GzK – 21.11.2020

Rok 2016. Zdjęcie jednego z cyklicznych spotkań z mieszkancami – organizowanych przez Radnych Kadencji 2014-2018 Martę Midor-Burak i Macieja Turonia dla okręgu 6 i 15  w DPT Cyganeria;
Zorganizowana DEBATA W SPRAWIE BEZPIECZEŃSTWA z udziałem Komendy Powiatowej, Władz Miasta oraz Senatora RP Stanisława Jurcewicza – jako przykład tworzenia i działania w ramach modelu osiedlowego, o którym pisze poniżej red. Bronisław MJ Kamiński w artykule ,, Obywatel to dusza mieszkańca”.
Na temat debaty czytaj w linku:
Debata w sprawie bezpieczeństwa (zebranie III)

 

 

___*___
I Edycja Konkursu Plastycznego
KUDOWA-2050

Prezentujemy kolejne ciekawe prace i wizje naszych Młodych – biorących udział  w Konkursie Plastycznym ,,KUDOWA – 2050″ zorganizowanym przez Stowarzyszenie ,,Obywatelska Kudowa” – OK.  /GzK/. 

Praca Krzysztofa Siwielec  – lat 8
Praca Mariki Vojtaskova  – lat 12
Praca Mateusza Nowotyńskiego – lat 16

 

Za tydzień zaprezentujemy kolejne 3 prace!!!  /GzK/

_______________

 

___*___

Odeszła od nas Wiesława Jędruszek

 

***

Dnia 21.11 ze smutkiem rozstaliśmy się z naszą długoletnią wolontariuszką
Wiesławą Jędruszek.

Dla członków naszego Stowarzyszenia Wiesia  i ciocia Wiesia osoba bardzo ciepła, zawsze uśmiechnięta i chętna do pomocy. Wiesia nigdy nikogo nie oceniała, zawsze potrafiła wszystkich wytłumaczyć, na nikogo sie nie obrażała. Zawsze uśmiechnięta. Wiesiu będzie nam bardzo brakowało Twojego uśmiechu, ciepła i spokoju oraz miłości, którą dawałaś wszystkim. Tam gdzie odeszłaś nie poszłaś z pustymi rękami. Niosłaś w nich słońce uśmiechu, dobroć, miłość do bliżniego !  Pozostawiłaś nas w bólu i smutku, ale w naszych sercach i naszej pamięci będziesz Ciociu Wiesiu na zawsze.

Członkowie i Zarząd Kudowskiego Stowarzyszenia Pomocy Osobom Niepełnosprawnym.

 

***

Z żalem i smutkiem przyjęliśmy wieść o odejściu Śp. Wiesławy Jędruszek.
Pani Wiesia była Kierownikiem Szpitala Uzdrowiskowo-Rehabilitacyjnego.  Zasłynęła w naszej społeczności, jako Osoba bardzo aktywna; działająca na rzecz KSPON – Stowarzyszenia Pomocy Osobom Niepełnosprawnym poprzez wieloletni wolontariat, jak również  Członkini Zespołu Hejszowina.
Pozostawiła po sobie piękne wspomnienia. Pamięć o Śp. Wiesławie będzie towarzyszyć nam na zawsze.
Łączymy się z Rodziną, Bliskimi, Członkami KSPON oraz Hejszowiną w smutku.

Stowarzyszenie ,,Obywatelska Kudowa”

___*___
Z życia Rady Miejskiej Kudowy-Zdroju

Adam Frankowski

Listopad  2020 r.

Miesiąc listopad jest miesiącem zadumy, świąt kościelnych i narodowych, miesiącem skracającego się dnia i czasem przygotowań do świąt grudniowych. W listopadzie przypada także święto POMOCY SPOŁECZNEJ,  dlatego chciałbym życzyć wszystkim pracownikom Ośrodka Pomocy Społecznej w Kudowie-Zdroju oraz wszystkim zajmującym się nie zawodowo pomocą społeczną, wszystkiego najlepszego i zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia.

W miesiącu listopadzie miały się także odbyć wybory uzupełniające do Rady Miasta Kudowa-Zdrój, ale decyzją Wojewody zostały one przeniesione na niedzielę przed świętami Bożego Narodzenia. Obydwojgu kandydatom życzę powodzenia!

Prawdopodobnie też w listopadzie nie odbędzie się sesja Rady Miasta Kudowa-Zdrój, gdyż do tej pory brak zawiadomienia o konieczności podjęcia koniecznych uchwał. Szaleństwo pandemii dotyka wszystkich dziedzin naszego życia, społecznego również.   Adam Frankowski.

 

___*___
Listy do GzK

Do Redakcji „Obywatelskiej Kudowy”

Jak każdego tygodnia czytam wszystko co zamieszcza „Obywatelska Kudowa”. Tym razem natrafiłam na list pana Mariusza Olbromskiego pisanego do Pana B. Kamińskiego i Jego wiersz.

Kiedy pisał o tym,  że mieszkał w szkole przy ul. 1-Maja i że uczestniczył w koncertach w Pijalni, już wiedziałam, że pisze syn państwa Olbromskich. W swoich wspomnieniach nie omieszkałam napisać o Bożenie Olbromskiej i jej mężu Edwardzie (myślę, że nie pomyliłam imienia). Byłam wtedy nauczycielką Szkoły Podstawowej nr 1 i nic nie zapowiadało, że niedługo zostanę kierownikiem tej szkoły. Przybycie tych nauczycieli do Kudowy, stanowiło do pewnego stopnia przełom w szkolnictwie kudowskim, byli Oni bowiem pierwszymi nauczycielami, którzy mieli wykształcenie wyższe. Ona była polonistką, on historykiem. Do pewnego stopnia mieli  wpływ na moje życie osobiste, chociaż może nie w sposób bezpośredni. Podjęłam wówczas decyzję, że i ja powinnam ukończyć studia wyższe i tak się  potem stało.

Często myślałam o Nich i kiedy dowiedziałam się że Pan Mariusz jest Ich synem radość moja była wielka. Jeszcze większą radość sprawił mi fakt, że  Pan  Mariusz popiera inicjatywę budowy pomnika ku czci  kobiet, które w okresie okupacji przebywały na terenie obozu pracy w Kudowie. Idea jest piękna i jak mi wiadomo nie nowa. Mam nadzieję że pomysł pana Bronisława Kamińskiego jest godny tego aby Rada Miasta jak i mieszkańcy poparli ten zamysł. Jestem całym sercem z inicjatorami. Zenona Dołęgowska. 

 

___*___
OBYWATEL TO DUSZA MIESZKAŃCA    

Bronisław MJ Kamiński

Pieniądz i jego człowiek

W książce  prof. Jonathana Haidta pt. Prawy umysł (2012 r) znajdujemy interesującą analizę motywacji ludzkich postaw. Książka ma opinię wybitnej publikacji amerykańskiej w dziedzinie psychologii i biznesu. Jeden ze współpracowników naukowych autora, Scott Murphy, przeprowadził badania nad motywacją postaw ludzi, proponując badanym osobom podpisanie takiego oto kontraktu: „Ja …..( tu imię i nazwisko) niniejszym sprzedaję swoją duszę, po mojej śmierci, Scottowi Murphemu  za kwotę dwóch dolarów” ( …podpis własnoręczny). Pod spodem była dopisana następująca  uwaga: „Ten formularz stanowi część eksperymentu psychologicznego. Dokument ten nie jest wiążącą umową”. Ponadto Scott powiedział każdej osobie badanej, że po podpisaniu może podrzeć ten dokument, a mimo to otrzyma dwa dolary. Zgodę podpisało 23% badanych, a po usilnym namawianiu podpisało dalszych 17%, razem podpisało 40% rozmówców. Niektórzy z badanych byli ateistami, jednak nie chcieli podpisać tej umowy tłumacząc, że odczuwaliby dyskomfort. Czy można zaryzykować tezę, że 40% spośród nas sprzedałoby swoją duszę za jakieś, nawet marne pieniądze? Czy łatwiej sprzeda swoją duszę człowiek biedny czy bogaty ? Mówimy tu o duszy, czyli o czymś mało konkretnym, trochę mglistym, a jednak ważnym – dla tych co najmniej 60%. Z jednej strony mamy więc coś niekonkretnego, a z drugiej konkretne pieniądze. Jak się zachowują ludzie ? I co i jak się liczy ? Idźmy tym torem, dokąd to nas zaprowadzi i spróbujmy dojść aż do nas samych.

                                                

Pieniądz w dzisiejszej Polsce

Prof. Wiktor Osiatyński w swojej książce pt. Rzeczpospolita  obywatelska ( 2004 r) pisze, że  w dzisiejszej Polsce (po 1989r) pieniądz stał się głównym sposobem zwiększania własnego poczucia wartości i zdobywania szacunku innych. Znakomity autor apeluje, żeby szerzej otworzyć drogi współdziałania ludzi w życiu społecznym, szukać innych aniżeli pieniądz mechanizmów zdobywania szacunku, poczucia godności, wzajemnego wspierania siebie i samopomocy. Nasze doświadczenia kudowskie, szczególnie  w Kudowskich Zakładach Przemysłu Bawełnianego (KZPB), pokazują, jak w czasach  Polski Ludowej ludzie zjeżdżali się tu  w poszukiwaniu pracy i dachu nad głową, otrzymywali to, czego poszukiwali i mogli uczestniczyć w życiu społecznym, podnosić  swoje kwalifikacje, współdziałać w zagospodarowaniu osiedla mieszkaniowego,  uczestniczyć w życiu kulturalnym. Prof. Osiatyński ocenia, że w tym włączaniu się ludzi do działalności społecznej, czasy Polski Ludowej to dobry, a nawet jedyny taki dobry czas  w całej historii Polski. Po 1945 r. wyniszczeni  ludzie jechali na zachód, nie mieli pieniędzy, nie mieli majątków, często nie mieli żadnego przygotowania zawodowego, nie mieli nic – za wyjątkiem siebie, wiary, nadziei i zdecydowania , by pracować i organizować nowe życie. Nie było mowy o jakimś socjalizmie, była mowa o życiu. Gdy mowa o czymś takim jak wiara, nadzieja, zdecydowanie, organizacja, to rodzi się w nas duma z udziału w tym,  z wielkości, że potrafiliśmy, że zrobiliśmy co do nas należy, a nawet więcej. Do Kudowy jechali Polacy, wyniszczeni, zabiedzeni, przesiedlani, poszukujący warunków do życia, przeważnie  ludzie ze wsi; blisko 90% to wieś, chłopi, lub nie dawni chłopi, ludzie twardzi. To wszystko brzmi pięknie w słowach, ale gdy porzucimy piękne słowa i zaczniemy  podglądać przez dziurkę od klucza, to obraz może być inny. Pierwszy widok przez dziurkę od klucza pokazał nam sam prof.Osiatyński mówiąc „chłop nigdy nie był obywatelem”. I tym walnął jak obuchem w łeb: Chłop nigdy nie był obywatelem ! Urodziłem się na wsi, wychowałem się na wsi, jestem nawet dumny z mojej wioski, a prof.Osiatyński każe mi popatrzeć na siebie z jakimś  krytycyzmem, każe mi  zwątpić w wielkość mojego  środowiska, wymaga ode  poszukiwania w sobie jakichś braków,  bo cóżby innego znaczyło, że chłop nigdy nie był obywatelem ?

                                                

A któż to jest obywatel ?

Mój mądry przyjaciel Paweł Dejot mówi, że obywatel to dusza mieszkańca kraju Obywatel to dusza, przyjmijmy to. Scott Murphy powiedziałby, że to można sprzedać lub kupić za dwa dolary, a nawet wykazał, coś niezwykłego, że 40% sprzeda, w tym:  23% od razu, a dalszych 17% po namowie. Zdaje się, że już patrzymy przez dziurkę od klucza i człowiek robi się nagi. Wśród moich rozmówców przeważa pogląd, że  o tym, czy ktoś jest obywatelem czy nie jest, decyduje stosunek do dobra wspólnego. A dobro wspólne, to wszystko co nasze, to szanowanie tego co nasze, to szanowanie dobrej tradycji, kultury i dobrego porządku prawnego, przedkładanie wartości moralno-etycznych w życiu społecznym, ponad własne doraźne korzyści. Ponieważ chłop – nie tylko w Polsce – był od prawieków  nieuczciwie wyzyskiwany, pozbawiany wolności i oskubywany ze wszystkich stron,  nie mógł mieć poczucia dobra wspólnego, odczuwał wszelkie państwo jako największego złodzieja, i liczyło się dla niego tylko to, co sam ma w swoich rękach. Dla niego nawet ksiądz modlił się za pieniądze, a mądry był tylko ten, kto był chytry dla siebie. W okresie Polski Ludowej wieś zmieniała się dynamicznie, dzięki  upowszechnieniu szkolnictwa, likwidacji wielkiej własności ziemskiej, rozwinięciu  przemysłu, do którego poszły nadwyżki ludności wiejskiej. Wprowadzenie – w okresie gierkowskim – rent i emerytur na wsi dało poczucie godnego życia i spokojnej starości. Czy wszystkie te udogodnienia  przekładają się na  lepsze postawy wobec dobra wspólnego? na to, że ludzie więcej czytają, że są bardziej otwarci, lepsi, aktywniejsi w wyborach parlamentarnych i samorządowych,  mądrzejsi w wybieraniu polityków i programów partyjnych ? w postawach wobec innych narodowości, religii i obyczajów ? Okazuje się, że nie ma takiego prostego przełożenia. Mój przyjaciel Paweł Dejot, badając życie kilkunastu  rodzin zauważył, że żyje w nich około dwieście ostatnich lat. Nie od rzeczy mówi się o sięganiu do siódmego pokolenia, a to jest właśnie około dwieście lat, jeżeli przyjmiemy  na jedno pokolenie ok. 25 lat. Jeśli tak jest, jak mówi Paweł, to dzisiejsi ludzie dorośli mają stare drożdże w swoich myślach  jeszcze z połowy XIX wieku. Tak samo może być z naszą nie wywietrzoną przeszłością chłopską, utrudniającą  zachowania obywatelskie stosowne do dzisiejszych warunków. Paweł wyjaśnił mi to nawet w odniesieniu do Marszu Tysiąca  28 Października 2020 r na ul. Zdrojowej w Kudowie. Powiedział: młodzi ludzie krzyczą „wypierdalać” i dla mnie to znaczy, że wszystko co stare i zalegające wraz z całym tym dziewiętnastowiecznym chłopstwem ma natychmiast wypieprzać z naszego życia i to nie są żarty, ani żadne jaja, minęło dwieście lat, nadchodzi nowe. Trzeba otworzyć drzwi, w gminie także. A czy są jakieś drzwi zamknięte  przed nowymi myślami ?  

                                           

Autonomia i uczestnictwo    

Przed 1980 r. uczestniczyłem  w wykładzie na temat warunków ustroju demokratycznego. Uczony referent wywodził, że  takim warunkiem jest istnienie w społeczeństwie autentycznych autonomicznych ośrodków wydawania decyzji. Z upływem lat i zmian, ta prawda zaczęła docierać wszędzie. Dzisiaj, autonomiczne ośrodki to organizacje pozarządowe, różne stowarzyszenia, kościoły, związki wyznaniowe  i partie, ale także prasa lokalna, instytucje kultury, jak dom kultury, muzeum, dom pracy twórczej, biblioteka publiczna, szkoły itp, a także  wspólnoty osiedlowe. Autonomiczność tych organizacji i instytucji polega na tym, że ich funkcjonowanie i programy nie mogą być podporządkowane poglądom administracji o charakterze politycznym, jaką sprawuje wójt czy burmistrz gminy,  prezydent większego miasta. Właściwą postawę władzy gminnej wobec tych organizacji określa prof.Osiatyński jako świadome samoograniczanie się. Drogi Czytelniku, czy chciałbyś być np. dyrektorem domu kultury w dowolnej miejscowości w kraju, w której nowo wybrany wójt czy burmistrz  – z zawodu  np. technik obróbki skrawaniem –  wzywa cię i mówi co masz robić ? Twoje programy muzyki Moniuszki lub Chopina nie podobają się temu skrawaczowi i on życzy sobie disco polo i jakies podobne rytmy. W końcu dowiadujesz się, że ty przestałeś się podobać, bo jest ktoś inny, kto chętnie będzie wykonywał życzenia nowej władzy.  Czy ktoś jest w stanie  ciebie obronić ?  Mogłaby to zrobić Rada Społeczna tego domu kultury, ale takiej Rady nie ma. Czy o to chodziło Ojcom Założycielom  nowej odrodzonej samorządności polskiej w 1990 r?  Z „odrodzonej” robi się wyrodzona. Skąd bierze się taka postawa władzy?- Lektura książki prof.Osiatyńskiego – w interpretacji Pawła – jest w największym skrócie taka, że  oto właśnie wyłazi z nas wiocha pańszczyźniana, gdy uda się nam objąć władzę. Nie ma elegancji samoograniczenia i  pokory, jest chłopski spryt i „ja wam pokażę”, bo nie ma głębokiego rozumienia dobra wspólnego, jakim są zasady moralno-etyczne z respektowaniem  roli instytucji i organizacji w harmonii życia społecznego. Wiocha wyłazi! I wyłazi wtedy, gdy już radykalnie nie pasuje do rzeczywistości społecznej, pojawia się jak zaprzeszły dinozaur w nowoczesnym parku zdrojowym. Wiocha wyłazi również z całego społeczeństwa wtedy, gdy jest ono bierne w sprawie dobra wspólnego i nie reaguje na zło.

Co robić? Paweł mówi, że ci młodzi ludzie z Marszu już powiedzieli co robić, jednak ja nie mogę na to całkiem przystać. Młodzi ludzie w takich zawołaniach patrzą do przodu bez  konkretów i bez ograniczeń, prawie tak, jak to czynią poeci i prorocy, a my żyjemy w konkretnym świecie społeczno- gospodarczym, w produkcji, handlu, w problemach zdrowotnych i wśród wielu zagrożeń, z którymi nie sposób sobie poradzić bez  sprawnych władz i współdziałania społecznego.  Każda kadencja Rady Miejskiej i Burmistrza w naszej gminie kudowskiej ma inne uwarunkowania. Burmistrz Czesław Kręcichwost zastał miasto dopiero co zlepione w osiedla uzdrowiskowego jako centrum z okolicznymi wioskami, jak Czermna, Pstrążna, Bukowina,  Jakubowice, Słone, Brzozowie. Te wioski, które były sołectwami stały się osiedlami i ulicami miejskimi Kudowy Zdroju. Priorytetem było scentralizowanie organizmu, z odpowiednią infrastrukturą komunalną i wyprowadzenie miasta z katastrofy bezrobocia. To się powiodło, uznano to, jako sukces Burmistrza Kręcichwosta  i całego społeczeństwa. Kadencja Burmistrza Maziarza (2014 -2018)  zapisała się jako przejściowa, choć już uwidoczniły się nowe  uwarunkowania wymagające pewnej decentralizacji w systemie zarządzania i zwiększenia znaczenia organizacji społecznych i głosu przedsiębiorców. To nie powiodło się i przeszło na obecną kadencję samorządu.

W programie Stowarzyszenia Obywatelska Kudowa OK  akcentowany jest postulat tworzenia Rad Społecznych dla instytucji kultury i szkół, a nawet dla  osiedli miejskich, zanim do osiedli powrócą typowe samorządowe  Rady Osiedlowe, Sołectwa  lub Zarządy Osiedli. Papierkiem lakmusowym dla samorządu i polityków jest na ogólny nastrój w społeczeństwie, który wyczuwa  się w poziomie nadziei i entuzjazmu. Z pewnością pandemia  skłania w stronę depresyjną, tym bardziej więc potrzebne są działania zwiększające udział mieszkańców w samorządzeniu, w powoływaniu  rad społecznych i zasięgania opinii organizacji społecznych i przedsiębiorców, co do programów i działań w rozwoju gminy. Nic w tym nie przeszkadza, nawet pandemia, zawsze można znaleźć odpowiedni dobry sposób – dla dobra wspólnego. Koniec końców – wszystko jednak zależy od tego, czy zdecydujemy się być obywatelami, czyli mieszkańcami o duszy prawdziwej i nie obojętnej. Nie trzeba z nikim walczyć, wystarczy walczyć ze sobą.  (Bronisław MJ Kamiński). 

___*___
O zalewie w Lipowicy

Zenona Dołęgowska

W roku 2016 rozpoczęłam pisać swoja książkę „Raj na tej ziemi”. Część pierwsza dotyczyła mnie,  mojej pracy ale także przyjaciołom. Część drugą poświęciłam Ziemi Chęcińskiej a szczególnie Chęcinom w których mieszkam od lat 50. Jeden z podrozdziałów zatytułowałam „Bliższa i dalsza przyszłość Chęcin i gminy”. Tutaj pisałam o tym co w najbliższej czasie będzie zbudowane i czym gmina będzie się zajmować. Nie omieszkałam napisać także o zalewie, który ma powstać we wsi Lipowica. A oto treść:

„W niewielkiej odległości od Chęcin leży urokliwa wieś Lipowica. Piękne położenie – widać stąd wieże Zamku Chęcińskiego – spowodowało, że powstała  myśl, aby właśnie tutaj utworzyć zalew. Jeszcze nie jest w  budowie, ale wiadomo, że dokumentacja  będzie gotowa wkrótce. Projekt ten ma  kosztować 2 mln zł, z czego  1,7 mln będzie pochodzić z Unii Europejskiej. Będzie to  piękne miejsce, gdzie mieszkańcy i  turyści  będą mogli  wypoczywać i  oddawać się rekreacji. Zbudowana  zostanie tam ścieżka rowerowa, a także spacerowa i edukacyjna wraz z oznakowaniem. Wyznaczone zostaną punkty widokowe, łącznie z ustawieniem małej architektury, takiej jak altany, ławki, i kosze, które umożliwią obserwacje roślin i zwierząt, a kładka z tarasem widokowym pozwoli zachwycać się pięknem otoczenia. Zalew  stanie się prawdziwym rajem dla wędkarzy. Powstanie tu wygodny, oświetlony i monitorowany parking. Projekt zakłada także budowę drogi dojazdowej. Niewielka, bo zaledwie 4-kilometrowa odległość od Chęcin, do których przyjeżdża rzesza turystów, spowoduje, że właśnie oni, obok stałych mieszkańców, zechcą także korzystać z tego miejsca. Kto wie, może właśnie tutaj w przyszłości powstanie jakiś hotel? Lipowica powiększy się zapewne nie tylko terytorialnie, ale i liczebnie. Już teraz  wiele osób zabiega  o  kupno  działki  budowlanej. Piękny teren, spokój, dużo zieleni i projektowana budowa zalewu zachęcają mieszkańców z najbliższych, ale i dalszych okolic, do zbudowania własnego domu właśnie na tym terenie.”

Czas mijał, minął   rok 2016, 17, 18, 19,2020 właściwie zapomniałam o książce,   a i zalewie o którym tam pisałam także zapomniałam. Przypomniały mi o nim panie z Chęcińskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, które mieszkają w okolicach zalewu,  a które pisały na Facebooku, że obawiają się chuliganów, którzy to piękne  miejsce mogą niszczyć. Od tej chwili myśl o zalewie  towarzyszyła mi prawie codziennie. Wiedziałam, że powinnam tam pojechać i zobaczyć na własne oczy to co powstało. Co innego myśleć a co innego zrobić, tym bardziej że wirus nie odpuszczał i przypadków było co raz to więcej. Wreszcie po wszystkich swoich chorobach, odwiedziła mnie moja „przyszywana córka” Zosia. Nieśmiało zapytałam czy nie wybrałybyśmy się do Lipowicy. Dzień zapowiadał się pięknie, świeciło słońce a i temperatura była wysoka jak na listopad. W  samo południe pod mój dom przyjechał Mercedes z Zosią, prowadził go najlepszy z kierowców Krzysiu. Za parę minut byliśmy w Lipowicy.  Wspaniała droga, która powstała w ostatnim czasie zaprowadziła nas na parking. Świeciła tafla zalewu, który mógł powstać dzięki rzekom Bobrzy i Czarnej Nidy. Drzewa odbijały się w wodzie. Witały nas wieże widokowe, a będzie co oglądać bo w niedalekiej odległości widnieją wieże zamku chęcińskiego, widać także Górę Rzepkę. Zalew otaczają niewielkie wzniesienia pokryte lasem. Wzdłuż zalewu prowadzi ścieżka rowerowa po której uwijają się rowerzyści. Widać wędkarzy, którzy czekają na swoją największą rybę. W tym dniu brały szczupaki. Usiadłam na ławce (porządnej, drewnianej, dobrze zabezpieczonej) i patrzyłam na wodę nad którą położone są kładki z tarasem widokowym. Już powstały zaciszne miejsca do grillowania, będzie można schronić się w wiatach podczas deszczu i słońca. Postawionych jest już kilka „altanek”, ale prawdę mówiąc nie wiem jaka one mają spełniać rolę w przyszłości. Jest wiele zamontowanych ale nie skończonych tablic na których zapewne będą umieszczone wszelkie informacje, myślę że dotyczyć będą przyrody, świata zwierzęcego i roślinnego.

Wyjeżdżając pomyślałam, jak to wspaniale mieszkać w takiej gminie gdzie się nie tylko uchwala, ale i realizuje. Chwała Unii, jej pieniądzom, chwała burmistrzowi i radnym, którzy wiedzą jak i na co wydać pieniądze. Myślę, że na wiosnę będzie otwarcie tej inwestycji. A nasza koleżanka Tablica ma rację, że gdy koronawirus odpuści, to na pierwszą wycieczkę Chęciński Uniwersytet Trzeciego Wieku powinien tu przyjechać.  Cieszcie się już. Zenona Dołęgowska.

 

___*___

Twórczość pandemiana

***

Krystyna Rygielska
ŁAWECZKI

Każda ławeczka, gdyby mogła mówić
opowiedziałaby nam , bo to wie.
co boli, co przestało boleć
kto cierpi a kto już nie.
Promienie słońca tu szaleją
i oplatają swym uściskiem 
tych, co usiądą i z radością
zabiorą słońca blaski wszystkie.
Te miejsca są zaczarowane
tu siadasz w wolnej chwili
przysmaki dnia chętnie wspominasz
kto głodny, tu się posili.
Od dawien dawna nasz towarzysz 
to telefon komórkowy, 
rozmawiasz siedząc na ławeczce
i do następnej rozmowy jesteś gotowy.
Ci co kochają swoje pieski
 na ławkach je sadzają,
czasem ławeczka o tym śni
by zeszły,
 a one niezadowolone szczekają
Czasem zmęczone zasypiają
twardym ławczanym snem
goście siadają , rozmawiają 
ławeczki  śpią i wzdychają.
zostaw, ach zostaw mnie…

Pozdrawiamy jesiennie.
Krystyna Rygielska z mężem

***

Helena Midor zd. Gałaszewska
Dokąd  iść ?

***
20 listopad 2020

ZASMUCONY  KRAJOBRAZ              

Dzień znużony  brzemieniem ciężaru
zatapia się w jesienną ciszę
by dojrzały myśli
do ponownych narodzin
wzrostu i kwitnienia
które kręcą się wkoło
a zegar pośpiesznie odmierza czas
Może gdyby
świat nie był okrągły
inaczej by wyglądałyby te dni
do siewu i zbioru
powiewu słonecznego wiatru
śpiewu ptaków  i srebrnych motyli
by zbiory zamienić w wino
by ziarno zachować do siewu
gdy wiosna znów nadejdzie

***

Dokąd  iść                        

gdy zdarzenia nie napawają radością
i w życie chaos się wkrada
coraz to bardziej  puka do życia bram
echem wydarzeń ciszę zagłusza
Drogę gdzie iść
muszę wybrać sam
i gdy już wszystko zawodzi
a ślady wolności
o której się tak pięknie mówiło
zacierają się
zawsze tak było
ciągle coś  musi przeszkodzić
wszystkie rzeczy zostaną
a człowiek musi  odchodzić.

Autorem wierszy i szkiców jest Helena Midor

_______________
________
___


Apel Obywatelski
Pamiętajmy:
,,DBAJMY O SIEBIE I O INNYCH” !!!

 

Znaleźliśmy się w trudnym dla nas wszystkich czasie. 
Razem zawsze możemy osiągnąć więcej i łatwiej przezwyciężać trudności i wszelkie niepowodzenia.

W tym szczególnym czasie – bądźmy dla siebie życzliwi i pomagajmy sobie nawzajem.

Dbajmy o nasze starsze pokolenie, które teraz jest szczególnie narażone;
zadbajmy też o nasze dzieci i młodzież, którzy potrzebują rozwoju.

Ten czas nie oznacza, że mamy zamykać się na życie; tworzenie, opracowywanie nowych inicjatyw….; kontakty międzyludzkie, o które właśnie teraz można zadbać bardziej.

Zatrzymajmy się i spożytkujmy dobrze naszą energię – ale nie pozwólmy, by nasze życie się zatrzymało!

 

Wszystkim życzymy dużo zdrowia i odporności.
Stowarzyszenie OK. 

 

____________________________________________________________________

TO JEST STRONA INTERNETOWA STOWARZYSZENIA OBYWATELSKA KUDOWA 
ZAWIERA INFORMACJE I SPRAWOZDANIA Z DZIAŁALNOSCI SPOŁECZNEJ I KULTURALNEJ  STOWARZYSZENIA
ZGODNIE Z REGULAMINEM STOWARZYSZENIA I UKAZUJE SIĘ NIEREGULARNIE.

Stowarzyszenie ,,Obywatelska Kudowa”- OK
Adres: 57-350 Kudowa-Zdrój, ul. Słoneczna 11a
mail: marta.midor.burak@gmail.com
tel: 793030702

____________________________________________________________________