Własne poglądy…

Myśli  z dnia 4 czerwca 2016r.

 

                                         Własne poglądy

                                      należy wcielać w życie

 

   Od kiedy los rzucił mnie do służby w samorządzie gminnym  wiele zrozumiałam.  Zetknęłam się z mechanizmami,   które –  nie przypuszczałam, że mogą funkcjonować ,,na dole”; że można budować  puste teorie i ideologie po to, by ,,kupować” sobie władzę.  Zawsze wydawało mi się, że polityka, chęć posiadania  za wszelką cenę to domena szczebla centralnego, w oparciu o programy wyborcze, które okazują się być dobrym sposobem manipulacji  pozyskania władzy ,,chwytnymi hasłami”.

 

 

                                         Stykając się z podobnymi mechanizmami na szczeblu gminnym zrozumiałam,
                                                                                   że to co dzieje się ,, na górze”
                                                                                    ma swój początek ,,na dole”.

       Pocieszające jest jednak to, że wynikłe z tych mechanizmów:  podziały – obozy własnej podświadomości, manipulacje faktami, posługiwanie się kłamstwem w obronie własnych spraw, wykorzystywanie ludzi do utrzymania władzy i ,,kupowanie ich” jak dzieci rozrzucanymi cukierkami –  to nie są metody, które uzyskują aprobatę społeczną na dłużej.  Bo przecież nie o to chodzi w zachowaniu równowagi i względnej stabilności gminnej/państwowej,  do której  powinniśmy jako społeczeństwo zmierzać.  Ciągłe zmiany w konsekwencji wprowadzą jeszcze większy chaos, destabilizację oraz nieład.

       Czym zatem kierują się kandydaci do sprawowania władzy; czy aby tym czym powinni, tzn. uczciwą służbą dla dobra swoich obywateli  i chęcią zmian na lepsze –  z wyłączeniem chęci realizacji własnych interesów i interesów swojej grupy, materializmu i chęci władzy?

 

                                                          Często dajemy się nabrać na  teorie ludzi ,,bezideowych”,
                                                                                 którzy mamią nas obietnicami.

      Należałoby zastanowić się,  jak można temu zapobiec i czy w ogóle można;
jak odróżnić człowieka o prawdziwych poglądach od ,,bezideowca”, który swoją pustą, egoistyczną chęcią posiadania, potrafi więcej zaszkodzić, niż zdziałać?
       Niestety, nie jesteśmy w stanie przewidzieć pewnych konsekwencji swoich wyborów.
Z czasem okazuje się na przykład, że tak na prawdę nasz faworyt, któremu ,,z oczu dobrze patrzyło” nie miał własnych poglądów; nie był nawet nastawiony na poszukiwanie idei. Po czym to poznajemy?
Po braku wcielania przez niego w życie deklarowanych obietnic; braku chęci realizacji deklarowanych działań. I nie chodzi również o to, by te deklarowane działania były ,,wymuszane społecznie”, ale wypływały dobrowolnie od człowieka, któremu powierzamy nasze losy; losy naszej ojczyzny – tej dużej, czy małej. MMB