Czasy Heroda powróciły…

Kudowa-Zdrój, dn 06.01.2017r.

Święto Trzech Króli
Przemyślenia z Saloniku Churchilla

 

                                                      

Zapewne każdy z nas zna historię biblijną ,,rzezi niewiniątek” zapisaną w Ewangelii św. Mateusza, której sprawcą był  Herod Wielki –  Król Judei z łaski Rzymu. Dlaczego Herod jest jednym z najbardziej znienawidzonych władców w historii ludzkości?   Czy zasłużył sobie na to?  Przecież posiadał wielkie umiejętności, o których dziś zapomniano? Herod – wielki budowniczy, sprawny ekonomista, świetny dyplomata,  a jednak dziś postrzegany  wyłącznie jako  polityk – władca absolutny brutalnie tłumiący przejawy jakiegokolwiek sprzeciwu,  usuwający wszystkich, którzy mogliby zagrozić jego pozycji;  żądny władzy za wszelką cenę –  nawet kosztem rzezi swoich ,,synów”.

                                                                Czy nastały czasy Herodów?

Herod jest w każdym z nas zarówno w znaczeniu pozytywnym, jak i negatywnym. Nie sposób przecież pominąć, że w pewien sposób Herod był wielkim władcą o wielkich osiągnięciach, które jednak nikogo dzisiaj nie interesują. Dlaczego?  Dlatego, że  nawet wielkie osiągnięcia stają się nieistotne w obliczu ,,tyrani”:  tłamszenia wszelkich przejawów sprzeciwu, napuszczaniu brata na brata; w obliczu doprowadzania do utraty więzi.  Tylko Herod tego nie zrozumie, że nic nam po pięknych budynkach, złocie, kosztownościach; nic nam po pozyskiwaniu funduszy unijnych; nic nam po  napełnianiu sakiewki gminnej jaką jest budżet –   jak utracimy – to wszystko:  relacje, szacunek, więź; jak będziemy lękać się działań okrutnych władców, dla których najważniejsza staje się żądza władzy i polityka eliminacji wszystkich, którzy zagrażają ich pozycji.

To Herod zabija w nas dobro; to Herod nas dzieli; to właśnie Herod zostanie oceniony przez przyszłość.
Dzisiaj również Herod jest odpowiedzialny za ,,śmierć”  wartości.

                                                       Jak ocenione zostaną obecne czasy,
                                                                            czy będą to czasy Herodów, czy czasy dobrych władców
                                                                                                     zależy wyłącznie od nas  

Dobrego władcę poznaje się po tym, w jaki sposób zapisał się w pamięci ludzi.
Mimo że Herod był potężnym i wielkim królem, mimo wielu jego pozytywnych cech został zapamiętany jako straszny tyran, zbrodniarz i prześladowca znienawidzony przez lud oraz najbliższą rodzinę, a także przez historię.  Jego umiejętności – budowniczego i zarządcy, który występując jako przyjaciel Rzymu  stawał w obronie poddanych i mimo licznych przeszkód potrafił doprowadzić Izrael do nigdy więcej już nieoglądanej świetności – przysłoniła  niepohamowana żądza władzy nacechowana  okrucieństwem, gniewem i ciągłą podejrzliwością, skutkująca strachem i  lękiem poddanych-  czyniąc z niego człowieka ,,bez serca”, przez co nie można o nim mówić jako o dobrym władcy.

A jak wyglądają nasze czasy?
Czy mamy dziś Herodów?
Zastanówmy się i oceńmy sami.

 

                                                                   Ludzie nie chcą Herodów

Żyjemy w czasach trudnych;  czasach, które przypominają w pewnym sensie  czasy panowania Króla Heroda; czasach gdzie żądza władzy jest do tego stopnia silna, że tworzy się ,,herodową politykę”  zastraszania wszystkich tych, którzy mają ,,nieco inne poglądy”.  Ta polityka uderza  we wszystkich, ale uderza przede wszystkim w Herodów, których oceniać się będzie wyłącznie przez pryzmat złego władcy.  Dlaczego wyłącznie? Bo dobre cechy Herodów zostaną  pominięte i zapomniane  w obliczu tego, co funduje nam chora, podejrzliwa chęć władzy kosztem ,,rzezi więzi swoich synów”.
Nikt o normalnych zmysłach  nie chce dziś czasów panowania Heroda  człowieka ,,bez serca” dla swoich ,,braci”.
Naród jest mądry i dużo wytrzyma. Czasami musi dojść do ,,rzezi”  byśmy zrozumieli, że więzi pomiędzy nami są silne; byśmy mogli jednoczyć się w pozytywnych celach, ku lepszemu jutru.
Jak powiedział  Francesco Pastorelli,  by znaleźć miejsce w świecie i w życiu: „Gdzie Bóg nas posłał, tam mamy kwitnąć”.

Po to tu jesteśmy byśmy mogli rozkwitać i szerzyć dobro – ,,budować metropolie” na zgliszczach po ,,rzezi niewiniątek”.  /MMB/