KUDOWSKIE RODZINY Z PIETRZYKOWIC

Zdjęcia zostały wykonane przez kudowskiego Artystę Malarza Ivana Malinsky’ego

23 lutego 2019r w Kudowskim Centrum Kultury (Dom Kultury przy ul.Głównej) miała miejsce bardzo piękna i podniosła uroczystość: po raz pierwszy od 1945r zgromadziły się na raz, na jednej sali rodziny, które przyjechały do Kudowy z jednej wsi pod Żywcem, z Pietrzykowic.


Kto tak bardzo słyszał w Kudowie o ludziach z Pietrzykowic ? Wszystkim się zdaje, że Kudowa to ludnościowo biorąc dawne kresy wschodnie, od Lwowa, Stanisławowa, Tarnopola, Wołynia itd. Czy ktoś słyszał o Pietrzykowiczanach koło Żywca? ,- teraz się dowie i może być zaskoczony.
Spotkanie w Domu Kultury zorganizowała Marta Midor-Burak, jako Wiceprzewodnicząca Przedstawicielstwa Kłodzkiego Polsko-Czeskiego Towarzystwa Naukowego i Przewodnicząca Stowarzyszenia Obywatelska Kudowa OK. Jej ojciec Henryk Midor urodził się w Pietrzykowicach, sąsiadami w Kudowie byli Jakubcowie z Pietrzykowic, wyrastała w klimacie przywiezionym z Pietrzykowic, znalazła szybko wspólny język z uczestnikami spotkania.

Honorowym Gościem tego spotkania była prof. dr hab. Anna Szemik-Hojniak , której ojciec Antoni Szemik z Pietrzykowic kolo Żywca znalazł się w 1945r w Kudowie Zdroju i tu założył sklep towarów kolonialnych i mieszanych , w obecnym budynku sklepu „Karolinka”. W czasie wojny był – jak wielu pietrzykowiczan- w Armii Krajowej, walczącej z Niemcami. Po wojnie  Polska , decyzją wielkich mocarstw znalazła się w strefie zależności od ZSRR. AK-owcy zostali uznani za wrogów nowego ustroju, uchodzili na ziemie zachodnie, by gubić za sobą ślad , być w na wszelki wypadek w pobliżu granicy , a nawet pomagać w kontaktach przez granicę. Z tego powodu pojawił się w Kudowie ojciec pani profesor i przemieszkał tu kilka lat. Honorowym Gościem był także Przewodniczący Zarządu Głównego Polsko-Czeskiego Towarzystwa Naukowego dr Ryszard Gładkiewicz a także pochodzący z tego samego powiatu żywieckiego Czesław Kręcichwost, długoletni Burmistrz Kudowy Zdroju.

 

Kilka słów o Pietrzykowicach

Pietrzykowice leżą 4 km od  Żywca, w stronę Bielska- Białej, na Podbeskidziu. Ludność ma tradycję górali beskidzkich, wieś położona jest na wysokości 350 – 450 nad poziomem morza, czyli bardzo podobnie jak Kudowa, może  nawet trochę wyżej od Kudowy. Historia miejscowości sięga XIV wieku, w tym roku obchodzone jest 700-lecie Pietrzykowic. Niektórzy zaczęli już te obchody w 2018r przy okazji 100 lecia Odzyskania Niepodległości. Okolica piękna, trochę na rubieżach kraju, blisko do Czech i do Słowacji, położenie jakby u bram kraju, trochę podobnie jak w Kudowie.  Zamieszkiwanie w pobliżu granic i na pięknej ziemi powoduje ,że taka ludność ma zwykle waleczną historię. Na 1000 lat polskiej historii Pietrzykowice zajmują 700 lat. Gdy dogasała Rzeczypospolita Szlachecka , to aż do Pietrzykowic i pobliskich Łodygowic dotarli Konfederaci Barscy z lat 1768 -1772. Patriotyzm był chlebem codziennym dla pietrzykowiczan. Pod zaborem austriackim ludność przetrwała swoją wielką pracowitością i przedsiębiorczością, jak sąsiedni  Czesi i Słowacy. Czasy straszne nadeszły w okresie hitlerowskim. Ziemię wcielono do Rzeszy, zaczęto usuwać Polaków z żywiecczyzny i osiedlać tu Niemców. Tym ,którzy stawiali opór  przeznaczone były obozy hitlerowskie, a do Oświecimia /Auschwiz było z Pietrzykowic nie dalej jak z Kudowy do Bystrzycy Kłodzkiej ( nie wiele ponad 50 km). Życie swoimi warunkami przypominało to, co działo się wtedy na Zamojszczyźnie. Pietrzykowiczanie znaleźli się w AK, wiele dzisiejszych nazwisk kudowskich pietrzykowiczan widnieje w spisach żołnierzy i oficerów AK. Wielu ludzi z Pietrzykowic i z tego terenu trafiło do Auschwitz , jak Michał Adamczyk, Karol Baron, Kazimierz Baron i inni. Krewni  naszej kudowskiej Łucji Rachuby przeszli kilka hitlerowskich obozów koncentracyjnych. Z niedalekich Ujsołów do obozu zabrano już starszą panią ( 70 letnia) Annę Kręcichwost ( zginęła w obozie kolo Raciborza ), a Michała Kręcichwosta zabrano do Auschwitz. Polaków z Pietrzykowic wywożono, domy ich burzono, pola komasowano dla osadników niemieckich. Polskie gospodarstwa w Pietrzykowicach były nisko hektarowe, często poniżej 5 ha , a dla nowych osadników niemieckich planowano gospodarstwa o powierzchni 25 – 40 hektarów, pod koniec wojny już osiągały powierzchnię około 14 hektarów. Nie dziwota więc ,że wiele rodzin po wojnie znalazło się w bardzo trudnej sytuacji i w poszukiwaniu domów i warunków do życia jechali na ziemie zachodnie. Jechali pociągiem i patrzyli po drodze gdzie wysiąść. Minęli Nysę. Kłodzko. Polanicę. Duszniki – wszędzie coś im nie pasowało, patrzyli za czymś bardziej swojskim, tak dojechali do Kudowy. Jak się dokładniej wszystkiemu przyjrzeli to chcieli jechać jeszcze dalej, ale nie było już dokąd, bo tu granica. Tak pozostali w Kudowie, głównie na Zakrzu i na Słonem.

 

Rodziny Kudowskie

W Kudowie osiedliła się duża grupa rodzin z Pietrzykowic. Wymieńmy ich: Midorowie, Jakubcowie, Baronowie, Fijakowie, Wandzlowie, Pytlikowie,Piątkowie, Pietraszkowie, Lizoniowie, Mrowcowie, Stembalscy, Szemikowie, Durajowie, Caputowie, Sapetowie, Kubicowie,  Haręźlakowie, Wierdakowie. Jeśli kogoś pominąłem, to przepraszam.Do tej grupy rodzin doszły – poprzez małżeństwa – nowe rodziny i tak pietrzykowiczan jest w Kudowie duża licząca się społeczność. Kto zna dzieje Kudowy po 1945r i popatrzy na te nazwiska, ten  widzi jak wielki wkład wniosły te rodziny w rozwój Kudowy Zdroju Te dzieje i ten dorobek zainteresował środowisko naukowe z Polsko-Czeskiego Towarzystwa Naukowego. Gdy spotkali się 23 lutego 2019r to byli to już w większości wnukowie. Zjawili się także i ci, którzy urodzili jeszcze w Pietrzykowicach.- weterani wśród pionierów kudowskich. Ludzie patrzyli na siebie i przypomnieli sobie,że są dziedzicami wielkiej i patriotycznej  historii. Gdy spotkanie otworzyła Marta Midor-Burak , to zebrani zaśpiewali „Jeszcze Polska nie zginęła”. Tylko tak można było zacząć to spotkanie po tylu latach. Po wykładzie pani prof. Szemik-Hojniak i licznych przemówieniach wystosowano Posłanie do Pietrzykowic na 700lecie . W Posłaniu ubranym w piękne hasło Pastorellego „ Gdzie Bóg nas posłał , tam mamy kwitnąć”  kudowskie rodziny pietrzykowickie przesłały życzenia zdrowia, pomyślności, kształcenia dzieci, opieki i serca dla wszystkiego co żyje, ochrony ekologii ziemi, wody i powietrza, szczęścia i Bożego błogosławieństwa. Posłanie zostanie przekazane do Pietrzykowic w czerwcu br na uroczystościach z okazji 700lecia miejscowości. Zebrani postanowili spotkać się ponownie jesienią br , nawet w szerszym gronie , dla zrelacjonowania wizyty w Pietrzykowicach. Pani Marta Midor-Burak organizatorka tego spotkania otrzymała gorące podziękowania i kwiaty, a zebrani mogli częstować się bardzo smacznymi ciastami upieczonymi w rodzinnych kuchniach. Ralację z wizyty w Pietrzykowicach zamieścimy w czerwcu br a życie kudowskich rodzin opiszemy  w innych naszych publikacjach. Bronisław MJ Kamiński.

Spotkanie umilał grą na skrzypcach pan Łukasz Maciejak. Przy melodii „Góralu czy ci nie żal”    śpiew zagłuszył skrzypce.

 


Kronika Rodzin Kudowskich z Pietrzykowic zapoczątkowana na spotkaniu w dniu 23. II. 2019r. przez Helenę Midor – Mamę Marty Midor-Burak