GzK – 29.01.2021.

_________

Żywą dyskusję społeczną wywołał temat ANKIETY i dołączonej do niej informacji, które zostały skierowane do Mieszkańców Kudowy-Zdroju w sprawie zaproponowanych kwot oraz metod naliczania opłat za śmieci. Mieszkańcy pytają o nasze stanowisko w tej sprawie.
Poniżej zamieszczamy informacje na ten temat:

 

 

 

___*___
Z życia Rady Miejskiej Kudowy-Zdroju

Adam Frankowski

Styczeń 2021 r.

Poruszył mnie ostatnio temat konsultacji dotyczących zmiany sposobu naliczania opłaty za śmieci.
Po przeczytaniu ulotki od pani Burmistrz stwierdziłem, że im więcej wiem tym wiem mniej, gdyż którekolwiek dane zawarte w ulotce dotknąłem, to mi nie pasowało.
Nie pasuje mi liczba mieszkańców, wysokość miesięcznego zużycia wody na jednego mieszkańca Kudowy-Zdroju, itd..

W związku z powyższym postanowiłem skonsultować się z mądrzejszymi ode mnie w tym zakresie i w wyniku długich rozmów i analiz doszedłem do kilku konkluzji, które chciałbym przedstawić :

 

  1. Konsultacje dotyczą zmiany sposobu naliczania opłaty za śmieci, a nie podwyżki, chociaż w przyszłości na pewno takową planuje pani Burmistrz, o czym świadczą przykładowe kwoty opłat zawarte w ankiecie.
  2.  Zawarłem w tabeli przykładowy koszt miesięcznej opłaty za śmieci w zależności od sposobu naliczenia zaproponowanego przez panią Burmistrz w ramach odbywających się konsultacji społecznych :

Przyjąłem opłaty za jedną osobę (gospodarstwo domowe) i bez zniżki za kompostownik.

Tak więc różnica pomiędzy opłatami jest taka, iż przy naliczaniu opłaty za śmieci wg ilości osób, opłata ta jest stała, a w przypadku naliczania jej w zależności od zużytej wody to możesz płacić mniej bądź niewiele mniej, ale przy większym zużyciu na pewno będziesz płacić więcej. Powyższe kwoty różnic są wyliczone dla 1 osoby, tak więc ile mniej bądź więcej będzie płacić rodzina 2,3,4 i więcej -osobowa, to wystarczy te kwoty przemnożyć.

Cytując jedną z osób, z którymi konsultowałem powyższy temat : „wysokość opłaty za śmieci byłaby płynna jak woda, według której byłaby naliczana”.

  1. Informacja od Pani Burmistrz zawiera kilka nieścisłości, które należałoby sprecyzować, np.skąd wzięto zużycie 2,8 m3 wody na osobę w Kudowie-Zdroju i dlaczego nie przyjęto danych z Głównego Urzędu Statystycznego, który określił,  iż statystyczny mieszkaniec Kudowy (za 2019) rocznie zużywa 45,4 m3 wody, czyli 3,8 m3 miesięcznie. To tylko jeden metr różnicy, ale bardzo ważny bo świadczy o tym, że bardzo niewiele osób znalazłoby się w zielonej strefie, czyli płaciło mniej niż przy stałej opłacie, a zdecydowana większość płaciłaby więcej, przy tych założeniach, które zostały ujawnione w trakcie konsultacji.
  2. Korzyścią jaką widzę w zmianie sposobu naliczania opłaty za śmieci na opłatę uzależnioną od ilości zużytej wody to taka, iż w końcu wszyscy będą płacić za śmieci, nawet jak przyjadą do mnie goście i pomieszkają kilka dni to w perspektywie czasu odbije się to także na opłacie za śmieci, (zużywałem więcej wody = zapłacę więcej za śmieci), przecież moi goście nie żyli w próżni i nie zabrali ze sobą wytworzonych przez siebie odpadów. Zaczęto by płacić również za tych, którzy nieformalnie zamieszkują nieruchomości, bo przecież zużywają wodę, a opłata naliczana byłaby również do pustostanu jeżeli występowałoby zużycie wody.

Mając na uwadze długofalowe skutki w naszych portfelach proponuję naprawdę się zastanowić i w zgodzie z własnym sumieniem i własną wiedzą wypełnić ankietę, a wypełnioną dostarczyć do Urzędu Miasta.

W następnym tygodniu zamieszczę pisma, jakie skierowałem do Burmistrza Kudowy-Zdroju ze  szczegółowymi pytaniami dotyczącymi w.w. tematu. Adam Frankowski. 

 

___*___
INFORMACJA OPRACOWANA PRZEZ:

Dr Mariusz Kieca
Mgr Marta Midor-Burak

 

Wprowadzając jakąkolwiek podwyżkę, należy uzasadnić dokładnie jej powody, tak aby mieszkańcy nie mieli wątpliwości co do jej zasadności. Dodatkowo, należy uwzględnić obowiązujące przepisy prawa w przypadku zmiany opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi oraz ewentualnej zmiany sposobu rozliczenia tej opłaty – to jest USTAWA z dnia 13 września 1996 r.o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. 

Ustawa ta reguluje możliwe tryby i sposoby naliczania opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi oraz maksymalne stawki opłaty zależne od przeciętnego miesięcznego dochodu rozporządzalnego na 1 osobę ogółem. Na podstawie art. 6k ust. 5 ustawy z dnia 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (Dz. U. z 2019 r. poz. 2010 i 2020 oraz z 2020 r. poz. 150 i 284) ogłasza się, że przeciętny miesięczny dochód rozporządzalny na 1 osobę ogółem w 2019 r. wyniósł 1819 zł):

„Art.  6k.  [Wybór metody ustalenia opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Określenie stawki opłaty]   
1.  Rada gminy, w drodze uchwały:
1) dokona wyboru metody ustalenia opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi spośród metod określonych w art. 6j ust. 1 i 2 oraz ustali stawkę takiej opłaty; dopuszcza się stosowanie więcej niż jednej metody ustalenia opłat na obszarze gminy;
2) ustali stawkę opłaty za pojemnik lub worek o określonej pojemności, przeznaczony do zbierania odpadów komunalnych na terenie nieruchomości. 

2.  Rada gminy, określając stawki opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi, bierze pod uwagę:

1) liczbę mieszkańców zamieszkujących daną gminę;
2) ilość wytwarzanych na terenie gminy odpadów komunalnych;
3) koszty funkcjonowania systemu gospodarowania odpadami komunalnymi, o których mowa w art. 6r ust. 2-2b i 2d;
4) przypadki, w których właściciele nieruchomości wytwarzają odpady nieregularnie, w szczególności to, że na niektórych nieruchomościach odpady komunalne powstają sezonowo.

2a.  Rada gminy ustala stawki opłat w wysokości nie wyższej niż maksymalne stawki opłat, które za odpady komunalne zbierane i odbierane w sposób selektywny wynoszą za miesiąc:

1) w przypadku metody, o której mowa w art. 6j ust. 1 pkt 1 – 2% przeciętnego miesięcznego dochodu rozporządzalnego na 1 osobę ogółem – za mieszkańca;
2) w przypadku metody, o której mowa w art. 6j ust. 1 pkt 2 – 0,7% przeciętnego miesięcznego dochodu rozporządzalnego na 1 osobę ogółem – za m3 zużytej wody;
3) w przypadku metody, o której mowa w art. 6j ust. 1 pkt 3 – 0,08% przeciętnego miesięcznego dochodu rozporządzalnego na 1 osobę ogółem – za m2 powierzchni lokalu mieszkalnego;
4) w przypadku metody, o której mowa w art. 6j ust. 2 – 5,6% przeciętnego miesięcznego dochodu rozporządzalnego na 1 osobę ogółem – za gospodarstwo domowe;
5) w przypadku metody, o której mowa w art. 6j ust. 3 – 3,2% przeciętnego miesięcznego dochodu rozporządzanego na 1 osobę ogółem za pojemnik o pojemności 1100 litrów lub 1% przeciętnego miesięcznego dochodu rozporządzalnego na 1 osobę ogółem za worek o pojemności 120 litrów, przeznaczone do zbierania odpadów komunalnych na terenie nieruchomości; za pojemniki lub worki o mniejszej lub większej pojemności stawki opłat ustala się w wysokości proporcjonalnej do ich pojemności.

2b.  Rada gminy, ustalając stawki opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi dla właścicieli nieruchomości, na których zamieszkują mieszkańcy, w części dotyczącej gospodarstw domowych, może uwzględnić stopień, w jakim dochody ze środków własnych pozyskanych ze sprzedaży surowców wtórnych i produktów przygotowanych do ponownego użycia pokrywają koszty funkcjonowania systemu gospodarowania odpadami komunalnymi.

3.  Rada gminy określi stawki opłaty podwyższonej za gospodarowanie odpadami komunalnymi, jeżeli właściciel nieruchomości nie wypełnia obowiązku zbierania odpadów komunalnych w sposób selektywny, wysokości nie niższej niż dwukrotna wysokość i nie wyższej niż czterokrotna wysokość stawki ustalonej przez radę gminy odpowiednio na podstawie ust. 1 albo w art. 6j ust. 3b.

4.  Rada gminy, w drodze uchwały, może zwolnić w całości lub w części z opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi właścicieli nieruchomości, na których zamieszkują mieszkańcy, w części dotyczącej gospodarstw domowych, w których dochód nie przekracza kwoty uprawniającej do świadczeń pieniężnych z pomocy społecznej, o której mowa w art. 8 ust. 1 lub 2 ustawy z dnia 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej (Dz. U. z 2019 r. poz. 1507, 1622, 1690, 1818 i 2473), lub rodziny wielodzietne, o których mowa w ustawie z dnia 5 grudnia 2014 r. o Karcie Dużej Rodziny (Dz. U. z 2019 r. poz. 1390 i 1907).

4a.  Rada gminy, w drodze uchwały, zwalnia w części z opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi właścicieli nieruchomości zabudowanych budynkami mieszkalnymi jednorodzinnymi kompostujących bioodpady stanowiące odpady komunalne w kompostowniku przydomowym, proporcjonalnie do zmniejszenia kosztów gospodarowania odpadami komunalnymi z gospodarstw domowych.”.

Oznacza to że ustalając metodę lub metody naliczania opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi oraz wysokość tych opłat Rada Miejska musi uwzględnić:

-ilość mieszkańców, 

-ilość wytwarzanych przez nich odpadów,

-koszty funkcjonowania systemu gospodarowania odpadami komunalnymi,

-zwolnić w części opłaty osoby posiadające kompostowniki proporcjonalnie do zmniejszenia przez nie kosztów gospodarowania odpadami.

 

Należy podkreślić, że Rada Miejska ma możliwości ustalenia więcej niż jednego sposobu naliczenia opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi.

Do ankiety konsultacyjnej w sprawie zmiany naliczenia opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi dla mieszkańców Kudowy-Zdroju dołączono informację Burmistrza Miasta Kudowy-Zdrój, z której  nie wynika wysokość proponowanych dwóch wariantów opłaty za gospodarowanie odpadami. 

Przy obliczeniu miesięcznej stałej stawki, dzieląc kwotę kosztów odbioru i zagospodarowania odpadów tj.: 3.508.813 zł stosuje się liczbę 8300 osób. Nie jest to jednak liczba mieszkańców Kudowy, którą powinno się zastosować przy obliczeniach, co wynika literalnie z treści cytowanej ustawy. Czym innym jest ilość mieszkańców miasta, czym innym ilość mieszkańców wynikającej ze złożonych deklaracji śmieciowych, a czym innym liczba mieszkańców którzy złożyli deklaracje i płacą za wytwarzane odpady. 

 

Liczba mieszkańców >=  Liczba mieszkańców którzy złożyli deklarację >= Liczba mieszkańców którzy złożyli deklarację i płacą

 

Zastosowanie tej ostatniej najmniejszej liczby powoduje, że proponowana stawka stała w kwocie 36 złotych jest zawyżona. Dzieląc przez mniejszą liczbę otrzymujemy większy wynik!!!

Tu należy nadmienić, że maksymalna stawka jaką Rada Miasta może ustalić to 2% przeciętnego miesięcznego dochodu rozporządzalnego na 1 osobę ogółem – za mieszkańca tj.:

2% * 1819 zł = 36,38 zł.

36,38 zł – 36,00 zł = 0,38 zł.

Proponowana w ankiecie stawka 36,00 zł jest niższa tylko o 38 groszy od maksymalnej możliwej!!!

Stosując się wprost do ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, powinno się zastosować liczbę mieszkańców! 

 

W w uzasadnieniu do uchwały   Nr XVI/102/19
RADY MIEJSKIEJ KUDOWY – ZDROJU
z dnia 30 grudnia 2019 r. w sprawie budżetu gminy Kudowa – Zdrój na 2020 rok podana liczba mieszkańców to 9954 osób (liczba mieszkańców zamieszkałych w gminie wg stanu na 31.12.2018 r. ).

Stosując tę liczbę otrzymamy: 

3.508.813 zł : 9954 =352,50 zł – roczny koszt na mieszkańca;

352,50 : 12 miesięcy = 29,38 zł – miesięczny koszt na mieszkańca.

36,00 zł – 29,38 zł = 6,62 zł za osobę – o tyle zawyżono proponowaną kwotę w ankiecie.

 

W Zarządzeniu Nr 0050.223.2020 Burmistrza Miasta Kudowa-Zdrój z dnia 13 listopada 2020 roku przyjęto projekt uchwały budżetowej gminy Kudowa-Zdrój na 2021 rok. W uzasadnieniu projektu uchwały budżetowej gminy Kudowa-Zdrój na 2021 rok liczba mieszkańców to 9886 osób (liczba mieszkańców zamieszkałych w gminie wg stanu na 31.12.2019 r.)

Stosując tę liczbę otrzymamy: 

3.508.813 zł : 9886 =354,93 zł – roczny koszt na mieszkańca;

354,93 : 12 miesięcy = 29,57 zł – miesięczny koszt na mieszkańca. 

36,00 zł – 29,57 zł = 6,43 zł za osobę – o tyle zawyżono proponowaną kwotę w ankiecie.

 

W otrzymanym do ankiety uzasadnieniu podano liczbę 9700 osób. 

Ale nawet przyjmując tę opcję, mamy:

3.508.813 zł : 9700 =361,73 zł – roczny koszt na mieszkańca;

361,73 : 12 miesięcy = 30,14 zł – miesięczny koszt na mieszkańca. 

36,00 zł – 30,14 zł = 5,86 zł za osobę – o tyle zawyżono proponowaną kwotę w ankiecie.

 

Drugi proponowany wariant rozliczenie opłat za śmieci to rozliczenie opłaty w zależności od zużytej ilości wody. 

De facto jest to podwyżka cen wody kosztem zniesienia opłaty za śmieci. Płacąc za zużytą wodę, w jej cenie mamy ujętą opłatę za wytwarzane odpady.
Do obecnej ceny wody proponuje się doliczać kwotę 11 złotych nie podając żadnego uzasadnienia. Tu należy nadmienić, że maksymalna stawka jaką Rada Miasta może ustalić to 0,7% przeciętnego miesięcznego dochodu rozporządzalnego na 1 osobę ogółem – za mieszkańca tj.:

0,7% * 1819 zł = 12,73 zł.

12,73  zł – 11,00 zł = 1,73 zł.

Proponowana w ankiecie stawka 11,00 zł za 1m3 zużytej wody jest niższa tylko o 1,73 zł od maksymalnej możliwej!!!

Przyjmując ten wariant – 1 m3 wody będzie kosztował mieszkańca 22,60 złotych!

22,60 zł = 4,84 zł (cena za 1 m3 dostarczonej wody) + 6,76 (cena za 1 m3 odprowadzonych ścieków) + 11zł (opłata za produkowane odpady).

Przyjęcie takiego rozwiązania powoduje, że opłata za śmieci może być dowolnie duża i nie ma ograniczeń, jest płynna. Ograniczona jest cena jaką doliczamy do 1m3 zużytej wody, która nie może przekroczyć 12,73 złotych za 1m3 wody, ale można zużyć dowolnie dużo wody !!!

Zużywając odpowiednio:

1 m3 wody zapłacimy 11 złotych dodatkowo za śmieci;
2 m3 wody zapłacimy 22 złotych dodatkowo za śmieci;
3 m3 wody zapłacimy 33 złotych dodatkowo za śmieci;
4 m3 wody zapłacimy 44 złotych dodatkowo za śmieci;
5 m3 wody zapłacimy 55 złotych dodatkowo za śmieci;
6 m3 wody zapłacimy 66 złotych dodatkowo za śmieci;
7 m3 wody zapłacimy 77 złotych dodatkowo za śmieci;
8 m3 wody zapłacimy 88 złotych dodatkowo za śmieci;
9 m3 wody zapłacimy 99 złotych dodatkowo za śmieci;
10 m3 wody zapłacimy 110 złotych dodatkowo za śmieci;
i tak proporcjonalnie w nieskończoność… .

Przykładowo napełniając basen ogrodowy o pojemności 11000 litrów oprócz ceny wody zapłacimy dodatkowo 121 złotych za śmieci. Ponieważ nie ma korelacji między zużyciem wody, a produkcją śmieci przykład ten pokazuje możliwe absurdy takiego rozwiązania.

W piśmie dołączonym do ankiety znajduje się informacja, iż średnie zużycie wody w miesiącu na osobę w Kudowie-Zdroju to 2,8m3. Nie ma podanych żadnych konkretnych merytorycznych danych uzasadniających.  Na stronach Głównego Urzędu Statystycznego https://bdl.stat.gov.pl/BDL/dane można znaleść informację o średnim zużyciu wody w Polsce we wszystkich gminach w minionych latach. Z oficjalnych danych tam zamieszczonych wynika, że w Gminie Kudowa-Zdrój: W 2019 roku średnie roczne zużycie wody na mieszkańca wyniosło 45,4 m3 rocznie na mieszkańca; W 2018 roku średnie roczne zużycie wody na mieszkańca wyniosło 46,4 m3 rocznie na mieszkańca.

Czyli w 2019 roku mieszkaniec Kudowy-Zdroju przeciętnie zużywał 45,4 m3 : 12 = 3,78m3 wody miesięcznie na osobę.
To jest o prawie 1m3 wody więcej niż wynika z pisma dołączonego do ankiety (3,78m3 – 2,8m3 =0,98m3)

Podobnie sprawy się w 2018 roku. 

W 2018 roku mieszkaniec Kudowy-Zdroju przeciętnie zużywał 46,4 m3 : 12 = 3,87m3 wody miesięcznie na osobę.
To jest o prawie 1m3 wody więcej niż wynika z pisma dołączonego do ankiety (3,87m3 – 2,8m3 =1,07m3).

Zobaczmy jak wyglądałby przykładowe wyliczenie wg wariantów:

Mieszkanie w bloku, 1 mieszkaniec, średnie zużycie wody na 1 osobę – 3,8 m3 (dane na podstawie oficjalnych danych GUS – średnia z lat 2018-2019 to 3,83m3, przyjęta liczba mieszkańców to 9700 osób)

-opłata za odpady wg ilości osób: 1 osoba x 30,14 zł = 30,14 zł

-opłata za odpady wg zużycie wody: 1 osoba x 11 zł x 3,8 m3 = 41,8 zł.

 

Mieszkanie w bloku, 2 mieszkańców, średnie zużycie wody na 1 osobę – 3,8 m3 (dane na podstawie oficjalnych danych GUS – średnia z lat 2018-2019 to 3,83m3, przyjęta liczba mieszkańców to 9700 osób)

-opłata za odpady wg ilości osób: 2 osoby x 30,14 zł = 60,28 zł

-opłata za odpady wg zużycie wody: 2 osoby x 11 zł x 3,8 m3 = 83,6 zł.

Mieszkanie w bloku, 3 mieszkańców, średnie zużycie wody na 1 osobę – 3,8 m3 (dane na podstawie oficjalnych danych GUS – średnia z lat 2018-2019 to 3,83m3, przyjęta liczba mieszkańców to 9700 osób)

-opłata za odpady wg ilości osób: 3 osoby x 30,14 zł = 90,42 zł

-opłata za odpady wg zużycie wody: 3 osoby x 11 zł x 3,8 m3 = 125,4 zł.

Mieszkanie w bloku, 4 mieszkańców, średnie zużycie wody na 1 osobę – 3,8 m3 (dane na podstawie oficjalnych danych GUS – średnia z lat 2018-2019 to 3,83m3, przyjęta liczba mieszkańców to 9700 osób)

-opłata za odpady wg ilości osób: 4 osoby x 30,14 zł = 120,56 zł

-opłata za odpady wg zużycie wody: 4 osoby x 11 zł x 3,8 m3 = 167,2 zł.

 

Mieszkanie w bloku, 5 mieszkańców, średnie zużycie wody na 1 osobę – 3,8 m3 (dane na podstawie oficjalnych danych GUS – średnia z lat 2018-2019 to 3,83m3, przyjęta liczba mieszkańców to 9700 osób)

-opłata za odpady wg ilości osób: 5 osób x 30,14 zł = 150,7 zł

-opłata za odpady wg zużycie wody: 5 osób x 11 zł x 3,8 m3 = 209 zł.

Reasumując, przyjęcie stałej opłaty za śmieci (wyliczonej rzetelnie w oparciu o ilość mieszkańców gminy) gwarantuje ograniczenie jej wysokości. Przyjęcie modelu w którym uzależnia się opłatę za śmieci od zużycia wody nie daje tej gwarancji i powoduję że opłata za śmieci może być dowolnie duża.
Dodatkowo przyjęcie nierzeczywistych danych może spowodować poważne konsekwencje. Jeżeli średnie miesięczne zużycie wody na mieszkańca będzie różne o 0,1 m3 przyjęte w obliczeniach z rzeczywistością mamy:

 

9886 mieszkańców (liczba mieszkańców zamieszkałych w gminie wg stanu na 31.12.2018 r.) x 0,1m3 x 11 złotych x 12 miesięcy = 130495,2 złotych.

 

Wynika stąd, iż błąd na poziomie 0,1m3 średniego zużycia może przynieść 130495 złotych rocznie zysku – jeżeli średnie zużycie będzie zaniżone o 0,1 m3
lub 130495 złotych rocznie straty – jeżeli średnie zużycie będzie zawyżone o 0,1 m3.

Dane podane w informacji do ankiety różnią się o 0,98m3 z danymi GUS z 2019 roku oraz 1,07 m3 z danymi GUS z 2018 roku. Daje to odpowiednio wahnięcia rzędu 1278852.9 złotych oraz 1396298,6 złotych odpowiednio tj. między 1.300.000 – 1.400.000 złotych zysku lub straty

Cdn.

 

_________

Poniżej zamieszczamy część 3 – z cyklu artykułów Wiolety Suzańskiej  o Ewangelikach Reformowanych na Pstrążnej.

Cykl ten został przyjęty przez Mieszkańców Kudowy (i nie tylko)  z ogromnym zainteresowaniem. Trafiają do nas opinie, że artykuły Pani Wioletty wypełniają lukę historyczną na temat Pstrążnej.
Cieszymy się z tak pozytywnego odbioru; Autorce życzymy wiele satysfakcji, choć jak słyszymu od niej samej: ,,Ten temat wciągnął ją na tyle, że poczuła się w obowiązku spisać historię dla potomnych” .

 

 

 

___*___
PSTRĄŻNA I EWANGELICY REFORMOWANI
Część 3

Ewangelicy Reformowani w Pstrążnej po II wojnie światoowej

 

Parafia ewangelicko-reformowana w Pstrążnej, o tradycjach i korzeniach czeskobraterskich, do roku 1945 znajdowała się w granicach Niemiec i podlegała Konsystorzowi Kościoła Ewangelickiego we Wrocławiu.

Po przyłączeniu Dolnego Śląska do Polski parafia musiała podjąć decyzję co do swoich dalszych losów. Na Ogólnym Zgromadzeniu Zboru w 1947 roku zdecydowano przyłączyć zbór do Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w Polsce. Wysłano wtedy oficjalną prośbę do Konsystorza w Warszawie o włączenie parafii w Pstrążnej w strukturę Kościoła. Od tego momentu parafia ewangelicko-reformowana w Pstrążnej znalazła się pod opieką prawną Konsystorza w Warszawie.

W latach powojennych posługę duszpasterską sprawowali już duchowni polscy, przyjeżdżający do Pstrążnej i Strzelina (druga parafia ewangelicko-reformowana na Dolnym Śląsku) często z odległych miejsc, w których mieściła się ich parafia. W tym czasie opiekę duszpasterską sprawowali kolejno: ks. Władysław Paschalis z Warszawy, ks. Paweł Fibich z Żychlina, ks. Zdzisław Tranda z Zelowa, ks. Mirosław Danysz, kaznodzieja świecki Władysław Scholl i ks. Mirosław Jelinek z Zelowa – administrator parafii w Pstrążnej do roku 1998. Nabożeństwa odbywały się raz w miesiącu, jako że parafia nie posiadała stałego duchownego na miejscu.

Plebania ewangelicka jako dom wczasowy.
Na zdjęciu Pani Zofia Mrożek z mężem Józefem (oboje przybyli do Pstrążnej po wojnie)

W tym czasie istniał jeszcze budynek kościelny (niegdyś szkoła ewangelicka) i plebania z pierwszej połowy XIX wieku z salami katechetycznymi, salą zborową i mieszkaniem pastora. Rokrocznie odbywały się tam kursy katechetyczne, kolonie dla dzieci i obozy młodzieżowe. Opiekę duszpasterską sprawował  ks. Zdzisław Tranda. W latach 50-tych, plebania przeszła w ręce przedsiębiorstwa Elektrocarbon z Tarnowskich Gór, następnie budynek przejęła firma Dolmel z Wrocławia. W tym czasie poczyniono remont byłej plebani, przystosowując go na dom wczasowy. Miejscowa ludność została zatrudniona do prac remontowych, a potem jako pomoc przy obsłudze w tymże domu. Niestety, w noc sylwestrową 1968 roku, dom wczasowy spłonął i ostatecznie został rozburzony. Nigdy już nie poczyniono starania o jego odbudowę.

Młodzież z obozu wraz z opiekunami i parafianami po nabożeństwie (1979 rok)

Od 1978 roku kolonie i obozy dla dzieci i młodzieży ewangelickiej zaczęto organizować pod namiotami, na łące mojej babci Zofii Zwikirsch. Panująca władza czyniła wiele trudności i wręcz wrogo nastawiona była do tego typu przedsięwzięć. Mniejszość wyznaniowa o korzeniach czeskich, znajdująca się tuż przy granicy, postrzegana była jak pewnego rodzaju zagrożenie. Każdy pastor przyjeżdżający na nabożeństwa, musiał zgłaszać swój pobyt w strażnicy WOP. Podobnie było z uczestnikami obozów.

Pole namiotowe. Babcia Zofia z synem Władysława Scholla, Bolesławem

Opiekunami grup obozowych byli studenci teologii, a także duchowni. Mimo różnych trudności młodzież chętnie przyjeżdżała z odległych parafii, aby wspólnie ze sobą przebywać. Warunki były iście obozowe. Uczestnicy sami przygotowywali posiłki, a za łazienkę służyła stara wanna aluminiowa. Dom babci Zofii stał otworem i w każdej chwili można było liczyć na pomoc. W trakcie pobytu na obozie, młodzież chodziła na wycieczki krajoznawcze, pomagała w porządkowaniu cmentarza i kościoła, uczestniczyła w godzinach biblijnych i nabożeństwach, odwiedzała również starszych ludzi w zborze. Niejednokrotnie dzieci z Pstrążnej brały udział w życiu obozowym. Obozy stały się tradycją i były organizowane rokrocznie w okresie wakacyjnym.

W latach 80-tych, do Konsystorza w Warszawie zaczęła napływać pomoc z zagranicy, głównie z Niemiec, Holandii i Belgii. Odpowiednia komisja zajmowała się sprawiedliwym podziałem darów i przekazywała je do poszczególnych parafii. Niewątpliwie było to ogromne wsparcie nie tylko dla parafian, ale również dla mieszkańców Pstrążnej. Kolegium Kościelne rozdawało żywność, odzież, środki czystości ludziom, którzy tego najbardziej potrzebowali. Władysław Scholl, ówczesny opiekun duchowny, regularnie i z poświęceniem przyjeżdżał do Pstrążnej, aby wspomóc duchowo i materialnie mały zbór.

W czerwcu 1995 roku, po prawie pięćdziesięciu latach od wyjazdu ostatniego pastora Martina Hoffmanna, nastąpiła instalacja na stałe księdza Michała Jabłońskiego. Młody pastor, pełen zapału, tchnął życie w mały zbór. Ze względu na swoją otwartość i serdeczność zyskał sympatię nie tylko wiernych, ale także osób spoza parafii. Brał czynny udział w życiu Pstrążnej, a także Kudowy Zdrój i pobliskich miejscowości czeskich. Oprócz pełnienia funkcji duchownego, uczył również języka angielskiego w Liceum Ogólnokształcącym w Kudowie Zdroju i w Szpitalu Rehabilitacyjnym dla Dzieci „Orlik” w Bukowinie. Na nabożeństwa zaczęli przychodzić nie tylko parafianie, ale również Czesi, którzy niegdyś mieszkali w Pstrążnej bądź mieli tu swoich przodków. Często pojawiali się również ludzie innych wyznań. Pastor Jabłoński współpracował z duchownymi czeskimi m.in. z ks. Jaromirem Stradalem, z ks. Michałem Kittą. W trakcie posługi duszpasterskiej w Pstrążnej i Strzelinie, trzykrotnie odwiedził wraz z pastorem Kittą, ks. Martina Hoffmanna w Bisses. Były to spotkania bardzo budujące i pokrzepiające. Ks. Hoffmann, jako człowiek głębokiej wiary wywarł ogromny wpływ na przyszłe pokolenia duchownych ewangelickich.

,,Kalwinka” w czasie remontu – 1996 rok

Za sprawą ks. Michała Jabłońskiego, został wyremontowany budynek, należący niegdyś do ewangelickiej rodziny Beneszów. Potomkowie rodu Beneszów do tej pory mieszkają w Czechach i często odwiedzają Pstrążną. Budynek, po wojnie, przechodził w ręce kolejnych właścicieli i jego wygląd był w stanie opłakanym.  W roku 1989 Konsystorz Kościoła Ewangelicko-Reformowanego wykupił dom z myślą o wyremontowaniu i zaadoptowaniu go na cele parafii. „Kalwinkę” ( tak nazwano dom na cześć reformatora Jana Kalwina) remontowano kilka lat. W pracach porządkowych i remontowych brały udział grupy młodzieżowe, także dorośli ludzie z innych parafii ewangelickich z Polski, Niemiec, Holandii, Korei Południowej i Czech. Dom został oficjalnie i uroczyście otwarty w 2004 roku.

Konfirmacja Fabiana Suzańskiego udzielana przez ks. Michała Jabłońkiego

Podczas posługi duszpasterskiej ks. Jabłońskiego doszło do wielu ważnych wydarzeń w parafii, a mianowicie odbywały się śluby, konfirmacja mojego starszego syna Fabiana, chrzest syna ks. Jabłońskiego Wojciecha, chrzest mojego młodszego syna Szymona, chrzty dzieci spoza parafii, Konwersja Pawła Pawlika – naszego organisty, nabożeństwa ekumeniczne itd.

Wnętrze kościoła w Pstrążnej wraz z organami

Ks. Michał Jabłoński był inicjatorem i organizatorem koncertów organowych w kościele w Pstrążnej. Warto wspomnieć w tym miejscu o organach. Instrument został zbudowany w 1863 roku, czyli nieco później niż kościół (1848 rok). Budowniczym był Otto Muller ze Świdnicy. W 2017 roku Wit Miśoń z Czech, przeprowadził przegląd i naprawę instrumentu. Mimo upływu lat, organy wydają przepiękne brzmienie.
Za sprawą pani Evy Pumrovej, mieszkanki Małej Czermnej, która amatorsko bada  historię  dawnego „zakątka czeskiego”, od 2017 roku zaczęto organizować koncerty organowe, które cieszą się ogromną popularnością.

Pozdrawiam Czytelników i dziękuję za zainteresowanie moimi artykułami.

Pragnę podziękować tym wszystkim, którzy udzielili mi cennych informacji, a także materiałów do napisania artykułów: pani Marzenie Wolskiej z domu Hauschke, panu Krzysztofowi Chilarskiemu, pani Evie Pumrovej, ks. Michałowi Jabłońskiemu, pani Ilonie Pajurek, a także mojej rodzinie.

 

 

___*___
OKIEM KUDOWSKIEGO EMIGRANTA czyli
,,A dziad wiedział, nie powiedział…”

 

W „GzK” z dnia 23 stycznia ukazała się druga część opowiadania o dziejach Ewangelików z Pstrążnej autorstwa Pani Wioletty Suzańskiej. Pani wiedza i chęć przekazania mieszkańcom Kudowy tej pięknej karty naszej historii wzbudza we mnie wielki podziw i szacunek. Realizuje Pani najwspanialszą rzecz jaką można zrobić – ocala Pani od zapomnienia ludzi, którzy tworzyli historię tej ziemi. Z całego serca dziękuję.

Zbulwersowało mnie natomiast to, co pisze z życia rady Pan Radny Adam Frankowski. Jest on członkiem komisji do spraw społecznych i oświaty, a o odwołaniu się od decyzji wojewody do sądu dowiaduje się od ludzi na ulicy. Chodzi oczywiście o sprawę konkursu na stanowisko dyrektora Zespołu Szkół Publicznych. Oczywiście nie moja rola wypowiadać się czy cała sprawa jest nieporozumieniem czy umyślnym działaniem z tej czy owej strony. Od tego jest sąd i tyle w temacie. Szlag mnie natomiast trafia, że tak istotne sprawy nie są poruszane w pracach komisji, czy na sesji rady. Przecież gmina to nie jest niczyj prywatny folwark (a przynajmniej nie powinien być). Obowiązuje chyba prawo samorządowe, obowiązuje chyba jakiś tryb informowania radnych o tym co się dzieje na podwórku. Jak radny ma wykonywać uczciwie i sumiennie swoje obowiązki? Ma czytać na portalach społecznościowych co się i gdzie się dzieje? No bez przesady! Czy takie sytuacje nie noszą miana absurdu? To już niech każdy sam sobie odpowie.

Z mojej strony bardzo dziękuję Panu Radnemu Frankowskiemu, za to, że uczciwie informuje swoich wyborców o tym co się w radzie dzieje. Takich właśnie radnych potrzeba! A swoją drogą niewiele się dzieje, tak się czasem zastanawiam oglądając nagrania z sesji, czy większość radnych potrafi mówić i sklecić czasem zdanie. Bo używanie jedynie zwrotu  „jestem za” trudno nazwać zdaniem.
Pozdrawiam serdecznie.
Jacek Kajoch

___*___
List Pana Mariusza Olbromskiego


Szanowny i Drogi Panie Bronisławie, bardzo dziękuję – jeszcze raz – za Pana refleksje o mojej książce na stronie GzK, a także przesłanie  wierszy – dalej, do znajomych.

Wiersz „Zbaraż” jest trochę jakby też polemiką z „Ogniem i mieczem”. Opisuję w nim nasze ostatnie, dwa lata temu, spotkanie w twierdzy zbaraskiej – bardzo przyjazne.Wzięli  w nim udział pisarze, muzycy, naukowcy polscy i ukraińscy. Czytaliśmy na przemian wiersze, brzmiały pieśni polskie i ukraińskie. Wszystko odbyło się rzeczywiście w głównej sali zamku pod starymi portretami.  W tym wierszu chodzi mi oczywiście o budowanie rodzaju twierdzy duchowej – jedności myśli i zrozumienia między elitami polskimi i ukraińskimi. Uważam, że jest to równie ważne jak sprawy gospodarcze, polityczne, czy wojskowe. Z przyjemnością obejrzałem też zdjęcia – okazuje się że też codziennie pewno powtarzamy te same czynności – dokarmiamy ptaki, odśnieżamy, podziwiamy widoki. Toczy się życie rodzinne. Ślężą też jestem zauroczony, to dla mnie magiczna góra, mityczna, piękna, panująca nad okolicą. Kiedy studiowałem we Wrocławiu robiliśmy tam z przyjaciółmi liczne wycieczki. Dziękuję też za przesłanie kolejnego numeru OK z opublikowanym apelem. Będę jutro czytał z Ojcem całość, który zawsze się cieszy z tego periodyku. Z Ojca wspomnień z Kudowy wynika, że w mieście po wojnie schroniła się również biała arystokracja rosyjska. Był więc tam jeszcze konglomerat kilku narodów. Bo mieszkały tam także siostry zakonne niemieckie, które bardzo dobrze podobno gotowały, były życzliwe, Rodzice się u nich stołowali. Później siostry te wyjechały do Niemiec. Z diaspory rosyjskiej Ojciec wspomina bardzo ciepło Panią Kruszyńską, o której się mówiło u nas „Babcia Kruszyńska”, a która uczyła Ojca języka rosyjskiego, wprowadzała go w świat Tołstoja i Dostojewskiego. W albumach rodzinnych, które posiadamy w Lubaczowie, mamy z nią kilka zdjęć, właśnie zimowych, w parku.

Czy ktoś jeszcze o pani Kruszyńskiej w mieście pamięta? Czas płynie szybko jak woda w Klikawie, którą tak pięknie opisuje w zamieszczonym w O.K. kudowski poeta.

Łączę wyrazy szacunku i serdeczne pozdrowienia
Mariusz Olbromski      

 

___*___
W KUDOWIE ZDROJU ZABRAKŁO ZDROJU

Bronisław MJ Kamiński

    Przyjaciół poznaje się w biedzie. Ale nie tylko przyjaciół, poznaje się mądrość i głupotę, w takich  sytuacjach wszystko jakoś bardziej wyłazi. Czas obecnej  epidemii jest jedną wielką biedą i to dopiero rozpoczynającą się. W skali kraju można mówić codziennie o tysiącach zachorowań, o setkach zmarłych z powodu pandemii, o milionach szczepionek, o miliardach pomocy finansowej dla tzw. podmiotów gospodarczych zamkniętych  z powodu  koronawirusa. Do tych komunikatów ludzie już przywykli, jednym uchem wchodzi, drugim wychodzi, a patrzymy na ogół na to, co  i jak dzieje się w gminie i to odczuwamy na co dzień.

W Kudowie Zdroju zamknięte sanatoria, zamknięte pensjonaty, zamknięte  hotele – nie ma zdroju. Wieczory ponure, żelaznych instrumentów nikt nie dotyka,  stoją jak na pogrzebie, Ogrodnik na swojej ławeczce  w Parku posmutniał. Najtragiczniejszy w tej zimie jest los gołębi i kaczek na stawie parkowym, bowiem to nie jest  ptactwo dzikie.  To ptactwo jest ozdobą i częścią naszego uzdrowiska, może nawet bardziej niż krzewy i drzewa , bo są dynamicznym życiem. Dokarmiali ich kuracjusze, teraz kilkoro litościwych ludzi coś podrzuci, ale nie tyle, ile trzeba. Podobno  pojawiło się kilkoro młodych wrażliwych ludzi, pewnie uczniów z Liceum, którzy dokarmiają. Kiedyś, gdy dyrektorem gospodarki komunalnej była pani dyrektor Stosio, to zachowywała się jak mama dla tych boskich stworzeń.  Tak dramatycznie jeszcze nie było w ostatnich  75 latach. Im dłużej to trwa, tym gorzej, bowiem ludzie nabierają nowych nawyków, trochę obronnych i nowych przyzwyczajeń. Kudowa, jako miasto graniczne przejmuje – jako pierwsza – wjeżdżających do naszego kraju. Nie ma gdzie co zjeść, napić się, podróżny musiałby wziąć plastikowy kubek z zupą, poszukać sobie  jakiejś ławki, zerwać, mocno doklejone plastikowe przykrycie, potem jakoś pić tę zupę, coś palcami wybrać z denka, w końcu nawet czymś i gdzieś splunąć, wreszcie gdzieś rzucić ten kubek, możliwie jak najbliżej, i rozejrzeć się gdzie by tu umyć ręce. Na całej ul.Zdrojowej, a potem dalej i na ul.1 Maja nie ma toalet, na bocznych uliczkach  też nie ma , bowiem zamknięte są restauracje, a  w restauracji w centrum można zakupić obiad na wynos, ale  mają tam silnie zatarasowane przejście do toalet. Zadzwonił do mnie starszy pan i hiobową wieścią, że jest na ul. Zdrojowej koło Urzędu  i … „nie ma gdzie się wyszczać , a ma problem z prostatą” . Poradziłem jemu żeby wstąpił do Urzędu Miejskiego, tam są toalety dla interesantów, więc on jako mieszkaniec miasta może tam wejść, w końcu urząd jest dla obywateli w potrzebie. Po chwili oddzwonił, że dozorca Urzędu nie pozwala wejść do toalety.Nie dałem wiary i sam natychmiast pojechałem do Urzędu i poprosiłem tegoż dozorcę o pozwolenie skorzystania z toalety. Nie pozwolił mi wejść do toalety, powiedział,że „nie można”. Nie wiem więc , gdzie wyszczał się ten kudowski mieszkaniec, obywatel i wyborca, pewnie pod ścianą któregoś z domów, bo gdzieś musiał, a  krzaków tu jakoś mało. Ja udałem się na stację CPN koło Dino, a ponieważ tam toaleta jest dla klientów, to dokonałem zakupu  czegoś tam i poprosiłem o kluczyk do przybytku. Może Urząd powinien jakoś załatwić ze stacją CPN upublicznienie toalety?  Tymczasem Urząd się zabarykadował. Na wiosnę pojawią się skutki tych jesienno-zimowych wymuszonych  zachowań fizjologicznych. Można  będzie wdepnąć i zostać  …wójtem/burmistrzem, który pomyśli praktycznie, zwyczajnie, z troską i potrafi to uregulować, bo w końcu …od tego jest. 

 

___*___
Jutro Jan Adamiak wystąpi w półfinałach
The Voice Senior – TVP2 godz. 20:00



Od kilku tygodni Kudowa żyje sukcesem naszego Jana Adamiaka, który występując w Programie The Voice Senior podbił serca Polaków.

Nieprzeciętny talent i osobowość naszego Artysty sprawiły, że ,,świat” od razu go pokochał – obserwując zarówno sukcesy artystyczne, jak i prywatne. Spotkaliśmy Janka i Wandziulkę, od których tryska radość, entuzjazm  i same pozytywne emocje (pierścionek zaręczynowy lśni na ręce Wandziulki niczym najpiękniejszy brylant). Choć para nie chciała nam zdradzić, jak zakończy się półfinał,  pewne jest jedno:


Janek, dla nas jest The best!!!!

 

 

___*___
Nowym Dyrektorem Biblioteki
została Violetta Biernacik

Zdjęcie pochodzi z FB Miejskiej Biblioteki Publicznej w Kudowie-Zdroju

Dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Kudowie-Zdroju  – Pani  Urszula Faroń-Bielecka odeszła na emeryturę. Przez wiele lat prowadziła Bibliotekę i przynależny doń DPT ,,Cyganeria”; w które wnosiła kulturę, uśmiech, życzliwość i dyscyplinę.

Od 28 stycznia br. stanowisko Dyrektora pełnić będzie Violetta Biernacik, która pokazała, że praca w bibliotece – to jej życie i pasja.
Obu Paniom życzymy wielu sukcesów w realizacji planów na kolejne lata.
Pani Violettcie gratulujemy zaszczytnej funkcji, do której należy prowadzenie kultury w gminie, a Pani Urszuli, by przez kolejne lata nadal angażowała się w kulturę dla dobra naszego miasta. /Red./

 

___*___
Uwaga! Ważna książka.
Historia Czech

Ukazała się książka na którą czekaliśmy: Historia Czech, znakomitych autorów profesorów Jana Rychlika i Władimira Penczewa.  Książkę wydało Polsko-Czeskie Towarzystwo Naukowe, redakcji dzieła dokonał  dr Ryszard Gładkiewicz.                                 

Dzieje sąsiedniego kraju

Kultura Czech cieszy się w Polsce wielkim zainteresowaniem. Znajomość historii Polski wymaga poznania historii Czech. Książka obejmuje  dzieje Czech od czasów najdawniejszych , powstanie królestwa czeskiego, czasy husyckie, rządy Jagiellonów, państwo  czeskie w okresie monarchii habsburskiej (1526 – 1648) , czasy od pokoju westfalskiego  do absolutyzmu oświeconego (1648 -1790), okres absolutyzmu, Wiosny Ludów  i powstanie nowoczesnego  narodu czeskiego. W dalszych rozdziałach opisane są dzieje Czech  w latach 1867 – 1914, pierwsza wojna światowa, okres międzywojenny, druga wojna światowa i czasy współczesne. Ponadto książka zawiera mapy  oraz poczet czeskich władców, prezydentów i premierów.Ogromne dzieło, ponad 900 stron. W Kudowie Zdroju powinna być w każdym domu, który ma ambicje  kulturalne.                           

Jak zakupić książkę ? 

Wystarczy udać się do Księgarni kudowskiej przy ul. Zdrojowej i u Pani Mirki zamówić tę książkę. Bardzo polecamy. To znakomita książka (Red.)

 

___*___
PŁK. BOGDAN ZDROJEWSKI. 
Wspomnienie

Julian Golak

 

  W dniu 24. 01. 2021 roku zmarł płk. Bogdan Zdrojewski, zamieszkały od 1947 roku w Świdnicy, uczestnik Powstania Warszawskiego, skazany przez władze komunistyczne na 15 lat więzienia przesiedział aż 10 lat, w tym 3 lata w celi jednoosobowej. Był okrutnie  torturowany, o czym opowiadał podczas tzw.” żywych lekcji historii”, które miałem zaszczyt zorganizować w 2017 roku, w kilku szkołach na terenie Dolnego Śląska. Do końca życia pracował aktywnie i społecznie pełnił funkcję  prezesa oddziału zachodniego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość.

Fotografia ze spotkania, zorganizowanego przez Juliana Golaka z bohaterem w LO w Ząbkowicach w 2017 roku.

            Płk. Bogdan Zdrojewski opowiadał młodzieży podczas zorganizowanych „żywych lekcjach historii” o powojennych losach Powstańców Warszawy, żołnierzach Armii Krajowej i WiN. Bogdan Zdrojewski do Świdnicy przyjechał w 1947 roku. Jako 18-latek, zaczął działać w Zrzeszeniu Wolność i Niezawisłość. Organizował grupę młodzieżową w szkole; chłopcy mieli szkolenia wojskowe, ustalali nazwiska i adresy  „ubeków”, liczebność wojsk sowieckich w mieście, roznosili ulotki antykomunistyczne. Wpadł w kwietniu 1952 roku i został skazany przez Wojskowy Sąd Rejonowy we Wrocławiu na 15 lat więzienia. Przebywał w ciężkim więzieniu w Rawiczu. Spędził w nim aż 10 lat, w tym 3 lata w celi jednoosobowej, w niezwykle okrutnych i nieludzkich warunkach.

            Wyszedł z więzienia  dopiero po  odbyciu 10 lat ciężkiego więzienia. W dalszym ciągu mieszkał aż do końca życia w Świdnicy, pełnił funkcję (społecznie) Prezesa  Obszaru Zachodniego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Po 1989 roku był już powszechnie szanowanym bohaterem, który często był  zapraszany do szkół oraz na różne uroczystości państwowe, ale wcześniejsze lata PRL-u były dla niego i rodziny bardzo trudne.

             Pomimo tylu cierpień zachował pogodę ducha , nie zwątpił w zwycięstwo ideałów prawdy i wolności, służył przykładem patriotycznym młodemu pokoleniu. W latach 2017-2018 udało mi się zaprosić pana Bogdana i przekonać Go, by uczestniczył aktywnie w projekcie edukacyjnym przygotowanym przez Stowarzyszenie Solidarność Polsko – Czesko – Słowacka. Był wielokrotnie uczestnikiem „żywych lekcji historii” w szkołach podstawowych i średnich w Świdnicy, Lubomierzu, Żarowie, Wałbrzychu, Ząbkowicach Śląskich oraz w Świebodzicach. Miałem zaszczyt osobiście organizować te spotkania, przewozić pana Bogdana swoim samochodem do wszystkich szkół i prowadzić te niezwykłe i unikatowe lekcje historii.

            Podczas tych „żywych lekcji historii” opowiadał młodzieży o swoim życiu, walce o wolną Polskę oraz  odpowiadał na wszystkie pytania uczniów, także na te najtrudniejsze związane z torturami. Do końca swojego życia aktywnie  pełnił (społecznie) funkcję Prezesa Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego, Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość (w Świdnicy),  udzielał się  również społecznie jako prezes Związku Inwalidów Wojennych. Jest niewątpliwie jednym z najbardziej zasłużonych bohaterów,  w walce o wolność i niepodległość Polski. (Julian Golak). 

___*___
Miedzianka

Zenona Dołęgowska

Szanowni Czytelnicy

Dzisiaj chce was zaprowadzić do Miedzianki, miejsca niezwykłego, historycznego, gdzie od najdawniejszych czasów wydobywano miedź i ołów. Dzisiaj jest tutaj muzeum poświęcone górnictwu miedzi. Kto wie, może uda się władzom gminnym w dawnych sztolniach, urządzić trasę turystyczną na wzór trasy w Jaskini Raj. Do tego droga daleka ale kto to wie!

Miedzianka jako miejsce górnictwa jest mi wyjątkowo bliska, bowiem jestem córką górnika, pochodzącego ze starej rodziny górniczej z Zagłębia Dąbrowskiego. Co prawda tam wydobywano węgiel, ale praca  przy wydobyciu miedzi, ołowiu czy srebra jest również trudna i niebezpieczna jak w kopalni węgla. Najwcześniejsze moje wspomnienia  sięgają II  wojny światowej, kiedy to ojciec przychodził z kopalni brudny i niezwykle utrudzony.Kładł się ze zmęczenia na podłodze, bo nie mógł się ruszyć, a mama wlewała do balii gorącą wodę. Po małym odpoczynku ojciec wchodził do niej i mama zaczynała go myć. Polacy z kopalnianej łaźni korzystać nie mogli. Jeszcze dzisiaj słyszę buczki  kopalniane, które zwiastowały rozpoczęcie zmiany o  6.00, 14.00 i  22.00. Pamiętam górników  z  pięknymi  czerwonymi  pióropuszami, którzy szli  i  grali  na  instrumentach dętych prowadzeni  przez  dyrygenta  z  biało-czerwonym pióropuszem na głowie. Orkiestry dęte zawsze zwiastowały święto górnicze – Barbórkę obchodzoną 4 grudnia  i  inne święta  państwowe. Po  dzień dzisiejszy, czasami po cichutku, śpiewam hymn górniczy, którego uczyłam się na lekcjach chóru, pod batutą kochanego profesora Kurka, w moim sosnowieckim Liceum Pedagogicznym, „Górniczy stan, hej niech nam żyje…”.

Miedzianka jest rezerwatem utworzonym w 1958 roku. Jego oficjalna nazwa to „Miedziana Góra”. Leży w granicach Chęcińsko-Kieleckiego  Parku Krajobrazowego.

Rezerwat powstał, aby zachować w całości przyrodę ożywioną i nieożywioną oraz to wszystko, co łączy się z przeszłością górniczą na tym terenie. Początki eksploatacji zalegających tu złóż giną w mrokach dziejów. Można mniemać, że wydobywano tu miedź w czasach starożytnych, około 2700 lat temu, jak sugeruje archeolog Ignacy Dziewoński. Jednym z dowodów mają być odkryte podczas prac eksploatacyjnych w Miedziance w roku 1902 denary rzymskie. W  Lustracji  starostwa  Chęcińskiego  z  1569 r. znajduje się taki oto opis: „Czwarta góra jest za wioską miejską Polichnem, którą zowią Miedzianką i tamże są huty miejskie. W tej górze kruszec miedziany jest bardzo  dobry, srebra  niemało. Lazur przy nim bardzo kosztowny i zielenica bardzo cudna. Z tej góry za inszych czasów  bardzo wiele skarbów wychodziło i  dziś jest bardzo wiele, ale trzeba robić, jeno by trzeba nakładu wielkiego”. Okazuje się, że takich gór kruszcowych wokół Chęcin było aż jedenaście. Górnictwo kruszcowe mogło rozwijać się dzięki temu, że tereny te stanowiły część królewszczyzny, a królowie byli hojni w nadawaniu coraz to nowych przywilejów górniczych. W 1608 roku Jan Płaza tworzy pierwszy Kodeks górnictwa kruszcowego. Świadczy to o tym, że była to niezwykle ważna działalność gospodarcza, a stan górniczy był wyróżniany spośród innych i utytułowany. O tym, że była to niezwykle ważna grupa zawodowa, niech świadczy fakt, że gwarkowie mieli w Chęcinach własny kościół. Powstał wcześniej niż klasztor (jeszcze przed rokiem 1367), a i  potem, gdy klasztor był budowany, tego drewnianego małego kościółka nie rozebrano. Dopiero kolejna zawierucha dziejowa zmiotła malutką górniczą świątynkę. Na  szeroką skalę wydobywano  miedź za  czasów  Zygmunta III Wazy (1566–1632). Kopalnia miedzi czynna była jeszcze w połowie XVII  stulecia. Kres tutejszemu górnictwu położyły – według Juliusza Brauna – wojny szwedzkie.
W późniejszych wiekach prowadzone były jeszcze prace górnicze, ale na mniejszą skalę. Do tychże wrócił Stanisław  Staszic. Z miejscowego  kruszcu w  czasach Królestwa  Kongresowego  bito  monetę z napisem „Grosz Polski z 1824 r. z Miedzi Krayowej”. W gablotach możemy dzisiaj zobaczyć te pieniążki, które muzeum podarował Marian Ludwicki. W  XX wieku po  80-letniej przerwie w  eksploatacji  Miedzianka przyciągnęła ponownie znaczące osobistości. Byli to bracia Bolesław i Stanisław Łaszczyńscy. W 1902 roku przyjechał Bolesław, uruchomił kopalnię i osobiście nią kierował. Zastosowali nową metodę elektrolityczną, która  służyła  odzyskiwaniu miedzi ze złóż ubogich. Ich metoda została opatentowana w Stanach Zjednoczonych i niektórych krajach Europy, a nawet w jednym z zakładów na Syberii. Wyniki swoich badań i praktycznej działalności bracia Łaszczyńscy publikowali w wielu pracach naukowych. W roku 1904 natrafiono na nowe złoża, dotychczas nieeksploatowane. Wszystko wskazywało na to, że rozpocznie się nowe, wielkie otwarcie Miedzianki. Utworzono nawet Towarzystwo Udziałowe „Zofia”, które miało na celu gromadzić fundusze, aby rozszerzyć eksploatację i  przerób miedzi. Prowadzono także prace przy oczyszczeniu i udostępnieniu dwóch starych sztolni „Zofia” i „Teresa”. Odnalezione zostały ślady jeszcze wcześniejszych prac górniczych. Lata następne nie sprzyjały jednak rozwojowi, brak pieniędzy, wielki  kryzys ekonomiczny i ciągła walka z wodami podziemnymi spowodowały ostatecznie zaprzestanie wydobycia. Bracia  nie poddawali  się jednak, rozpoczęli  w  roku 1925 nowy rodzaj działalności, wydobywanie „marmurów” na Miedziance i Ołowiance. Różne problemy prawne związane z  użytkowaniem terenów oraz absolutny brak zainteresowania ze strony państwa spowodował zaprzestanie prac. Podczas II wojny światowej Stanisław został zabity w  Kielcach przez  Niemców, na  samym początku wojny, 5 września 1939 roku, a Bolesław umarł tuż po wojnie, w 1947 roku, jego  ciało  spoczywa  na  cmentarzu w  Bolminie. Na  tablicy z  czerwonego piaskowca widnieje napis głoszący, że tu leży „Doktor Bolesław Łaszczyński – pionier górnictwa miedzi”. Pamiętajmy o nim przynajmniej raz w roku, w Dniu Zmarłych.
 Tuż po  drugiej wojnie światowej, w  latach 1949–1954 z  kopalni „Kazimierz-Juliusz” w Sosnowcu (w odległości 4 km od niej znajduje się mój dom rodzinny) przetransportowano  wieżę wyciągową w celu szukania złóż i eksploatacji wody. Wodę tę mieszkańcy Miedzianki pili przez wiele lat. Dzisiaj wieża stoi obok muzeum i stanowi waży obiekt muzealny. Obecnie o  wydobyciu miedzi  świadczą tylko  liczne wyrobiska podziemne, korytarze, szczeliny, sztolnie i szyby. Wydrążone tutaj wyrobiska mają długość prawie 4 km. W  roku 2008 władze gminy Chęciny postanowiły w  budynku dawnej szkoły podstawowej, wcześniej górniczej (przez pewien czas pracowała tutaj nasza koleżanka z CHUTW Helenka Król), utworzyć Muzeum Tradycji  Górnictwa  Kruszcowego. Eksponaty muzealne przekazał Instytut Geologiczny, Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie, Kopalnia Surowców Mineralnych NORDKALK, kopalnie śląskie, liczni prywatni kolekcjonerzy. Przed wejściem urządzono lapidarium ze skałami wapiennymi i piaskowymi. Uroczyste otwarcie Muzeum nastąpiło  18 września  2008 roku. Pierwsi goście i zwiedzający mogli w salach muzealnych podziwiać różnorodne minerały. Były wśród nich malachity, azuryty, chalkozyn, chalkopiryt, galena, kowelin, piryt, baryt, hematyt, wszystko z naszego terenu. W gablotach wyeksponowano biżuterię i monety wykonane z dawno wydobywanego kruszcu miedzi, a to wszystko na tle fototapety przedstawiającej jeden z najstarszych chodników na Miedziance. Znalazły się także kopie niezwykłych rycin poświęconych złożom geologicznym, sposobom kruszenia skał, narzędziom i urządzeniom górniczym wykonanych przez Georgiusa Agricole w 1550 roku. Był też oczywiście szereg innych eksponatów. Po  uroczystych przemówieniach i  podziękowaniach goście mogli wysłuchać kilku wykładów i referatów. Ks. dr Marian Paulewicz – historyk i  badacz  Ziemi  Chęcińskiej – mówił na  temat chęcińskiego  górnictwa  kruszcowego  od XIV do  połowy wieku XVIII. Jerzy Fijałkowski – regionalista, geolog, geomorfolog – wygłosił prelekcję „Słowo o Miedziance”. Niestety, ci prelegenci już nie żyją… Na uroczystości tej przedstawiono sylwetkę Zbigniewa Rubinowskiego – geologa, sławnego badacza kruszców świętokrzyskich, który opublikował ponad 250 prac naukowych. Padła propozycja nadania muzeum jego imienia. Docenta Zbigniewa Rubinowskiego znałam osobiście w  tym czasie, gdy związana  byłam bliżej z  jaskinią Raj. Wniósł on wiele pracy w  udostępnianie jaskini, był także niezastąpionym wykładowcą na kursach przewodnickich. Niestety pochłonęły go góry – co prawda nie Świętokrzyskie, tylko Alpy, które kochał ponad wszystko.

Aby Miedzianka nie była tylko miejscem dla geologów, ludzi zainteresowanych geologią i organizowanych wycieczek szkolnych, ale dla wszystkich, każdego roku organizowane są pikniki dla szerokiego ogółu.

Dwudniowy Wielki Piknik Górniczy odbył się w 2010 roku. Była to uroczystość nie lada, patronat objął Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Ramach Europejskich Dni Dziedzictwa Kulturowego. Dzień pierwszy poświęcony został nauce, w drugim odbył się piknik dla  wszystkich. 14 osób wygłosiło  wtedy referaty i  prelekcje na różnorodne tematy. Mówiono o roślinności na Miedziance, o  skałach, minerałach, o  wodach podziemnych, o  obiektach górniczych Miedzianki, o  zaplanowanym nowym obiekcie dla  Centrum Edukacji Geologicznej w Chęcinach. W dniu drugim, który był przygotowany dla szerokiej publiczności, każdy mógł się przekonać, jak ciężka  była  praca  górnika, urabiając skałę starymi narzędziami, sortując i wzbogacając rudę czy przenosząc w nieckach urobek. Każdy mógł samodzielnie wybić monetę pamiątkową. Można było radować się, słuchając występów Biesiady Śląskiej, podczas której królował humor górniczy. Dzieci jeździły na  karuzelach, trampolinach i zjeżdżalniach. To był niezapomniany piknik.
Każdego  roku powtarzane są podobne imprezy. Program jest zawsze bogaty i różnorodny. Płukano tu już złoto, pokazywano przysięgę górnika i to, jak go pasowano, przyjmując do pracy. W 2013 roku zorganizowano tu ciekawą wystawę fotograficzną „Miedzianka śladami przodków” Pawła Suchanka. W maju roku następnego udostępniona została wystawa „Złoże solne Wieliczki”, opracowane przez Muzeum Żup Krakowskich, pod kierunkiem Witolda  Kuca. A  w  lipcu 2017 roku otwarto wystawę „Tropami świętokrzyskich dinozaurów”, którą pod względem merytorycznym opracował dr hab. prof. Włodzimierz Mizerski, kierownik Muzeum Geologicznego w Warszawie.  O wartości tego muzeum mogliśmy się naocznie przekonać latem 2017 roku. Członkowie Chęcińskiego UTW pojechali na wycieczkę. Oprowadzał nas pracownik Muzeum Kruszcowego  Bogdan Chabik. Nie spodziewaliśmy się, że tak będziemy pięknie przyjęci i oprowadzeni. Słuchaliśmy o  przyrodzie, cudach geologii, o  trudach górniczych, o dziejach Miedzianki, o wybitnych ludziach. Widać było, że to muzeum stało się dla naszego przewodnika wielką pasją. Pan Bogdan opowiadał nam również, że z dokumentów, jakie studiował, wynika, że w Chęcinach już w roku 1301 stał mały, górniczy drewniany kościółek z figurą św. Jakuba. Doczekał do czasów Rakoczego, który zniszczył Chęciny i kościółek górniczy, a także zamordował trzech ojców franciszkanów. Również z dokumentu historycznego, pochodzącego  z  1485 roku wynika, że nad rzeką Hutką znajdowały się dwie huty – jedna prowadzona przez żupnika Jana Karasia, druga była własnością miejską. Za zgodą króla w Polichnie powstało osiedle górnicze. Na  jednej ze ścian muzeum wisi  kopia  carskiego  dekretu z  2 marca  1864 roku, wydanego  przez  cara, że teren Góry Miedzianki  jest własnością wspólnoty wsi. W  jednej z  gablot znajdują się odznaczenia  górnicze Grzegorza  Pasieki, jest ich kilkanaście, od medali zasłużonego dla górnictwa polskiego, po wysokie odznaczenia państwowe Polski Ludowej. Dla mnie, jak i dla moich kolegów, było to bardzo wzruszające, gdy opowiadał nam, że rodzina po śmierci pana Grzegorza przywiozła te odznaczenia, gdyż uważała, że właśnie tu jest ich miejsce, nie zaś w szufladach i szafach domowych. Również ze wzruszeniem oglądaliśmy sztandary górnicze, czaka z białymi, czarnymi, czerwonymi i zielonymi pióropuszami. Mundury górników i  władzy górniczej, proste narzędzia  pracy, oskardy, kordziki górnicze, lampy górnicze różnego rodzaju, a także 120 kufli, jakie używane były na biesiadach barbórkowych. W drugiej sali przewodnik pokazywał nam zgromadzone skamieniałości z różnych stron świata, nawet z Antarktydy. Znajdują się tutaj dzięki wspaniałomyślności Błażeja Błażejewskiego. Widzieliśmy także marmury – pochodzące bezpośrednio z kamieniołomów, ale także oszlifowane. Pokazane są również miejsca, gdzie marmury te zastosowano, np. w  ołtarzu kaplicy Fodygów  w  Chęcinach, w Muzeum Narodowym w  Kielcach i  w innych miejscach.

Muzeum, mimo  odległości  od centrów, jest dość chętnie odwiedzane, nie mówię o  geologach, dla  których to  niemalże obowiązek zawodowy, ale o młodzieży szkolnej.

W  roku ubiegłym przybyło tu 2400 turystów. Dzieci i młodzież w ramach warsztatów mogą tworzyć z gliny amonity czy wybić własne monety. Niektóre grupy organizują ogniska i małe pikniki. Władzom gminy daję pod rozwagę, czy nie warto byłoby się pokusić, by dzieciom i młodzieży wyświetlać piękny sensacyjno-przygodowy film polski, który w latach sześćdziesiątych powstał na podstawie książki Edmunda Niziurskiego Tajemnica dzikiego szybu. Film nagrywany został właśnie w  Miedziance, a  głównego  bohatera  odgrywał Damian Damięcki. Obok niego występowali tacy artyści, jak Gustaw Holubek, Józef Opaliński, Danuta Szafarska i wielu innych. Byłaby to  zapewne wielka  frajda  dla  młodych turystów. Jeżeli  nie na stałe, to może na którymś z organizowanym corocznie pikników. Ostatnie wydarzenia  wskazują na  to, że Muzeum czeka  niezwykła  przyszłość. Ma  tu powstać Staropolski  Ośrodek Górnictwa Kruszcowego. W tej sprawie poczyniono wiele kroków. Pierwszym było podpisanie porozumienia o współpracy między Akademią Górniczo-Hutniczą w Krakowie, Instytutem Ochrony Przyrody PAN, Gminą i  Miastem Chęciny i  Samorządem Województwa  Świętokrzyskiego. Obiekt będzie niezwykły, przewiduje zagospodarowanie podziemi Góry Miedzianki i udostępnienie dla turystów sztolni „Zofia” i „Teresa”. Tutaj zachowały się najstarsze ślady górnictwa kruszcowego  w  Polsce. Zainteresowani  chcą stworzyć turystyczną trasę wnętrzem Góry Miedzianki, która  na  wylot przebita jest korytarzami  długości  400 m. Przewiduje się stworzenie trasy powierzchniowej w  rezerwacie, udostępnienie sztolni  oraz  rozbudowę Muzeum. Wokół ma  zostać zbudowana  niezbędna  infrastruktura  turystyczna. Na to wszystko potrzeba ponad 7 mln zł.  Jeżeli  te plany zakończą się sukcesem, będzie to  jeszcze jedno miejsce w naszej gminie, do którego geolodzy i liczni turyści będą nieustannie zmierzać. Byłby to  unikatowy obiekt geoturystyczny w  skali  kraju. Miedzianka  znajduje się na  Świętokrzyskim Szlaku Archeo-Geologicznym, który prowadzi  od Bałtowa, poprzez  Krzemionki Opatowskie, Łysogóry, Zachełmie, Kielce, Chęciny. Stałaby się zapewne jeżeli nie najważniejszym, to zapewne bardzo ważnym miejscem naukowo-turystycznym. ZD.

___*___

Twórczość pandemiana

***

Krystyna Rygielska
Góry Stołowe

Jak pięknie jest w Górach Stołowych,
świerki przykryte puchową pierzyną
tulą się nieśmiało cały czas,
igiełki zielone śmieją się do Ciebie
zimno, ale miło, pooglądaj nas.

Droga wije się cudownie,
zakrętów jest tu moc,
jedź ostrożnie, nie przesadzaj,
najgorsza jest  noc.

Skały mają różne kształty
ponure i zamyślone,
w ciemnym lesie patrzą na nas,
są  smutne  i nieodgadnione.

 Przewrócone drzewa  leżą zasmucone
przyroda pilnuje swój cudowny las.
czasem ptak na drzewie strąci trochę śniegu
szuka pożywienia w ten zimowy czas.

Turyści kochają te góry,
wędrują szlakami nieustannie,
czy ciepło, czy zimno
maszerują dzielnie, tak radośnie,
zawsze nienagannie.

 

***
Helena Midor zd. Gałaszewska
GŁOS  GÓR


O brzasku wyłaniają się góry
zza gęstej mgły  zasłony,
ukazując piękno skalistych szczytów,
wijących się ścieżek.
Opasują jak – wstęgami
zapraszając  do  zwiedzania,
na drzewach
skrzą się krople,
niczym diamenty,
które za chwilę
rozwieje wiatr.
W ciszy odprężają się myśli,
tu pełną piersią
złapiesz oddech.
Wiatr wygwizduje melodię,
echem roznosi w dal…
Z góry wszystko inaczej  widać,
w górach rozegrał się dramat miłosny
a drzemiące instrumenty,
którym wtóruje Moniuszko
wciąż grają:
SZUMIĄ JODŁY NA GÓR SZCZYCIE…

_______________________________

TO JEST STRONA INTERNETOWA STOWARZYSZENIA OBYWATELSKA KUDOWA 
ZAWIERA INFORMACJE I SPRAWOZDANIA Z DZIAŁALNOSCI SPOŁECZNEJ I KULTURALNEJ  STOWARZYSZENIA
ZGODNIE Z REGULAMINEM STOWARZYSZENIA I UKAZUJE SIĘ NIEREGULARNIE.

Stowarzyszenie ,,Obywatelska Kudowa”- OK
Adres: 57-350 Kudowa-Zdrój, ul. Słoneczna 11a
mail: marta.midor.burak@gmail.com
tel: 793030702

___________________________________