Kudowa-Zdrój, dnia 27.11.2016r.
Przyszedł do mnie jak objawienie
Przekonana jestem, że życie śle nam scenariusze i ludzi, które i którzy chcą nam coś przekazać – byśmy mogli coś zrozumieć i doskonalić siebie. Takiego człowieka spotkałam wczoraj. Jego wizyta – to nie przypadek.
Przyszedł do mnie jak objawienie: Człowiek emanujący normalnością i ciepłem (co dzisiaj stanowi rzadkość) wzbudził moje zainteresowanie. Zamówił posiłek, usiadł i powiedział, że jest tu po raz kolejny. Przyjeżdża do Kudowy od nastu lat i zawsze jak tylko jest w naszym mieście – przychodzi ,,na rybkę”. Choć nie przypominam sobie bym miała z nim styczność wcześniej, to jednak poczułam, jakbym znała Go od zawsze. Wydawał się jakiś ,,swój” – jak przyjaciel rodziny. Biło od niego ogromne ciepło i spokój. Już na starcie powiedział, że Jego 82- letni tato umiera; ,,tato poddał się” – stwierdził Gość. ,,Mój tato zawsze taki był; nigdy mu się nie chciało zrobić coś ponad, bo taką ma naturę” – powiedział ze spokojem.
Po krótkiej rozmowie stwierdziłam, że jest to człowiek o wysokich morale, nieobojętny, przepełniony pozytywnymi wibracjami.
,,Kudowa posmutniała, ludzie posmutnieli
nie wynika to z ubóstwa, ale z wibracji, jakie tu panują”
Tak mnie coś naszło, że zapytałam Gościa, czy przypadkiem, nie jest osobą duchowną (takie miałam odczucia); Jego wypowiedzi wskazywały, że jest człowiekiem wielkiego serca i głębokiej wiary.
Odpowiedział, że jest w Zakonie Świeckim i ma na imię Zdzisław.
Powiedział również (co bardzo utkwiło mi w pamięci), że od ostatniego czasu, jak gościł w naszym mieście, a było to w 2013 roku ,,Kudowa bardzo posmutniała”.
Bardzo zdziwiło mnie Jego stwierdzenie, więc dopytałam, by sprecyzował swoje odczucia i spostrzeżenia. Zdzisław powiedział: ,,Kudowa posmutniała, ludzie posmutnieli i nie wynika to z ubóstwa mieszkańców, ale z wibracji, jakie panują w tym mieście…” Powiedział, że jest to bardzo zauważalne i czuć to na każdym kroku.
Bardzo zasmucił mnie tym stwierdzeniem. Powiedziałam Zdzichowi, że czuję się współodpowiedzialna za istniejący wizerunek Kudowy, bo jestem Radną RM; przyznałam jednocześnie rację, że również odczuwam takie wibracje; że dochodzi obecnie do załamywania się relacji, do podziałów społecznych; że manifestuję swoją postawą i piszę, że tak nie można; że atmosfera ,,gęstnieje” coraz bardziej. Powiedziałam mu również, że jestem Radną Niezależną od czasu, kiedy zrozumiałam, że czas zacząć przeciwstawiać tworzeniu się jakichkolwiek podziałów; że dla mnie wszyscy Radni powinni być jedną ,,drużyną Kolegów” – niezależnych kolegów służących swoim mieszkańcom. Dodałam też, że w związku z tym, że ogłosiłam się Radną Niezależną (bo jestem zależną wyłącznie od mieszkańców oraz dobrych rozwiązań im służących) – odczuwam nagminnie prowadzone za moimi ,,plecami” działania, mające na celu zdyskredytowanie mojej osoby wszelkimi metodami, nawet przy pomocy sterowanych anonimów. Powiedziałam, że się nie zmienię i dalej będę robić swoje, tzn. to co jest zgodne z moim sumieniem, bo inaczej nie potrafię, i że nie lękam się takich działań sterowanych obozów myślowych, ale się nimi brzydzę; że żałuję, iż jestem nadmiernie ufna i naiwna, ale wierzę i daję szansę ludziom na opamiętanie; ufam też, że kiedyś to nastąpi.
Pozostawił nadzieję
Zdzisław wysłuchał w spokoju, miał zaszklone oczy i odpowiedział: ,,UFNOŚĆ I NAIWNOŚĆ SĄ OZNAKĄ MIŁOŚCI”.
Powiedział również: ,,Będę się modlił za zmianę myślenia Zarządców, albo za zmianą samych Zarządców”.
Pożegnaliśmy się w nadziei mówiąc: ,,Do zobaczenia za rok”.
Dzisiaj żałuję, że pożegnaliśmy się bez kontaktów, umówionych spotkań i…
Choć zamieniliśmy zaledwie kilka zdań, obojgu nam trudno było pożegnać się i powiedzieć coś więcej, by nie zagłuszyć nadziei, która powstała w nas obojgu.
Wiem, że Zdzichu odczuł to samo, a nadmiar słów niczego by nie zmienił.
Czekam na Zdzisława w przyszłym roku. To dobry człowiek. Opowiem mu, co się zmieniło.
Mam nadzieję, że na lepsze. Jestem ufna, ale jak powiedział Zdzisław: ,,to tylko oznaka miłości”. MMB