinie  – z wnioskiem  do Urzędu Miejskiego w Kudowie Zdroju o nadanie odcinkowi drogi od Pstrążnej do Bukowiny – imienia „Droga inż. Józefa Markiewicza”. Wtedy Urząd przechodził przekształcenia, burmistrzowie szybko zmieniali się,  do kadencji  burmistrza Kręcichwosta jeszcze było daleko, potem o sprawie zapomniano. Wniosek ten do dzisiaj nie został załatwiony zwykłą uchwałą Rady Miejskiej. Kilkanaście lat wcześniej,w latach 70-tych byłem radnym w Kudowie Zdroju. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy jako radni nie zareagowali na jakiś wniosek ważny  dla kultury wspólnoty gminnej i jej dobrej historii. Ten tekst  dotrze do obecnego  Burmistrza i każdego radnego kudowskiego. Miejmy ufność, że trafi do wyobraźni i zostanie pozytywnie załatwiony, jeśli nie w tej kadencji, to w następnej, ale nie zrezygnujemy. Jest nas wielu tak myślących, w tym młodzi, jak Jacek Kajoch. Pragniemy, by ludzie zasłużeni dla wspólnoty gminnej powracali do naszego świata, bowiem oni go budowali z wielkim wysiłkiem. Niech wracają: Józef Markiewicz, Roman Deryło,  Zbigniew Heliński,  Anna Norowska-Kieca, Adam Lis, Aleksander Safier, Irena Leśniak-Kulpa, Teresa Karch, Dyrektorzy KZPB, Uzdrowiska i Szkół, Żołnierze, jak płk Ryszard Machowski, i Partyzanci  jak Antoni Szemik,  i Więźniowie  jak Luigi Baldan, Przewodnicy jak Mieczysław  Majewski i Daniel Udod i Ci, Których nie zdołałem tu wymienić.  Nie brakuje nam ulic, zaułków placów i mostów, oraz murów, i ścian domów, by utrwalić tablicami pamiątkowymi  piękne postacie naszej historii. Bądźmy ludźmi wdzięcznymi. Niech powrócą i umacniają naszą wspólnotę. (Bronisław MJ Kamiński).

 

___*___
PAMIĘCI
Bolesława Ziemianka

 W wieku 67 lat odszedł z naszej Wspólnoty Bolesław Ziemianek
Był wieloletnim Radnym Rady Miejskiej w Kudowie-Zdroju; Członkiem Zarządu Ochotniczej Straży Pożarnej w Kudowie Czermnej.
Bolesława zapamiętamy jako dobrego Człowieka; uczynnego Kolegę i Sąsiada.
Rodzinie Bolesława składamy wyrazy współczucia.
Pozostajemy w smutku i żalu

Stowarzyszenie Obywatelska Kudowa-OK
Znajomi i Przyjaciele 

 

 

___*___
Biskup Adam Dyczkowski (1932–2021)
Wspomnienie

Julian Golak

 

Biskup pomocniczy Diecezji Wrocławskiej, ordynariusz Diecezji Zielonogórsko- Gorzowskiej, szczególnie mocno zaangażowany przez całe swoje życie w pracę z młodzieżą.  Kochał piesze pielgrzymki, górskie wędrówki, jazdę na nartach i wieczorne spotkania z młodzieżą przy gitarze. Biskup Adam Dyczkowski zmarł 10 stycznia 2021 roku w Zielonej Górze.

 Wykładowca metafizyki i kosmologii

Adam Dyczkowski, urodził się 17 listopada 1932 roku w Kętach. Najwięcej w jego życiu wydarzeń związało Go jednak z Dolnym Śląskiem. Zaczęło się to w 1952 roku, gdy wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu. Po pięciu latach studiów w  1957 roku, z rąk biskupa Bolesława Kominka przyjął święcenia kapłańskie.  Kontynuował studia w Lublinie, ( z zakresu filozofii chrześcijańskiej). Na  Katolickim Uniwersytecie Lubelskim w1961 roku ukończył studia doktoranckie,  specjalizując się  w dość oryginalnej  filozofii przyrody. Został  nauczycielem akademickim  we Wrocławskim Seminarium Duchownym i na Papieskim Wydziale Teologicznym, gdzie wykładał m.in. metafizykę i kosmologię.

                                     

Działalność duszpasterska

Pierwszym miejscem Jego pracy  duszpasterskiej była parafia katedralna we Wrocławiu,  w której od 1962 roku pracował jako wikariusz. W 1969 roku abp Bolesław Kominek uczynił go duszpasterzem akademickim w Centralnym Ośrodku Duszpasterstwa Akademickiego we Wrocławiu.  Tzw. CODA była chyba najbardziej znanym ośrodkiem akademickim we Wrocławiu.  To wtedy rozpoczęła się jego znakomita współpraca i niezwykła więź z młodzieżą akademicką.   Był najbliższym współpracownikiemks. Aleksandra Zienkiewicza „Wujka”, który stał się niemalże twarzą  popularnej wrocławskiej „Czwórki”. Tam też mieszkał we wspólnym mieszkaniu. Pamiętam nasze spotkania na początku lat 80- tych właśnie w tym mieszkaniu, przy ul. Katedralnej 4.

Adam Dyczkowski miał wielki autorytet i był niemal uwielbiany przez studentów, ale także przez innych bywalców DA CODA. Nazywany był  „Harnasiem”, (to pseudonim wymyślony przez jego  przyjaciela słynnego  ks. Józefa Tischnera), z którym  przemierzał pieszo górskie szlaki,  także te beskidzkie i tatrzańskie, razem jeździli również na nartach. Adam Dyczkowski należał do grupy kilku, może kilkunastu księży, z którymi ks. biskup Karol Wojtyła najbardziej lubił jeździć na nartach.

Praca wśród młodzieży akademickiej okazała się nie tylko powołaniem ks. Adama  Dyczkowskiego, ale też jego ogromną pasją. Młodzieży  poświęcał najwięcej czasu, głosił dla nich rekolekcje i chodził z nimi na piesze pielgrzymki. Niestety każdy jego krok bacznie obserwowali funkcjonariusze służby bezpieczeństwa. SB uważała go za niezwykle wpływowego wśród młodego pokolenia i  przez to niebezpiecznego dla systemu komunistycznego wychowania w PRL-u.

Wielokrotnie wspierał na  różne sposoby duszpasterstwa akademickie,  upominał się  także o legalizację Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Ks. Adam Dyczkowski lubił przesiadywać ze studentami na wieczornych spotkaniach, podczas których grał na gitarze i śpiewał rozmaite piosenki. Uwielbiał także kolędowanie w gronie studenckim, a jego ulubioną kolędą była „Oj, Maluśki, Maluśki”, kolędę tą wykonywał w oryginalnej wersji góralskiej.                                        

Umacnianie represjonowanych

W stanie wojennymwielokrotnie interweniował w sprawie studentów zatrzymanych podczas akcji protestacyjnych. Już w wolnej Polsce, w 1991 roku został uhonorowany( jako pierwszy w historii) nagrodą Kolegium Rektorów Uczelni Wrocławia i Opola.  Udzielał się aktywnie w Klubie Inteligencji Katolickiej we Wrocławiu, ale także pomagał tworzyć KIK-i w terenie. Miałem to szczęście, że już w 1983 roku poprosiłem o pomoc i współpracę ks. bpa A. Dyczkowskiego,  od razu się chętnie zgodził i przy pierwszej okazji przyjechał do Nowej Rudy, na wydarzenia związane z przygotowaniem Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej, gdzie nie tylko głosił prelekcje, ale także spotykał się z działaczami opozycji antykomunistycznej. To jemu pierwszemu opowiedziałem o planach utworzenia w Nowej Rudzie Klubu Inteligencji Katolickiej, zdziwił się wtedy, że w takim górniczym miasteczku może powstać tak ambitna inicjatywa, ale od razu obiecał wsparcie i słowa dotrzymał w kolejnych latach. Przyjechał do Nowej Rudy kilkakrotnie, spotkania odbywały się przede wszystkim na plebani i w Domu Katechetycznym.

Bp Adam Dyczkowski  był takim księdzem katolickim, którego nie interesowało to, czy ktoś jest wierzący, czy nie, ale to, że jest dobrym człowiekiem i czy potrzebuje pomocy. Pamiętam Jego niezwykłe stwierdzenie, że jeden słaby i głupi proboszcz może zrobić więcej zła niż1000 komunistów…

Pomoc biskupa Adama Dyczkowskiego w  najtrudniejszym  okresie stanu wojennego miała także inny niezwykły charakter, bowiem był On chyba na  wszystkich rozprawach sądowych w procesach przeciwko działaczom „Solidarności”. Szczególnie dotyczyło to działaczySolidarności na Politechnice Wrocławskiej, ale uczestniczył także w rozprawach sądowych przeciwko działaczom wywodzącym się z innych organizacji Solidarności. Jego fizyczna obecność na rozprawach nie tylko podnosiła na duchu oskarżonych, ale także dodawała pewności działaczom Solidarności i NZS-u.

W stanie wojennym  działał także bardzo aktywnie w Arcybiskupim Komitecie Charytatywnym. W 1981 roku oraz w latach następnych bp Adam Dyczkowski  wspólnie z innymi księżmi,  najczęściej z najbardziej zaufanymi, (ks. Aleksandrem Zienkiewiczem i ks. Andrzejem Dziełakiem), odwiedzał internowanych działaczy Solidarności, m.in. w Głogowie i Gołdapi oraz w innych ośrodkach odosobnienia. To on był autorem wytycznych dotyczących stanowiska Episkopatu Polski wobec osób internowanych. To  właśnie z Jego inicjatywy Episkopat Polski żądał  możliwości kontaktu internowanych z rodziną, dostępu do książek i czasopism bez cenzury oraz opieki medycznej. Stanowczo domagał się  przede wszystkim humanitarnego traktowania internowanych i uwięzionych, napiętnował przykłady tortur i prześladowania więźniów, dzięki temu, np. z internowania zwalniane były osoby chore i starsze. Pamiętam Jego zaangażowane w prace Synodu Archidiecezji Wrocławskiej, pracowaliśmy wspólnie przez ponad dwa lata w komisji ds. młodzieży. To właśnie biskup A. Dyczkowski przewodniczył pracom tej komisji i dopuszczał bardzo szczery i niezwykle otwarty charakter dyskusji. Już wtedy, szczególnie świeccy uczestnicy podkreślali potrzebę zmiany w kształceniu kleryków i wyjściu z nauczaniem bardziej szerokim frontem do młodzieży polskiej.                              

Działalność na rzecz kultury i nauki

Fot. Ewa Jazienicka. Nowa Ruda, parafia św. Mikołaja, 1990 r. Spotkanie na plebanii z ks. biskupem Adamem Dyczkowskim.
Przemawia Julian Golak – 
przewodniczący Rady Miejskiej, obok Stanisław Łukasik – burmistrz Nowej Rudy i Teresa Bazała – przewodnicząca Rady Gminy Nowa Ruda. Pierwszy z lewej ks. dziekan Zdzisław Ostapiuk – proboszcz parafii św. Mikołaja w Nowej Rudzie, gospodarz spotkania.

Pamiętam Jego zaangażowanie w prace na rzecz powołania pierwszego na świecie Muzeum prof. Josepha Wittiga w Nowej Rudzie. Gdy podczas jednego ze spotkań  zadałem pytanie, czy jest mu znana osoba prof. J. Wittiga, to nie tylko potwierdził, ale także podziękował za tą inicjatywę. Powiedział, że nie tylko popiera tą inicjatywę, bo z Jego wiedzy wynika, że prof. J. Wittig był mądrym księdzem i dobrym człowiekiem. Skierował mnie wtedy także do swojego zaprzyjaźnionego ks. prof. Alojzego Marcola jako największego znawcy nauki i dziejów prof. J. Wittiga w Polsce i w Europie. Odnalazłem po tej rekomendacji w Nysie ks. prof. A. Marcola, który chętnie podejmował dalszą współpracę przy kolejnych Sympozjach Wittigowskich w Nowej Rudzie. Współpracowałem  z nim przez kilkanaście lat. Cieszył się, że w Nowej Rudzie znalazła się grupa społeczników i powstaje (w byłym domu rodzinnym) pierwsze na świecie Muzeum prof. Josepha Wittiga.

Bp Adam Dyczkowski w 1992 roku został przeniesiony na urząd biskupa pomocniczego nowej diecezji legnickiej, gdzie papież JP II pozostawił go tylko przez rok, później został ordynariuszem diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, w latach 1993–2007.

Po osiągnięciu wieku emerytalnego (75 lat) bp Adam Dyczkowski złożył na ręce papieża rezygnację ze sprawowanego urzędu ordynariusza i zamieszkał w Domu Księży Emerytów w Zielonej Górze. Biskup A. Dyczkowski otrzymał wiele odznaczeń i wyróżnień w wolnej Polsce; Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (2018), tytuł honorowego obywatela Głogowa, Gorzowa Wielkopolskiego i Zielonej Góry (2008) oraz gminy Pszczew (2010), doktorat honoris causa Uniwersytetu Zielonogórskiego (2011), tytuł Zasłużony dla NSZZ „Solidarność” (2015) oraz honorowy tytuł „Człowieka 30-lecia Wolnej Polski” (2019).

Zmarł  10 stycznia 2021 roku, w okresie pandemii, stając się kolejną ofiarą COVID-19.

Prawie do końca życia był ciągle aktywny, pamiętam, że jeszcze nie tak dawno zadzwonił do mnie i pogratulował mi książki pt. „Wspomnienia o Polakach i Czechach”. Jak zwykle rozmowa była bardzo długa i serdeczna, mówił, że kiedy czytał tą książkę, to się wielokrotnie wzruszał, bowiem wielu bohaterów książki znał osobiście. (Julian Golak)

 

___*___
Artykuł o Szlaku św. Wojciecha

w czasopiśmie naukowym „Turystyka kulturowa”

  Informujemy, że ukazał się ciekawy artykuł dr Jana Walczaka o Międzynarodowym Szlaku św. Wojciecha, który  został zainicjowany w 2016 roku przez Juliana Golaka.  Artykuł został opublikowany w czasopiśmie naukowym pt. „Turystyka Kulturowa” nr 4.  Zainteresowanych zachęcamy do ciekawej lektury –  w linku zamieszczonym poniżej /Red./:

Turystyka Kulturowa lipiec sierpień 2020 Św. Wojciech J. Walczak

.

 

___*___
Nabożeństwo w ,,Kalwince”

Witam wszystkich Czytelników!

Dom parafialny Kalwinka
(wejście do budynku bramą wjazdową, a potem przez werandę)

Chciałabym poinformować, że w niedzielę 28.02.2021 o godzinie 11, odbędzie się nabożeństwo w domu parafialnym „Kalwinka”. Posługę duszpasterską sprawować będzie pastor Krzysztof Góral z Kleszczowa.

Z uwagi na to, że kościół w Pstrążnej nie jest ogrzewany zimą nabożeństwa odbywają się w „Kalwince”.

Zapraszam wszystkich zainteresowanych

Pozdrawiam
Wioleta Suzańska

 

 

___*___
Szlak Kulturowy
Śladami Króla Władysława Łokietka

Zenona Dołęgowska

Drodzy Czytelnicy!

O szlaku kulturowym (patrz poniżej) pisałam w swojej książce „Raj na tej ziemi”. Pisałam w czasie przyszłym, że ma powstać. Czas biegnie i to co powstać miało, już powstało. Wszystko dzieje się dlatego, że nasz burmistrz jak i rada, nigdy nie rzucają słów na wiatr. Gdy przyjedziecie do nas z wycieczką, pójdziemy tam i zrobimy sobie wspólne zdjęcie.

Szlak kulturowy Śladami króla Władysława Łokietka

Przy pomniku W. ŁOKIETKA ja z moją ” przyszywaną” córką Bogusią

Gdyby miasta miały swoich świeckich patronów, patronem Chęcin zostałby zapewne król Władysław Łokietek. Ten mały wzrostem człowiek, wielki duchem, mądry, inteligentny i nieugięty władca robił wszystko, by rozbite na dzielnice państwo znowu stało się krajem wielkim i zjednoczonym.

Chęciny były tym miastem, gdzie mądra  polityka  tego  władcy była  najbardziej widoczna. Tu, na Wzgórzu Zamkowym, odbywały się zjazdy panów i możnowładców, inaczej mówiąc, były to pierwsze zgromadzenia  sejmowe. Stąd wyruszyły wojska  polskie na  zwycięską bitwę pod Płowcami. A władca przez cały okres swego panowania dbał o chęcińską twierdzę. Ten wielki człowiek w sposób niezwykły i nietuzinkowy będzie upamiętniony w Chęcinach. Trakt Króla  Polski  Władysława  Łokietka  będzie miał 800 metrów  długości. Jego  początek znajdzie się tam, gdzie rozpoczynają swój bieg dwie inne drogi o charakterze historycznym i naukowym, a mianowicie Ścieżka Mnicha i Szlak Archeo-Geologicznym. Ścieżka prowadzi na Zamek, a ten drugi (niezwykle długi, bo liczący 210 km) wiedzie od Bałtowa poprzez Krzemionki, Miedzianą Górę i dociera aż do Chęcin. Tam się spotykają. Dołączy teraz do nich ta trzecia droga. Wszystkie zbiegną się przed Halą „Pod Basztami”. Budowa tego nowego szlaku królewskiego  rozpocznie się niebawem, będzie kosztować przeszło pół miliona złotych, a zakończy się w 2018 roku. Podążając szlakiem, turysta będzie mógł zwiedzić klasztor franciszkanów, przejdzie wyremontowanym Dolnym i  Górnym Rynkiem, na którym zobaczy postać naszego władcy sprzed wieków – króla  Władysława  Łokietka. Zapewne zatrzyma  się, a  przewodnik opowie mu o  wielkości  Polski  piastowskiej. Podążając w  górę brukowanym traktem, obok domu władz gminnych, nasz turysta znajdzie się w pobliżu Groty Fatimskiej. Tu będzie mógł odpocząć, popatrzeć na Chęciny, na Górę Zelejowską, dostrzeże też szpital na Górze Miejskiej, zobaczy wijącą się drogę do Kielc i Jażwicę, wielkie dolomitowe wyrobisko. Będzie mógł również odwiedzić wiekową świątynię, kościół parafialny pod wezwaniem św. Bartłomieja, by przechodząc obok Mnicha, trafić prosto na Zamek, ten sztandarowy zabytek nie tylko Chęcin, ale całego województwa świętokrzyskiego. Otwarcie Traktu Łokietkowego połączone zostanie z konferencją naukową o czasach świetności naszego miasta i jego znaczenia na arenie krajowej. ZD.

___*___
Z szuflady Emigranta 

Jacek Kajoch

„Kiedyś był cmentarz”

To tutaj mieszkali, to tutaj kochali,
To tutaj był mały ich świat.
Tu się rodzili, tu umierali,
Niebo dziecięcych lat.

I bimber pędzili i paśli krowy,
I pierwsze miłości i troski,
I dzieci i starcy, małżeństwa i wdowy
Z tej maleńkiej i  biednej wioski.

Czas ich dogonił, godzina śmierci,
Do grobu złożono ich ciała,
A na mogile dziś nie ma sentencji,
I  pamięć się nie ostała.

Pomników już nie ma, lasem porosło,
Ściółka szczątki pokrywa,
Góro Parkowa ty tylko jedyna
Wiesz kto w twej ziemi spoczywa.

(2015)

 

___*___

Twórczość pandemiana

***

Radosne powroty
KRYSTYNA RYGIELSKA

Już wraca radość,
chęć do życia i pracy,
uzdrowiska zaczynają żyć normalnie,
radują się Kudowiacy..
Dzieci idą do przedszkola
rodzice wracają do codzienności,
zimno i mroźno jest dookoła
ale nikogo to nie złości.
Dla kuracjuszy i turystów
gotowe są pokoje, 
Hotele lśnią i nawołują 
wchodźcie, czekamy,
już czas najwyższy, 
teraz dwoje a nawet troje….
W każdym uzdrowisku jest podobnie,
tylko potrzebna jest dyscyplina
bo wirus jeszcze w świecie króluje
walczmy z nim, to jest konieczne,
innej metody nie ma.

Witamy w dzisiejszych czasach, nic innego nie zrobimy, musimy czekać. Pozdrawiamy z całego serca :))
Krystyna  Rygielska z mężem

 

 

***
Helena Midor zd. Gałaszewska
NIEODKRYTE

   
         

 

Jest  jeszcze wiele dróg nieodkrytych
wiele spojrzeń nieodgadniętych
wiele szczytów niezdobytych
wiele książek nieprzeczytanych
gwiazd, które…ciągle się wyłaniają
i wierszy nienapisanych
ran, które…. się ciągle zabliźniają…
a które wciąż ukrywamy
lecz ciągle coś odkrywając
bo sami siebie nie znamy

 

 

_______________________________

TO JEST STRONA INTERNETOWA STOWARZYSZENIA OBYWATELSKA KUDOWA 
ZAWIERA INFORMACJE I SPRAWOZDANIA Z DZIAŁALNOSCI SPOŁECZNEJ I KULTURALNEJ  STOWARZYSZENIA
ZGODNIE Z REGULAMINEM STOWARZYSZENIA I UKAZUJE SIĘ NIEREGULARNIE.

Stowarzyszenie ,,Obywatelska Kudowa”- OK
Adres: 57-350 Kudowa-Zdrój, ul. Słoneczna 11a
mail: marta.midor.burak@gmail.com
tel: 793030702

___________________________________